Temat: Wasz dzień z niemowlakiem.

Za parę miesięcy mam termin i bardzo bym chciała dowiedzieć się, jak wygląda taki "dzień z dzieckiem". Któraś mama opowie o swojej dobie przy maluszku?
Najbardziej zależy mi na opiniach osób, które studiują dziennie lub pracują (dziecko urodzi się tuż przed sesją letnią, więc lekko nie będzie) i nie mają do pomocy męża. Od 5.30 do 18.30 przez 4 dni w tygodniu nie ma mnie w domu ze względu na uczelnię i pewnie w kolejnym roku będzie tak samo (moi ćwiczeniowcy nie są wyrozumiali, traktują studentów taśmowo i sztywnie z regulaminem, więc wiem, że nie będę miała żadnych szans na opuszczanie zajęć). Zastanawiam się, czy jest to do pogodzenia z opieką nad dzieckiem, gdy dojdą do tego obowiązki domowe (pranie, sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się zwierzętami). Bo nijak nie wiem, jak to wszystko ze sobą pogodzić.

maharet17 napisał(a):

Mimo wszystko uważam, że powinnaś o alimenty wystąpić...

Dokładnie. Dziecko jest tak same jego jak i Twoje, Ty też nie pracujesz, pomoże Ci tata, więc jego rodzice też powinni pomóc.

Pasek wagi

MamaJowitki napisał(a):

ja urodzilam corke na poczatku drugiego roku magisterki, zlozylam pismo do dziekana o udzielenie mi indywidualnego toku studiow, otrzymalam je bez problemu. na zajecia jezdzilam sporadycznie, umawialam sie z wykladowcami jak mam dane przedmioty pozaliczac, na ostatnim semestrze juz nie potrzebowalam indywidualnego toku studiow. w opiece najbardziej pomagala nam mama bo maz pracowal, na twoim miejscu udalabym sie na rozmowe z opiekunem roku badz dziekanem, napewno da sie cos wymyslic, nie musisz chyba na wszystkie wyklady chodzic



Mamy nie mam, zmarła parę lat temu. A z kierownikiem już rozmawiałam, podobnie jak z wykładowcami i ćwiczeniowcami, a nawet paniami z dziekanatu - jedyne, co mogę zrobić, to dziekanka lub studia zaoczne. Mam bardzo antystudencki wydział.

zorza1982 napisał(a):

maharet17 napisał(a):

Mimo wszystko uważam, że powinnaś o alimenty wystąpić...
Dokładnie. Dziecko jest tak same jego jak i Twoje, Ty też nie pracujesz, pomoże Ci tata, więc jego rodzice też powinni pomóc.


O tak nie pozwól mu uniknąć odpowiedzialności zrobił dziecko to niech teraz wezmie odpowiedzialnosc

zorza1982 napisał(a):

maharet17 napisał(a):

Mimo wszystko uważam, że powinnaś o alimenty wystąpić...
Dokładnie. Dziecko jest tak same jego jak i Twoje, Ty też nie pracujesz, pomoże Ci tata, więc jego rodzice też powinni pomóc.


Jestem zdania, że to nie oni mi dziecko zrobili, a mój tata też pomaga z własnej woli. Gdyby tego nie zrobił, rzuciłabym studia i poszukała pracy. Więc nie wiem, czemu od niego nie wymagam, a od nich mam wymagać.
Skoro nie chcesz zaocznych ani dziekanki to zostaje ci normalne studiowanie takie jak teraz bo szkoda bylo by zostawic studia calkiem. Jesli tak piszesz ze z nauka nie bedzie problemu to ja nie widze zadnego az tak strasznego problemu. Dasz sobie rade! Bedziesz studiowala a jak wrocisz posprzatasz zrobic cos jesc itp a z dzieckiem bedziesz widziec sie nocami i w wekendy...a co masz zrobic?Jelsi bedziesz kochac dziecko i bedzie u Ciebie na pierwszym miejscu to nic mu sie zlego nie stanie. Opiekunka sie nim zajmie a nie wierze ze chociaz butelki nie umyje przez caly dzien albo podczas spaceru nie kupi mleka jesli bedzie sie konczyc. Przeciez studia nie trwaja wieki jakos dasz rade...wiele matek siedzi calymi dnaimi z dzieckiem ale wogole sie nim nie zajmuje albo takie wyrodne matki jakie mamy ostatnio w PL to chyba gorsze ...co masz zrobic..dasz rade byle by tylko dziecko byl ozdrowe i wszystko w porzadku.
Pasek wagi

BedeMama92 napisał(a):

zorza1982 napisał(a):

maharet17 napisał(a):

Mimo wszystko uważam, że powinnaś o alimenty wystąpić...
Dokładnie. Dziecko jest tak same jego jak i Twoje, Ty też nie pracujesz, pomoże Ci tata, więc jego rodzice też powinni pomóc.
Jestem zdania, że to nie oni mi dziecko zrobili, a mój tata też pomaga z własnej woli. Gdyby tego nie zrobił, rzuciłabym studia i poszukała pracy. Więc nie wiem, czemu od niego nie wymagam, a od nich mam wymagać.

dokładnie, cieszę się że jesteśodpowiedzialna :)
Poza tym - jego rodzice by nie płacili, tylko fundusz alimentacyjny by wypłacał. Jednak co mu zasądzą jak on nie pracuje ? 50 zł ? To już lepiej, żebyś zgłosiła się jako samotna matka. 
ja byłam w liceum jak urodziłam i normalnie chodziłam do szkoły, od 8 do 14, czasem 15. W tym czasie z dzieckiem był ktoś inny (nie ojciec). Po powrocie zajmowałam się cały czas dzieckiem, uczyłam się jak poszło spać. Nigdy do nikogo innego nie powiedział mama, a najbardziej związany jest ze mną. Przestańcie gadać głupoty, ze dziecko matki nie pozna. 

