- Dołączył: 2010-11-02
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 11
1 grudnia 2010, 23:05
Czy uważacie,że możliwe jest się zakochać się w kimś z kim jest się już jakiś czas... np po roku związku?
Jesteś z kimś, ale sam/sama nie wiesz do końca co czujesz, a po pewnym czasie przypływ uczuć i wiesz, że to miłość?
Jak myślicie?
2 grudnia 2010, 10:16
ja ze swoim mężem chodziłam 3 lata do LO i nic..jedynie się "kumplowalismy".. potem jeszcze rok na studiach i dopiero w tedy zaiskrzyło.. minęło kolejne 4 lata i jesteśmy małżeństwem:) na nas nie spadło to ja "grom z jasnego nieba" ale dzięki temu nasza miłość jest dojrzała i na mocnych fundamentach:)
a tak poza tym, to uważam, ze te "gromy" to raczej zauroczenie, które później przekształcają się w miłość, a nie od razu miłość...
- Dołączył: 2006-05-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3661
2 grudnia 2010, 10:33
U mnie bywało różnie, ale przynajmniej wyciągnęłam słuszne wnioski. Przy poprzednich związkach (kiedy byłam bardzo młoda) zauraczałam się bardzo szybko, bez sensu. Po prostu dlatego, że "z nim jestem". Obecnie dojrzałam już do związków, nie poddaję się emocjom bez przyczyny i myślę, że tak powinno być. Niezdrowym jest "zakochiwać" się od razu, do tego trzeba dochodzić. Ja jeszcze nie doszłam z obecnym mężczyzną do zakochania. A czy dojdę, to się zobaczy, może tak, może nie.
Edytowany przez 991zaneta 2 grudnia 2010, 10:34
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
2 grudnia 2010, 11:07
Ja najpierw spotykałam się z kimś na bardzo luźnej stopie, głównie była to przyjaźń no i czasem trochę seksu:) przez rok było fajnie i niczego do niego nie czułam, nie pozwalałam sobie po prostu na to, sytuacja się zmieniła kiedy zaczęliśmy spędzać ze sobą dużo czasu, zaczęło nam zależeć na sobie, postanowiliśmy spróbować być ze sobą. Od momentu gdy zaczęłam mu ufać pod względem uczuciowym i pozwalać sobie na okazywanie mu czułości oraz samemu odbierać jego czułość (tak na co dzień) zaczęło coś we mnie kiełkować. Jesteśmy ze sobą trzy miesiące a ja każdego dnia coraz bardziej go uwielbiam:)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
2 grudnia 2010, 11:12
Jeśli miałabym wyrazić swoje zdanie to jednak jeśli już jest się z kimś to właśnie dlatego że coś się do niego czuje a nie czeka wiecznei że coś się zmieni. Z pustego i salomon nie naleje, nie ma co marnować życia z nadzieją że zdarzy się cud, ja tak miałam z innnym facetem, to był związek w którym od poczatku coś nie grało, za szybko się w to wpakowaliśmy, mimo że była chemia to nic ponad to, nie potrafiliśmy sobie zaufać i "oddać" sie sobie wzajemnie. Po pół roku zobaczyłam gdzies zdjęcie jak przy moich znajomych obejmuje jakąś laske, na nastepnym jak trzyma jej głowę na kolanach, niby nic, nie podejrzewałam go o zdradę, ale to był impuls żeby w końcu to przerwać. Parę dni póżniej przygruchał sobie inną z którą jest szczęśliwy (ku mej wściekłości) a ja zaczęłam się spotykać z w.w. Wyszło nam to obojgu na zdrowie wiec nie ma co marnować zycia:)
- Dołączył: 2010-03-24
- Miasto: Piła
- Liczba postów: 228
12 grudnia 2010, 13:19
Któraś z Was podała świetny test na uczucia - wyobrazić sobie, jakby Cię nagle zostawił... Spotykałam się z chłopakiem na koleżeńskiej stopie, wszyscy wokół nagabywali mnie, żeby coś w końcu z tym zrobić, a ja broniłam się jak tylko mogłam. Wyjechałam na wakacje. I wszystko stało się dla mnie jasne - za nic w świecie nie marnować szansy na uczucie; ) A co zdobywane powoli, daje większą radość, jest wyważone i dojrzałe. Serio ;)
13 grudnia 2010, 09:33
ale gadanie...kazdy pzypadek jest inny wiec pamietaj tylko tyle : NIE MA REGUL W MILOSCI ...nie dopasowuj swojego zycia do konwenansow, stereotypow i wymyslonych regul