Temat: Becikowe 2013

Temat jak dla mnie zamknięty, jak widać większość ma problemy ze zrozumieniem tekstu. 

To,ze ktos sobie jakos  radzi w zyciu, to jest zmieszany z błotem przez resztę i jeszcze wyzywany.
obyscie zawsze byli tak gospodarni jak piszecie. 


Zgadzam się,że politycy powinni sobie odjąć bo ich dochody są za wysokie...ale to już inny temat.
Nie popieram jednak podejścia z rodzaju gówno mnie wszystko obchodzi,dajcie mi bo mi się należy...odrobina empatii dziewczyny.
Pomoc należy się biednym i nie zachowujcie się jak baba z Radomia.
Canri, wiem, że mieszkałaś w Genewie, teraz w Niemczech. Ale nie porównuj swojej sytuacji życiowej do kogoś kto pracuje w PL i nic z tego nie ma.. 
Jak ja studiowałam i byłam w przedziale wieku poniżej 26 lat, to życie też było prostsze i cudowne. Można było sobie dorobić (bo pracodawca nie płaci za Ciebie podatku, więc chętniej, dużo chętniej Cię zatrudni i jeszcze więcej zapłaci niż osobie wykwalifikowanej). Jak mieszkałaś w Genewie (domyślam się, że tam  byłaś operką dla dzieci- więc też nie płaciłaś gigantycznego podatku jakie są w Szwajcarii, ani nie wynajmowałaś mieszkania samodzielnie z kasy zarobionej i stołowałaś się u rodziny. Więc widziałaś świat z zupełnie innej perspektywy życiowej i jeszcze przez parę lat będziesz tak właśnie patrzyła... Ale lata upływają (wszystkim tak samo i sprawiedliwie) i przyjdzie taki czas, że będziesz ciężko harować, a dostaniesz pensję (nawet architekta, bo i tutaj zarobki różnicują się w zależności od kryzysów) nad którą popłaczesz i nie będziesz wiedziała, czy masz za to zapłacić czynsz czy kupić dziecku kurtkę na zimę... Za to podatek co miesiąc musisz zapłacić, państwo nie będzie czekało, ani nie będzie łaskawe.. Obyś nie doświadczyła tego co napisałam (ja sama tego aż tak nie doświadczyłam, bo wolałam zakasać rękawy, nie skarżyć się i iść do jakiejkolwiek roboty), ale z dziecka małego nie wyślę do pracy, żeby sobie na pampersy zarobiło i też nie zostawię samego w domu (gdybym żyła w PL). 
Nie porównuj życia w innym kraju - bo Polskę od Niemiec czy Szwajcarii dzieli przepaść, lata świetlne w wielu dziedzinach (i tego co zauważyłaś będąc uczniem / studentem, który ma mnóstwo ulg i jest chroniony), do kogoś kto ciężko pracuje i nic mu się nie należy w tym radosnym kraju jakim jest Polska..
Każdy ma swoje racje i nie ma mozliwosci dojscia do porozumiania w tej kwestii moim zdaniem bo każdy bedzie bronił wlasnej sytuacji a pieniędzy zawsze jest mało ile by się nie zarabiało. Ja sie na becikowe pewnie załapie przy tym progu ale nawet gdybym nie dostala to bym sie nad tym nie rozwodzila bo szczerze to trzeba samemu sobie radzic a nie liczyc na panstwo czy nawet takie ,,drobne" dofinansowania. Niestety nie ma nic za darmo. Mi tez ucieli socjalne na studiach bo dochod taty przekroczyl prog o kilka zl doslownie..a stypendium naukowe wynosilo na ostatnim roku 200 zl za srednia prawie 5.0 wiec trudno tu komentować.Dziwi mnie tylko, ze tak UW podupadlo bo na innych uczelniach lepiej sie wiedzie jesli chodzi o stypendia. widocznie maja inne wydatki, jakos tych gosci zagranicznych i wymiany trzeba finansowac, no ale ok bo juz zbaczam z tematu.
Pasek wagi

MamaMychy napisał(a):

Zgadzam się,że politycy powinni sobie odjąć bo ich dochody są za wysokie...ale to już inny temat.Nie popieram jednak podejścia z rodzaju gówno mnie wszystko obchodzi,dajcie mi bo mi się należy...odrobina empatii dziewczyny.Pomoc należy się biednym i nie zachowujcie się jak baba z Radomia.[/quote
Dokladnie!
Ile limuzyn mają nasi politycy i ile przeżerli, zabawili się dalej bawią za nasze podatki, to my nie wiemy i może dowiemy się za kilkadziesiąt lat.. Kilka dni temu oglądałam program na Historii czy Kulturze o rządzących w PRL , gdzie zwykła hołota czyli my, mogła sobie ocet kupić i wmawiało się nam, że nic nie ma i tak musi być, a partyjni się bawili, latali Lotem na Karaiby (gdzie to się zwykłemu śmiertelnikowi w głowie nie mieściło i by nie uwierzył), jeździli na polowania, mieszkali w najlepszych kurortach w Polsce, specjalnie dla nich pobudowanych, jak również polskie lasy były ogrodzone dla nich i sarnina wypuszczona, a oni się tam relaksowali tygodniami...

