- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2012, 11:04
czy ktoś ma ochotę dołączyć do mnie wspierać w przygotowania do ciąży, razem zawsze łatwiej w przypadku problemów z zajściem w ciąże
wpisujcie sie kto planuje i jak sie przygotowujecie do tego? albo dziewczyny które są w początkach ciąży..
co brać aby wspomóc możliwość zajścia w ciąże i ewent. jakies witaminy wspomagające rozwój płodu?
na co uważać , czego unikać?
jak monitorować swoją płodność?
24 października 2012, 15:48
24 października 2012, 16:04
MamaJowitki - dobry śluz = zielone światełko :)Przekazuję Wam informacje tylko pomocniczo - każdy ma własny rozum i wolną wolę i wybiera to, co uważa za słuszne.Nie mogę się tylko zgodzić z tym, że antykoncepcja jest skuteczniejsza - badania pokazują, że wyniki są porównywalne przy obu metodach... Przy terapii hormonalnej trzeba jednak zwrócić uwagę, że im dłużej się stosuje tabletki, tym bardziej z roku na rok wzrasta jednak "ryzyko" niechcianej ciąży... Poza tym cały czas, kiedy kobieta bierze chemię, jej organizm nie działa prawidłowo - jest uśpiony, a okres to nie okres fizjologiczny tylko krwawienie z odstawienia. Niektóre tabsy działają tak, że organizmowi "wydaje się", że cały czas ma stan zapalny (może dziwne, ale jednak prawdziwe). Wiadomo też, że wzrasta ryzyko występowania wielu chorób, również nowotworowych. Dla mnie jednak najgorsze jest to, że słyszy się o zwiększającej się liczbie przypadków, kiedy organizm kobiety nie potrafi wrócić do normalnego funkcjonowania po odstawieniu... Na jednej z prelekcji, w której brałam udział, pani dr zajmująca się właśnie badaniem wpływu środków antykoncepcyjnych mówiła, że są wśród badanych dziewczyny, które wzięły tabletki tylko raz i już nawet jako 19-20 letnie młode kobiety wiedzą, że nie będą mogły nigdy zajść w ciążę, bo tabsy zrobiły takie spustoszenie w organizmie... Drastyczne to jest, ale trzeba o tym głośno mówić, bo producent tabletek takiej informacji na pewno na ulotce nie zamieści...Miliony ludzi na całym świecie wracają do metod naturalnych, które w żaden sposób nie ingerują w organizm kobiety. Sama jestem tego przykładem i wcale nie chodzi o świrowanie i bieganie z termometrem... Cała "procedura" trwa zaledwie chwilę i już po kilku dniach wchodzi w krew... Dla mnie zmierzenie temp. rano to jak wyłączenie budzika... Przy obserwacji śluzu też nie siedzicie w łazience godzinami i nie czekacie aż coś się pojawi, tylko jak idziecie za potrzebą fizjologiczną to przy okazji widzicie co się dzieje...Metodę bardzo sobie chwalę i dlatego piszę co wiem, bo może akurat się komuś przyda :) Obserwacje pomagają nie tylko przy chęci poczęcia dzidziusia, ale jeszcze bardziej kiedy się chce określić dni niepłodne. Śluz i temperatura bardzo ze sobą współgrają, a jak dołożymy do tego badanie szyjki macicy to już człowiek ma niemal 100% pewność (na chłopski rozum: jak jest twarda i zamknięta to nawet mikroskopijny plemnik się nie przeciśnie i do zapłodnienia nie dojdzie)Wiem, wiem... Się rozpisałam :D Ale jak już zaczęłam to napiszę jeszcze jedną dla mnie niezmiernie ważną rzecz... Wiedziałam o ciąży już jakieś 2 tygodnie po owulacji (po 18 dniach podwyższonej temperatury można już z dużym prawdopodobieństwem spodziewać się, że do zapłodnienia doszło), więc długo przed tym jak zrobiłam test (w sumie tylko z ciekawości) czy poczułam pierwsze fizyczne objawy i potwierdziłam życie mojego maluszka u lekarza... Dla mnie i męża to było niesamowite doświadczenie, bo praktycznie