Temat: kwestia macierzynstwa

Jak podchodzicie do macierzynstwa? Jestescie typem matki ktora w 100 procentach poswieca sie dziecku? Kosztem swojego zycia, wygladu i stosunku do innych. Ja wychodze z zalozenia ze oprocz matki, jestem tez kobieta. Staram sie to podkreslac, i dac ojcu szanse zajmowania sie dzieckiem. Ale patrzac na osoby z mojego otoczenia mam wrazenie ze powinnam calkowicie poswieci c sie dziecku. Ale czy to ma sens? Przeciez szczesliwa matka to szczesliwe dziecko. Jakie xa wasze odczucia w temacie?

ps. mam nadzieje ze to bedzie kulturalna dyskusja, bez obrzucania sie blotem, i krytykowania pogladow

Megalomanka napisał(a):

Nie wypowiem się na podstawie mojego doświadczenia, bo mamą będę dopiero za 2 miesiące. Ale mogę powiedzieć co stało się z moją mamą, która dla swoich dzieci poświęciła wszystko (pracę, znajomych, własne przyjemności, zainteresowania). Była matką na 100%, ja byłam dzięki temu szczęśliwym dzieckiem - do czasu. Moja mama zamknęła się w 4 ścianach skupiając się na gotowaniu, sprzątaniu, praniu... ja miałam wszystko - obiad na czas, czyste poukładane ubrania, spacerki z mamą, mamę na każde zawołanie, nie musiałam jadać obiadów w szkolnej stołówce czy siedzieć w świetlicy. Po latach (a mam ich 30 i pół) widzę jak moją mamę to zniszczyło, jak odsunęło ją od świata, od ludzi. Nie ma żadnej koleżanki, nigdy nie wróciła do pracy, jest bardzo nieszczęśliwą osobą i to niestety widać. Z każdym rokiem jest coraz gorzej. Zdałam sobie sprawę z tego dopiero niedawno. A nasiliło się z pewnością, gdy jej dzieci odeszły, poszły swoimi drogami a ona poczuła się sama. O stanie psychicznym mojej mamy można by pisać dużo, ale nie o tym temat, z resztą to prywatne sprawy. Wiem jedno - ja tak nie chcę. I mimo wieku mam chęć wyjścia ze znajomymi na piwo, imprezę, na koncerty, które tak uwielbiałam. Oczywiście ciąża zmieniła pod tym kątem moje życie, chociaż nadal nasz dom odwiedza mnóstwo ludzi i zawsze są dla nich drzwi otwarte. I mam nadzieję, że nie wycofam się z życia, wrócę do pracy, spełnię jeszcze sporo swoich marzeń, będąc jednocześnie mamą.


No i to tylko potwierdza, że nie ma reguły. Moja mama tez wszystko poświęciła, miałam ją na zawołanie, ja i siostra. Te obiady itp wszystko jakbym czytała o mojej mamie z tą różnicą, że potem poszła do pracy:) Po 20 latach przerwy, z tatą przeżywają drugą młodość i jednocześnie chyba miłość. Wycieczkują itp. Nigdy nie przestała mieć znajomych. Ja od 4 msc jestem matką i tak jak już wyżej ktoś napisał, chłonę każdy uśmiech i każdy płacz mojego dziecka, wiem, chwile są takie ulotne! cieszę się macierzyństwem i nie przeszkadza mi to, że nie chodzę na piwo, czy na imprezy. Fakt, jestem jeszcze młoda, ale mi to nie przeszkadza. Co nie znaczy, że nie dbam o siebie, nie maluję, nie spotykam ze znajomymi itp. Przy czym nie zaniedbuję dziecka. Wszystko zależy od Twojego poczucia, bo rzeczywiście szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko-nie mówię tu o skrajnościach.
Chyba najważniejszy jest umiar we wszystkim i nie popadanie w skrajności, a wtedy wszyscy będą szczęśliwi.
Moja znajoma jest matką 11-miesięcznej córeczki, mieszkają w domu z teściami. Niestety znajoma nie chce wyjść od czasu porodu nawet na 2 godziny do kina ze swoim mężem, bo twierdzi, że nie zostawi na tak długo dziecka z babcią... nie mnie to oceniać, ale wydaje mi się, że troszkę przesadza i wyjście po 11 miesiącach do kina nie jest zbrodnią. Tym bardziej że dziecko będzie pod dobrą opieką.
Pasek wagi

Lillenka napisał(a):

karenknightly napisał(a):

maharettt napisał(a):

passoasecret napisał(a):

. Jednak nie rozumiem ludzi, którzy podporządkowują sobie całe życie pod dziecko. Jest ważne, ale nie najważniejsze, bo w moim życiu to ja jestem najważniejsza, reszta jest dopełnieniem mego szczęścia.
No dla mnie jednak dziecko jest ważniejsze.Najpierw zaspokajam jego potrzeby potem swoje.Na pewno byłabym nieszcześliwa jakbym ja miała wszystko a małej czegoś zabrakło.
Zapewne kolezanka tez do tego dojdzie jak juz urodzi...
współczuję Twojemu partnerowi, jeśli masz....

Partner też tak ma
Pasek wagi

Megalomanka napisał(a):

Chyba najważniejszy jest umiar we wszystkim i nie popadanie w skrajności, a wtedy wszyscy będą szczęśliwi.Moja znajoma jest matką 11-miesięcznej córeczki, mieszkają w domu z teściami. Niestety znajoma nie chce wyjść od czasu porodu nawet na 2 godziny do kina ze swoim mężem, bo twierdzi, że nie zostawi na tak długo dziecka z babcią... nie mnie to oceniać, ale wydaje mi się, że troszkę przesadza i wyjście po 11 miesiącach do kina nie jest zbrodnią. Tym bardziej że dziecko będzie pod dobrą opieką.

Oj, kino to jest to czego mi najbardziej brakuje, ale przez najbliższe kilkanaście lat czekają mnie tylko filmy dla dzieci.Ja bym dziecko zostawiła  babcią, ale tamta nie chce.
Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Megalomanka napisał(a):

Chyba najważniejszy jest umiar we wszystkim i nie popadanie w skrajności, a wtedy wszyscy będą szczęśliwi.Moja znajoma jest matką 11-miesięcznej córeczki, mieszkają w domu z teściami. Niestety znajoma nie chce wyjść od czasu porodu nawet na 2 godziny do kina ze swoim mężem, bo twierdzi, że nie zostawi na tak długo dziecka z babcią... nie mnie to oceniać, ale wydaje mi się, że troszkę przesadza i wyjście po 11 miesiącach do kina nie jest zbrodnią. Tym bardziej że dziecko będzie pod dobrą opieką.
Oj, kino to jest to czego mi najbardziej brakuje, ale przez najbliższe kilkanaście lat czekają mnie tylko filmy dla dzieci.Ja bym dziecko zostawiła  babcią, ale tamta nie chce.



to u mnie jest odwrotnie ja nie chce zostawiać z babcią a babcia wręcz na siłę błaga żeby mogła z nią zostać, ale niestety nagrabiła sobie i jej nie zostawię z dzieckiem, po zatym skoro nie potrafi zmienić dziecku pampersa to o czym my mówimy

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.