- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
7 grudnia 2010, 21:39
Kochane Vitalijki,odkąd mój chłopak wyjechał do Anglii nie mogę się pozbierać,chcę odchudzać się i muszę robic wiele innych rzeczy ,ale na nic nie mogę znaleźć siły:( jest mi bardzo ciężko i zastanawiam się,czy ktoś również tak miał?Jak sobie radzic? Chłopak planuje wrócić w kwietniu,na miesiąc,nie wiem,jak dotrwać.
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Go Vege
- Liczba postów: 64
7 grudnia 2010, 21:46
bardzo współczuje...ja bym zwariowała chyba
- Dołączył: 2009-11-08
- Miasto: Wyspa Snów
- Liczba postów: 3678
7 grudnia 2010, 21:47
Miałam.. już nie mam ;)
Byłam w związku na odległość, początki są naprawdę trudne i tak naprawdę trudno coś poradzić, najlepiej wyjdź do ludzi i tak będziesz myśleć, ale przynajmniej zapominać na 5 minut ;) Z czasem będzie coraz łatwiej. Nie twierdzę, że przestaniesz tęsknić, ale takie ciężkie dni zdarzają się dużo rzadziej ;) Siły życzę ;)
Mi zawsze pomagało też zajmowanie sobie głowy różnymi rzeczami, jak np. nie chciało mi się sprzątać to myślałam "A jakby nagle wpadł? To co by zobaczył? " I o dziwo nagle robiłam to z radością ;D Czas płynął, to co miało być zrobione- było ;)
A tak poza tym to miałam bliską mi duszę, której mogłam się wypłakać o każdej porze dnia i nocy na gg ;) Moja niedoszła szwagierka ;)
To też bardzo pomagało ;)
Edit: ja wytrzymałam 2 lata ;) Wytrzymasz i TY ! ;)
Edytowany przez Raijaa 7 grudnia 2010, 21:48
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
7 grudnia 2010, 21:48
ja to samo... moja przyjaciółka była w podobnej sytuacji.. oczywiście związek nie przetrwał.
brat mojego też wyjechał do anglii co zakończyło się rozwodem. cieszę się że mój facet nigdzie nie wyjeżdża:)
ale za bardzo nie wiem co mam Ci poradzić. to przykre, ja tęsknie dzisiaj bo wiem że jutro się z moim nie zobaczę a co dopiero kilka miesięcy??
- Dołączył: 2009-11-08
- Miasto: Wyspa Snów
- Liczba postów: 3678
7 grudnia 2010, 21:55
FetiFet- toś ją pocieszyła ;p Ja specjalnie nie podałam powodu rozpadu związku ;p
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2133
7 grudnia 2010, 21:57
a może ma tam internet to na skype moglibyście rozmawiać?
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
7 grudnia 2010, 22:00
Ogólnie gratuluję tego ze podjęliście próbę kontynuowania zwiążku. To znaczy próbę podjąłby każdy ale że się trzymasz jakoś. Ja sama miałam sytuację podobną, mój chłopak miał jechać do Francji na stałe... Ale koniec końców nie pojechał na całe szczęście.
Ale jak rozmawiałam o tym później z moim to powiedział że tak naprawdę na odległość nie byłoby to samo I że raczej by nam nie wyszło wtedy. Nie widzieć się przez tydzień czy dwa jeszcze można znieść ale tyle czasu...;/
Strasznie bym przeżywała... A czemu nie wyjechałaś z nim?
- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
7 grudnia 2010, 22:11
Hm,przez skype i gg rozmawiamy,chłopak pracuje ,utrzymuje,że pracuje dla naszej wspólnej przyszłości,bo chce wziąć ze mną ślub.Jetsesmy parą z 3,5 letnim stażem,nie mogłam z nim wyjechać przez wzgląd na studia.
7 grudnia 2010, 22:11
odleglosc dla milosci jest jak wiatr dla ognia... jesli ogien jest slaby to wiatr go zgasi...ale jesli ogien jest silny i duzy to wiatr ten ogien tylko wznieci bardziej...
jestem w zwiazku na odleglosc... (zwiazek staly i dlugi ponad 4 lata) ...ciezko jak cholera...mnostwo lez tesknoty wylanych w poduszke...ale jak jest milosc to nie ma o co sie martwic.. dacie rade i przetrwacie... nie martwilabym sie na Twoim miejscu o zadne rozstania i rozwody bo naprawde nie kazdego dotycza takie problemy... jesli jest milosc w zwiazku to jedyny problem jest wtedy w cholernej tesknocie a o zdradzie nie ma wtedy mowy.
wytrzymacie...dacie rade..ja swojego juz prawie pol rokunie widzialam ..
- Dołączył: 2007-05-26
- Miasto: Mój Domek
- Liczba postów: 310
7 grudnia 2010, 22:45
kochana poczytaj sobie w moim pamietniku - 3 lata na odleglosc w tym Londyn ja u niego na 5 mies .... teraz - od roku juz razem w PL :)))) dasz radę , a jak nie - to nie bylo wartoooo, ale trzymam kciuki