25 stycznia 2013, 02:10
w zależności od odczucia. jedni traktują zaadoptowane dzieci jak swoje, inni mają do nich inne podejście
- Dołączył: 2009-07-19
- Miasto: Irl
- Liczba postów: 2334
25 stycznia 2013, 03:41
A ja wolalabym adoptowac malucha I wiem,ze bede kochac jak swoje:)mam nadzieje,ze w przyszlosci mi sie to uda:):)
25 stycznia 2013, 06:58
Zależy, jak ktoś do tego podchodzi...
ja np. dzieci mieć nie chcę i nie mam z tym problemu.
Ale jak znam życie to zaliczę kiedyś wpadkę z zaskoczenia, bo los jest niestety właśnie taki przewrotny!
jak się bardzo czegoś chce to się tego nie ma....i odwrotnie.
- Dołączył: 2012-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 1023
25 stycznia 2013, 07:18
ostatnio był temat o adopcji. poczytaj prosze droga autorko i zrozum, że nie jest to takie proste. zresztą głupi wątek. jak bardzo mozna chcieć miec dziecko.pffff
- Dołączył: 2012-04-04
- Miasto: Siemianowice Śląskie
- Liczba postów: 1207
25 stycznia 2013, 07:59
Nie mam nic adopcji a nawet chciałabym żeby dzieci miały swój dom i ktoś je pokochał wiem że nie jest tak łątwo zadoptować. Wiem ze u mnie wszystko gra bo jestem po wizycie u gina :D ale czy chce mieć dziecko nie wiem czy jestem gotowa, jak przyjdzie ta siła i ta chec to wiem ze chce miec bobasa narazie podbajka mi sie kobiety w ciazy :)) ale jak cos sie bardzo pragnie to oczywiscie ze sie do tego dazy nawet po trupach
- Dołączył: 2010-03-28
- Miasto: Kato
- Liczba postów: 2868
25 stycznia 2013, 08:05
Według mnie nigdy nie zrozumiemy tej determinacji, jeżeli sami nie znajdziemy się w takim położeniu.
Teraz mogę sobie gdybać co bym zrobiła gdyby, ale przecież to nie jest tylko moja decyzja.
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8101
25 stycznia 2013, 08:26
Poszukaj bloga Lemingarnia.
- Dołączył: 2009-02-22
- Miasto: Falklandy
- Liczba postów: 2625
25 stycznia 2013, 08:48
Może nie powinnam sie wypowiadać bo mam syna. ale wiem, że gdbym nie mogła począć w sposób naturalny to zdecydowałabym sie na in vitro. Natomiast nie zdecydowałabym sie na adopcję. I nie chodzi o to, że nie pokochałabym tego dziecka jak własnego, bo sądze , ze tak by było. Choć zobaczenie odbicia własnych rysów twarzy u dziecka jest nie do przecenienia... Ale kwestią zasadniczą jest to kogo adotujemy. W domach dziecka nie ma idealnych dzieci o jakich sie marzy. Są dzieci po traumatycznych przejściach, dzieci, które juz w łonie matki nie miały szansy rozwijac sie prawidłowo i które będa się całe zycie borykac z trudnymi początkami. Ja bym sie nie zdecydowała na zmierzenie się z takimi problemami.
- Dołączył: 2012-09-10
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 1937
25 stycznia 2013, 08:59
Sądzę że swoje dziecko kocha się najbardziej na świecie, miłością bezgraniczną, Ja mam dziecko i widzę w nim siebie, męża..czuję jego bice serca jak swoje....Nie umiałabym aż tak bardzo kochać nie swojego biologicznie dziecka. Uważam, że należy walczyć o swoje dopoki istnieją możliwości.
Z drugiej strony bardzo żal mi tych sierotek z domu dziecka. Takie też bym pewnie umiała pokochać, ale to nigdy nie było by to samo
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4437
25 stycznia 2013, 09:11
z własnym masz poczucie tych samych genów, wpływu na jego rozwój już od poczecia, całej ciązy itd.
adopcyjne dzieci juz mają jkies jakby znamie, choc im tez po prostu nalezy sie milosc ale nie dziwie sie ze ludzie czesto wolą walczyc a adopcj jest raczej kiedy juz nic nie wypala.