hmm..tak było jeszcze jesienią🤦♀️ ..a tak jest na moim osiedlu poniżej😜😜😜
Hmm...może jednak.... coś za coś, ale czuje sie.... świetnie😜 po głównej ostatniej "zwałce" tych... 10 kg tłuszczyku w .... 21 dni uff... i to bez łaknienia a co za tym idzie ..podjadania i picia oczywizda ..nie samej wody i herbatki 🙆🏼♂️ .Cholerka jakieś pół roczku temu coś pękło🤦♀️ ..seria imprezek nawał pracy i zajadanie w ferworze roboty i waga niebezpiecznie poszybowała w górę wstyd powiedzieć bo i "dyszka" kg ... wpadła na garba...do dźwigania 🤔 i..chwalić BOGA .spadła z nieba rada kumpla jak skutecznie pozbyć sie tego - metoda kropli HCG i to oral czyli nie hormony a syntetyk i cholerka pomimo wieszczeń wielu nie zaistniało jo-jo uff a już trzy tygodnie po części zasadniczej redukcji i 3 na stabilizacji .No i zwaliłem te dychę kg w 3tygodnie na luziku bez łaknienia ograniczając sie do dwóch posiłków po te 500kcal dziennie i czerpiąc energie z głębokich zasobów tłuszczyku anormalnego "boczków" nie zaś z tłuszczu strukturalnego i trzymam wagę tych 73 kg przy wzroście jak wiesz 178 cm i teraz to wydaje mnie sie bardziej "wydajne" w zwałce niż jak przedtem walka o ujemny bilans każdego dnia. Jestem już na końcówce stabilizacji tez z innymi kropelkami i być moze będę musiał do powrotu pilnowania sie w deficycie bilansu na poziomie tych 1500-1800 kcal .A ćwiczenia cóż .. codzienne 10 km z kijkami NW w drodze do spółeczki i na chatę a sobota niedziela cóż. mały wycisk po leśnych duktach jest tego i po 15-20km uff ale daje radę czego i Wam koleżanki życzę👍