Temat: Kura domowa czy super pani domu

Za kogo macie tego typu osoby? Kura domowa, bez swojego życia, nudna? Bo nie raz tego typu argumenty sie pojawiają, "wole poczytać książkę niz sprzątać" itp

staram się ludzi nie krytykować o ile oni mnie nie zaczepiają. Mam koleżankę ktora nie pracuje i myje okna co dwa tygodnie. Nie rozumiem jej ale nawet ja lubię. Podziwiam ja bo ma tez piękny ogrod... Sama jednak o dom nie dbam za bardzo  i o pani do sprzatania ktora mialam nie mogę zapomnieć...

Pasek wagi

No nie wiem, może za normalnego człowieka, który dba o miejsce, w którym żyje? "Wolę robić x niż sprzątać" to nic innego jak powiedzenie, że komuś nie przeszkadza życie w chlewie. Tylko takie pośrednie, bo trochę obciach powiedzieć wprost, że nie chce się poświęcić np. tej godziny dziennie na utrzymanie schludnego otoczenia (:

badcopingmechanisms napisał(a):

No nie wiem, może za normalnego człowieka, który dba o miejsce, w którym żyje? "Wolę robić x niż sprzątać" to nic innego jak powiedzenie, że komuś nie przeszkadza życie w chlewie. Tylko takie pośrednie, bo trochę obciach powiedzieć wprost, że nie chce się poświęcić np. tej godziny dziennie na utrzymanie schludnego otoczenia (:

Ja to widzę zupełnie inaczej. Miedzy zyciem w chlewie, a wiecznym lataniem z odkurzaczem i ścierą jest jeszcze coś pomiędzy. Skoro odkurzalam i umylam podłogi wczoraj czy nawet 3-4 dni temu, to tak, wolę przeczytać książkę, niz odkurzac kolejny raz, czego zresztą nie lubię. 

No i ciekawe, jaki syf trzeba wkoło siebie robić, żeby sprzątać godzinę dziennie ;o (nie liczę rodzin z malymi dziecmi, ktore pewnie non stop wszystko rozwalają).

Pasek wagi

trzeba miec ptasi móżdżek by uwazac ze miedzy takim sprzątaniem a byciem kura domowa albo byciem nudnym albo bez swojego zycia widziec powiązanie. 

it.girl napisał(a):

badcopingmechanisms napisał(a):

No nie wiem, może za normalnego człowieka, który dba o miejsce, w którym żyje? "Wolę robić x niż sprzątać" to nic innego jak powiedzenie, że komuś nie przeszkadza życie w chlewie. Tylko takie pośrednie, bo trochę obciach powiedzieć wprost, że nie chce się poświęcić np. tej godziny dziennie na utrzymanie schludnego otoczenia (:
Ja to widzę zupełnie inaczej. Miedzy zyciem w chlewie, a wiecznym lataniem z odkurzaczem i ścierą jest jeszcze coś pomiędzy. Skoro odkurzalam i umylam podłogi wczoraj czy nawet 3-4 dni temu, to tak, wolę przeczytać książkę, niz odkurzac kolejny raz, czego zresztą nie lubię. No i ciekawe, jaki syf trzeba wkoło siebie robić, żeby sprzątać godzinę dziennie ;o (nie liczę rodzin z malymi dziecmi, ktore pewnie non stop wszystko rozwalają).

No i co? Nie chcesz to nie robisz, nie widzę problemu. Jak już cię to interesuje to ja poświęcam około godzinę dziennie na zmycie naczyń, przetarcie kurzu, przemycie/odkurzenie podłóg w całym domu. To trochę zajmuje, jak się ma sporo przestrzeni do ogarnięcia.

LinuxS napisał(a):

jeden napisał(a):

jest to zawsze forma akywności fizycznej więc nie krytykuję, lepiej np. posprzątać sobie w chacie niż zostawić syf i iść pobiegać na dworze;]
Niby racja, szczegolnie, ze sprzatnac trzrba, ale...wysilek przy sprzataniu to nie to samo co bieganie. Swieze powietrze, zaangazowanie wielu miesni, dolenienie organizmu, widoki itd w przeciwienstwie do wdychania kurzu i oparow srodkow do czyszczenia i to wszystko w wymuszonej pozycji. No raczej nie jest to tak samo korzystne. Dla mnie, jesli patrze na seoje zdrowie fizyczne i psychiczne, nie mozna porownac, bieganie (inny sport na powietrzu) wygrywa bezapelacyjnie.