od samego początku wiedzieliśmy o istnieniu naszego maleństwa i cieszyliśmy się jak wariaty :)I co? na tym jeszcze nie koniec... jak kobieta jest już w ciąży to przez około 3 pierwsze miesiące temperatura utrzymuje się na wyższym poziomie (zanim wytworzy się łożysko to ta wyższa temperatura pozwala macicy być takim "osobistym inkubatorem")... Dzięki jej mierzeniu byłam całkiem spokojna, że maleństwu nic się nie dzieje... Nagły spadek temperatury może prowadzić nawet do poronienia, a jak ktoś tego nie wie, to przy problemie i pojawieniu się krwotoku (jako pierwszego widzialnego objawu) czasem bywa za późno na pomoc....Dobra, tyle. Przepraszam, że tak dużo :)
24 października 2012, 16:22
24 października 2012, 16:48
Edytowany przez nieznajoma1989 24 października 2012, 16:49
24 października 2012, 17:21
24 października 2012, 17:35
Cześć dziewczyny !Ja wczoraj byłam u lekarza i mam już diagnozę - mam zespół policystyczych jajników i lekką niedoczynność tarczycy. Wczoraj na USG był piękny pęcherzyki i mamy przez najbliższe 3 dni działać :)
24 października 2012, 17:44
Nie rozumiem zespól policystycznych jajników i lekka niedoczynność tarczycy do tego jakieś pęcherzyki a Ty się cieszysz?Cześć dziewczyny !Ja wczoraj byłam u lekarza i mam już diagnozę - mam zespół policystyczych jajników i lekką niedoczynność tarczycy. Wczoraj na USG był piękny pęcherzyki i mamy przez najbliższe 3 dni działać :)
24 października 2012, 18:32
Tak cieszę się bo mam pęcherzyk owulacyjny a przy zespole policystycznych jajników owulacja pojawia się rzadko ...czytałam ostatnio kilka twoich wypowiedzi i , wybacz, że to napiszę, ale przy takim stanie wiedzy jaki posiadasz powinnaś najpierw skupić się na poznaniu wlasnego organizmu, a dopiero potem starać się o dziecko. Nie chcę cię urazić, ale tak myślę ...Nie rozumiem zespól policystycznych jajników i lekka niedoczynność tarczycy do tego jakieś pęcherzyki a Ty się cieszysz?Cześć dziewczyny !Ja wczoraj byłam u lekarza i mam już diagnozę - mam zespół policystyczych jajników i lekką niedoczynność tarczycy. Wczoraj na USG był piękny pęcherzyki i mamy przez najbliższe 3 dni działać :)
24 października 2012, 18:42
Przy takim stanie wiedzy jaką posiadam powinnam się skupić na poznaniu siebie a dopiero potem na staraniach sie o dziecko? A skąd jeśli mogę wzięły sie u Ciebie takie wnioski. ?Nie ukrywam że nie wiem tyle co niektórzy..ale moim hoplem i zainteresowaniem nie jest układ rozrodczy, nie mam dzieci, nigdy wcześniej nie planowałam dzieci. A co do polistycznych jajników to wybacz. Ale schorzeń różnych jest tyle że ich setki nnie znamy i nie poznalibyśmy póki albo sami albo ktoś z naszej rodziny nie posiada jakieś dolegliwości... I to normalne i każdy tak maTak cieszę się bo mam pęcherzyk owulacyjny a przy zespole policystycznych jajników owulacja pojawia się rzadko ...czytałam ostatnio kilka twoich wypowiedzi i , wybacz, że to napiszę, ale przy takim stanie wiedzy jaki posiadasz powinnaś najpierw skupić się na poznaniu wlasnego organizmu, a dopiero potem starać się o dziecko. Nie chcę cię urazić, ale tak myślę ...Nie rozumiem zespól policystycznych jajników i lekka niedoczynność tarczycy do tego jakieś pęcherzyki a Ty się cieszysz?Cześć dziewczyny !Ja wczoraj byłam u lekarza i mam już diagnozę - mam zespół policystyczych jajników i lekką niedoczynność tarczycy. Wczoraj na USG był piękny pęcherzyki i mamy przez najbliższe 3 dni działać :)
24 października 2012, 18:54
Edytowany przez aaaotoja 24 października 2012, 19:00