- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 7849 |
Komentarzy: | 27 |
Założony: | 28 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 24 marca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 53 kcal
Chyba się normalnie pociacham... Wierzyć mi się nie chce, że moja kondycja fizyczna jest w takim opłakanym stanie... Jakiś rok, dwa lata temu byłam w stanie ćwiczyć bez ogromnego zmęczenia przez jakieś 45 minut, potem wziąć prysznic i czuć się świetnie... Teraz po pięciu minutach, wliczając niezbyt forsowną rozgrzewkę, dyszę jakbym przebiegła ze sto km!!! Ratunku!!! Powiedzcie, że początki zawsze wyglądają tak nieciekawie... I że za niedługo znowu będę w świetnej kondycji:)....Jutro może uda mi się poćwiczyć z 10 minut, zanim padnę z wyczerpania... W planach na dziś jeszcze mam spacerek... Adieu!
Moja aktywność - spaliłam 45 kcal
Moja aktywność - spaliłam 14 kcal
Moja aktywność - spaliłam 78 kcal
Moja aktywność - spaliłam 248 kcal
Powolutku zabieram się za te zapasy tłuszczu, które udało mi się tak skrupulatnie zmagazynować w różnych partiach mojego jestestwa...Na razie faktycznie wolno, bo jak się na nowo wychodzi do świata, to człowiek obawia się, że znowu się może spalić...No i jak się przez parę miesięcy prawie nie opuszcza domu i łóżka, to wcale nie jest łatwo zmusić się do wysiłku:)... Zaliczyłam dziś jednak spacerek, dieta nie taka najgorsza była, no i staram się wstawać od kompa przynajmniej co godzinę - parę przysiadów pyknąć, albo marsz w miejscu chociaż...:)...Oby starczyło mi zapału...
Moja aktywność - spaliłam 40 kcal
3 lata temu ważyłam ok 69 kg. I byłam bardzo szczęśliwa, a jak... A może wtedy tego nie wiedziałam i chciałam schudnąć... Dzisiaj nadal chcę... Ale dzisiaj naprawdę mam z czego... Niestety, psychotropy przyczyniły się do fałszywego wizerunku mnie samej w moich oczach... Zaczęłam być nieprawdziwie zadowolona z tego, jak wyglądam i się czuję... Zarzuciłam wszystkie zasady i ważenie, i efekty tego są naprawdę opłakane... Dziś po bardzo długim czasie weszłam na wagę i się lekko podłamałam... Ważę i mierzę najwięcej w moim dotychczasowym życiu!!!! Trochę mam do nadrobienia, ale myślę, że to, że jestem wege i mam mocne postanowienie, na razie dadzą radę... A jeśli nie, to czeka mnie egzystencja bardzo smutnej, zbyt dużej, nieszczęśliwej kobiety prawie czterdziestoletniej.... Ratunku!!!!