Ok może jeżdżenie na rowerku stacjonarnym to lepsze porównanie(niż to bieganie na świeżym powietrzu:)) 

Pasek wagi

Zorzka napisał(a):

trzeba miec ptasi móżdżek by uwazac ze miedzy takim sprzątaniem a byciem kura domowa albo byciem nudnym albo bez swojego zycia widziec powiązanie. 

To do mnie z tym ptasim mozdzkiem? Ja tylko sobie zapamietalam co nieraz czytalam w watkach o sprzataniu. 

A odpowiadajac na moje pytanie, ja np ją (poza tym,  ze zarabia w ten sposob, byc moze zrobila sama ten syf :D) widze, jako osobe wykonujaca swoja prace (w domu) w zaangazowaniem 100%, z rzetelnością, dokładnością godna ksiegowej (jesli np taka osoba nie pracuje na etacie to dobrze o niej swiadczy taka dbalosc o dom, dzieci a jeśli poza tym pracuje na etacie to jest dla mnie jak superwoman).

awokdas napisał(a):

Zorzka napisał(a):

trzeba miec ptasi móżdżek by uwazac ze miedzy takim sprzątaniem a byciem kura domowa albo byciem nudnym albo bez swojego zycia widziec powiązanie. 
To do mnie z tym ptasim mozdzkiem? Ja tylko sobie zapamietalam co nieraz czytalam w watkach o sprzataniu. A odpowiadajac na moje pytanie, ja np ją (poza tym,  ze zarabia w ten sposob, byc moze zrobila sama ten syf :D) widze, jako osobe wykonujaca swoja prace (w domu) w zaangazowaniem 100%, z rzetelnością, dokładnością godna ksiegowej (jesli np taka osoba nie pracuje na etacie to dobrze o niej swiadczy taka dbalosc o dom, dzieci a jeśli poza tym pracuje na etacie to jest dla mnie jak superwoman).

No raczej zbyt skoncentrowana na pucowaniu blatu, trzecim z kolei srodkiem, zeby sie blyszczal, zamiast poswiecic ten czas dzieciom. Na dzieci czasu nie starczylo. W ramach posilku dostaly jakiegos gotowca, ktorego wyjela z pudelka, jednoczenie reklamujac dostawce. 

badcopingmechanisms napisał(a):

it.girl napisał(a):

badcopingmechanisms napisał(a):

No nie wiem, może za normalnego człowieka, który dba o miejsce, w którym żyje? "Wolę robić x niż sprzątać" to nic innego jak powiedzenie, że komuś nie przeszkadza życie w chlewie. Tylko takie pośrednie, bo trochę obciach powiedzieć wprost, że nie chce się poświęcić np. tej godziny dziennie na utrzymanie schludnego otoczenia (:
Ja to widzę zupełnie inaczej. Miedzy zyciem w chlewie, a wiecznym lataniem z odkurzaczem i ścierą jest jeszcze coś pomiędzy. Skoro odkurzalam i umylam podłogi wczoraj czy nawet 3-4 dni temu, to tak, wolę przeczytać książkę, niz odkurzac kolejny raz, czego zresztą nie lubię. No i ciekawe, jaki syf trzeba wkoło siebie robić, żeby sprzątać godzinę dziennie ;o (nie liczę rodzin z malymi dziecmi, ktore pewnie non stop wszystko rozwalają).
No i co? Nie chcesz to nie robisz, nie widzę problemu. Jak już cię to interesuje to ja poświęcam około godzinę dziennie na zmycie naczyń, przetarcie kurzu, przemycie/odkurzenie podłóg w całym domu. To trochę zajmuje, jak się ma sporo przestrzeni do ogarnięcia.

Wiesz, tak naprawdę mnie to nie interesuje. Sprzeciwiam się po prostu stwierdzeniu, że jeżeli ktoś nie ma ochoty pucować w gruncie rzeczy czystej podłogi, to tak naprawdę nie ma odwagi powiedzieć, ze żyje w chlewie. 

Pasek wagi

Ja jestem super panią domu -> w domu zawsze błysk, poprane, poprasowane, codziennie świeży obiad ...

... (mam na stałe zateudnioną kobietę do sprzątania i prasowania ; obiady zamawiam w pobliskiej restauracji z dowozem). 

Pracuję od poniedziałku do piątku od 7:45 do 16:30. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.