BedeMama92 napisał(a):

zorza1982 napisał(a):

maharet17 napisał(a):

Mimo wszystko uważam, że powinnaś o alimenty wystąpić...
Dokładnie. Dziecko jest tak same jego jak i Twoje, Ty też nie pracujesz, pomoże Ci tata, więc jego rodzice też powinni pomóc.
Jestem zdania, że to nie oni mi dziecko zrobili, a mój tata też pomaga z własnej woli. Gdyby tego nie zrobił, rzuciłabym studia i poszukała pracy. Więc nie wiem, czemu od niego nie wymagam, a od nich mam wymagać.

Ale to jest też jego dziecko. Każda samotna matka występuje o alimenty. Ale to Twoja sprawa, było by Ci poprostu łatwiej. A alimenty powinny być od niego nie od nich a że on nie pracuje i jest na utrzymaniu rodziców więc obowiązek spadana na nich. Przecież mogą sie ugadać, ze jak skończy studia to spłaci to co oni wyłożyli, zresztą to w sumie nie powinnaś w to wnikać, powinien się dołożyć do utrzymania dziecka. Zresztą zrobisz jak zechcesz.

A powiedz jeszcze Ty nie będziesz chciała, zeby oni mieli kontkat z dzieckiem? Przecież oni też mogli by Ci pomóc i wczasie wykładów posiedzieć z dzieckiem. Wszystko jest do dogadania.

Pasek wagi
Tu nie chodzi o wymaganie. Po 1, z tego, co przeczytałam w Twoim pamiętniku, jego rodzice sami zaoferowali Ci Twoją pomoc. To jest ich wnuk, więc może po prostu CHCĄ mieć z nim kontakt, zajmować się nim i pomagać Ci w jego wychowaniu?
Po drugie, ojciec Twojego dziecka nie może zachowywać się jak dzieciak, umyć od tego rąk i mieć czystą kartę. Powinien ponieść odpowiedzialność. Wystąp o alimenty, powinno go to zmotywować do szukania pracy, bo nie jesteś wiatropylna ani sama sobie tego dziecka nie zrobiłaś.
Pasek wagi

maharet17 napisał(a):

Tu nie chodzi o wymaganie. Po 1, z tego, co przeczytałam w Twoim pamiętniku, jego rodzice sami zaoferowali Ci Twoją pomoc. To jest ich wnuk, więc może po prostu CHCĄ mieć z nim kontakt, zajmować się nim i pomagać Ci w jego wychowaniu?Po drugie, ojciec Twojego dziecka nie może zachowywać się jak dzieciak, umyć od tego rąk i mieć czystą kartę. Powinien ponieść odpowiedzialność. Wystąp o alimenty, powinno go to zmotywować do szukania pracy, bo nie jesteś wiatropylna ani sama sobie tego dziecka nie zrobiłaś.


Nie mozesz mu odpuscic bo gnojek bedzie czul sie bezkarnie i kiedy Ty bedziesz siedziec nad dzidzi on bedzie ciekal po imprezkach i zaliczal panienki - przygniec go bo to tez byl jego czyn. On powinien nad Toba latac i sie opiekowac bo jestes matka jego dziecka. Ja bym go zlapala i troche nawbijala wiedzy w jego pusty baniak. Zakichany baran. Teraz mu odpuscisz to nawet jak bedzie mial prace za pare lat to nie bedzie chcial dawac alimentow. Uwierz znam jednego takiego debila co narobil dzieci i ma je w nosie - sama bylam z jego synem ktoremu zalowac 50 zł a sam walił piwka z kolegami... Chociaz jełop miał z czego mu dać.

Macioraa napisał(a):

maharet17 napisał(a):

Tu nie chodzi o wymaganie. Po 1, z tego, co przeczytałam w Twoim pamiętniku, jego rodzice sami zaoferowali Ci Twoją pomoc. To jest ich wnuk, więc może po prostu CHCĄ mieć z nim kontakt, zajmować się nim i pomagać Ci w jego wychowaniu?Po drugie, ojciec Twojego dziecka nie może zachowywać się jak dzieciak, umyć od tego rąk i mieć czystą kartę. Powinien ponieść odpowiedzialność. Wystąp o alimenty, powinno go to zmotywować do szukania pracy, bo nie jesteś wiatropylna ani sama sobie tego dziecka nie zrobiłaś.
Nie mozesz mu odpuscic bo gnojek bedzie czul sie bezkarnie i kiedy Ty bedziesz siedziec nad dzidzi on bedzie ciekal po imprezkach i zaliczal panienki - przygniec go bo to tez byl jego czyn. On powinien nad Toba latac i sie opiekowac bo jestes matka jego dziecka. Ja bym go zlapala i troche nawbijala wiedzy w jego pusty baniak. Zakichany baran. Teraz mu odpuscisz to nawet jak bedzie mial prace za pare lat to nie bedzie chcial dawac alimentow. Uwierz znam jednego takiego debila co narobil dzieci i ma je w nosie - sama bylam z jego synem ktoremu zalowac 50 zł a sam walił piwka z kolegami... Chociaz jełop miał z czego mu dać.


Wolę sobie radzić sama, niż dawać za sobą latać i się opiekować tylko dlatego, że facet będzie to robił z przymusu. A jak znajdzie pracę, to pozew o alimenty złożę - wtedy już będzie miał przymus. Nie będzie chciał dawać - będzie miał nieprzyjemności. Ojcostwo (gdyby się nie zgodził dobrowolnie, ale raczej się zgodzi) ustalę na samym początku, więc nie będzie problemu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.