My nie mamy pojęcia o naszej niedalekiej historii, a co dopiero o teraźniejszości i jak rząd nas wszystkich robi w bambuko, a my połykamy wszystko.. 
Śmiechu warte to teraz i tyle...Teraz też wyprzedaje się majątek państwowy i kasa ląduje w wiadomo jakie łapy, ale już nie piszę, bo jeszcze odpowiednie służby się mną zajmą, znajdą mnie tu we Francji i aresztują ;-))) pod zarzutem zamachu ;-) Ech...Szkoda gadać.


Ale Cię LoseControl obsiadły... masz rację.
Rybka, ale ja na siebie pracuję odkąd skończyłam 16 lat, umiałam dojeżdżać ze znajomymi do pracy na weekendy 3h w jedną stronę, pracować 10 h i wracać, żeby za parę godzin wstać, i jechać znowu, w liceum żyłam za 100 złotych na dwa tygodnie, i to były moje jedyne pieniądze na wszystko, a do szkoły miałam 8 km które chodziłam codziennie z buta przez 4 lata w obydwie strony, no odliczając wynajem który wynosił około 200 złotych, które opłacali mi rodzice, i nic poza tym.  Dawałam korepetycje, robiłam tłumaczenia, sprzątałam po domach. Podatki płacę jak każdy, mieszkanie też wynajmuję jak normalni ludzie, i też mamy z bratem wszystko do opłacenia. Dobrze wiem, jak to wygląda bo mój chłopak sam utrzymuje dom- siebie, babcię i siostrę odkąd ma 18 lat, i wiem, jak jest ciężko, wiem jak oni żyją, i to, że ja mieszkałam w kilku krajach gdzie również zawsze pracowałam nie oznacza, że nie wiem jak ciężko jest wyżyć, bo wiem to doskonale, bo mój Luby i jego rodzina tak żyją. Z tego, co on zarobi i z tego, co jego babcia ma z jakiejś tam renty. Ale mi nikt nigdy niczego nie dał, na całe moje życie pracowałam ja, i owszem, mam pomoc od rodziców, ale to jedynie mała część moich wydatków, i nikt mi niczego nie sponsoruje.

I dlatego właśnie męczy mnie takie ciągłe narzekanie ludzi, którzy mają wszystko, czego potrzeba do bycia szczęśliwym, a i tak narzekają. Ja mam często mniej niż 10 euro do wydania na cały tydzień na jedzenie, i żyję, i mam się dobrze. I owszem, też narzekam, ale na siebie, że mogłam inaczej wydać pieniądze, czy zjeść coś innego, ale nie krzyczę, że mi się coś należy, bo ja nie dostaję ani stypendium, ani dofinansowania, ani nic.
podejście niektórych osób mrozi krew w żyłach
jasne że becikowe można lepiej wykorzystać, np. na łapówki dla rządu. a później płacz że ujemny przyrost naturalny...
szkoda ze zus sie nade mna nie lituje i zabiera 1.5 tys zl mojemu mezowi bo mu sie nalezy co misiac... i nikogo nie intersuje mam nie mam musze oddac i juz

materialistkaa napisał(a):

Ale Cię LoseControl obsiadły... masz rację.

 no cóż, pójdę więcej popracować z tego tytułu. Każdy ma prawo do swojej opinii.
Rzuciły się jakbym stała przed urzędem z wrzaskiem,ze mi sie tez cos należy,a przeciez mam pieniadze,bo ciezko pracujemy z męzem by jakiegos grosza miec. nikogo tez nie obchodzi,ze dajemy pracę innym, musimy oplacic duze podatki, Zus,jakos trzeba na to zarobic, co z tego zostaje? Ludzie myslą ,ze jak masz cos na papierku ile się zarobilo,to tyle wychodzi na czysto?  Nigdy nie bylam o nic prosić. Cały czas odnoszę się do jednego ale wiadac, nie wszyscy to są w stanie zrozumiec.

Nie rozbijam się po najdroższych sklepach,ciuszki tez będę miala dla dziecka używane nie wszystkie nowe z markowych sklepów, po ktorych nie chodzę,bo mnie az na to, to nie stac,a nawet gdyby i bylo, to bym nie chodzila

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.