- Dołączył: 2011-11-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 20
8 stycznia 2012, 21:59
Witam, zadam krótkie pytanie - mam mozliwość wyjechania za granicę do pracy ze swoim ukochanym. Problem w tym ze musze rzucic studia (3semestr kończę) a on calkiem dobra pracę. Jest mozliwość ze zostaniemy tam na stale ale niestety to nic pewnego. I tu moje pytanie - czy Wy byście zaryzykowały postawienie wszystkiego na jedna kartę??
- Dołączył: 2010-09-20
- Miasto:
- Liczba postów: 416
8 stycznia 2012, 22:59
ja bym nie rzucała studiów, ale wzięła dziekankę. odłożysz ciężką decyzję o rok, a poza tym zobaczysz, jakie są realia życia w Szwecji, czy ogarniasz język (a nie jest prosty), czy dobrze się tam czujesz itd:)
- Dołączył: 2011-10-18
- Miasto:
- Liczba postów: 195
8 stycznia 2012, 23:15
Ja tu jestem juz drugi rok, z rodzina, urodzilam tu drugie dziecko. Jakos sie zyje, teskni sie najbardziej za tymi, ktorych sie zostawilo w Polsce. Tu tez jest mozliwosc studiowania (bo oni tu cywilizacje maja na wysokim dosc poziomie, hihi), a moze sprobujesz sie jakos po prostu przeniesc na szwedzka uczelnie - z doskonala znajomoscia angielskiego jest to mozliwe, znam taki przypadek dziewczyny z Macedonii.
Przy rozpatrywaniu za i przeciw nie uzalezniaj swojego wyboru tylko od spraw zwiazanych ze studiowaniem. Jest zawsze milion innych waznych przyczyn i powodow :)
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
8 stycznia 2012, 23:16
Miałam podobną sytuację rok temu. Byłam na licencjackich i postanowiliśmy zostać w Polsce. Teraz jestem na I roku magisterskich i mój narzeczony (w sobotę bierzemy ślub) dostał pracę w UK. Wszystko już załatwione, w pracy złożył wypowiedzenie, ale powiedzieli mu, że jak coś nie wyjdzie, to może wrócić do firmy. :) Ja nie podchodzę do sesji i nie biorę dziekanki, bo przekalkulowałam za i przeciw i mi się to nie opłaca. Wolę olać sesję i mieć spokojnie czas przygotować się do wyjazdu. Narzeczony leci w niedzielę (dzień po ślubie), ja mam dolecieć jakoś pod koniec stycznia (lub najpóźniej jakoś w lutym), bo muszę pozałatwiać dokumenty (wymienić dowód itp.) i skończyć pracę (mam pracować do końca stycznia). Jednak na licencjackich bym się na takie coś nie zdecydowała... Na pewno zaliczyłabym tę sesję (warunek urlopu) i wzięła dziekankę na rok.
- Dołączył: 2011-04-21
- Miasto: Aruba
- Liczba postów: 1700
8 stycznia 2012, 23:28
ja bym wyjechala
sama wyjechalam kilka lat temu to prawda ze trudno sie zaklimatyzowac (mi zajelo2 lata) a teraz wrocilam bo myslalm ze tu mam dom i wogole ojczyzna ale to byla najgorsza decyzja w moim zyciu teraz tu czuje sie bardzo obco :/
8 stycznia 2012, 23:40
masz mozliwosc dokończenia ostatniego semestru zagranica ale to wszystko zalezy co studiujesz i dokad jedziesz
- Dołączył: 2011-05-19
- Miasto: Daleko
- Liczba postów: 949
8 stycznia 2012, 23:42
zaryzykowałabym dopiero po studiach
9 stycznia 2012, 00:11
Wyjachalam 4 lata temu... i rowniez zaluje, ze tak pozno, tyle, ze ja skonczylam studia mgr, zaluje, ze zmarnowalam 2 lata po na jakas naiwna wiare, ze sie uda w PL. Przylro mi, ze tak mowie, ale taka prawda....proponowalabym skonczyc ten 3 semestr - juz nieduzo zostalo, zeby zamknac jakas calosc, studiowac mozesz wszedzie. Wiem, ze ciezko, ale sprez sie na ten 3 semestr - w przyszlosci zaoszczedisz pol roku. Zawsze jest dziekanka. Jak przerwiesz wrocic na studia mozna do 5 lat - ale to juz wymogi uczelni, moze byc roznie. Ja wyjechalam, mam naprawde dobra prace, rozwijam sie i nie zalowalam ani przez chwile, dlaczego Tobie ma sie nie udac. Tesknie jedynie za rodzina, ale widujemy sie i tak czesto jak na odleglosc. Powodzenia :)
9 stycznia 2012, 00:16
ja bym wyjechała ale po studiach . :)