Jest sukces. Wielki, patrząc na to jak długo do niego dochodziłam. Waga spadła poniżej 70kg i jest piękne 69,7kg.Wystarczyły trzy dni skrupulatnego liczenia kalorii i jedzenia poniżej 1600kcal. Wiem, że to na chwilę, bo zaraz święta i liczę się ze sporym wzrostem, ale liczy się , że mi się wreszcie chciało chcieć 🙂 Były myśli sabotujące, ale się nie dałam. Kolejny raz się przekonałam, że potrafię i że się uda.
I wcale nie trzeba wielkich kombinacji, głodówek, okien i innych cudów. Silna wola i samozaparcie, upór w dążeniu do celu. Chcieć to móc, lecąc klasykiem😁 i nie zażerałam się sałatą, ani nie zapijałam wodą. Jadłam to co lubię, tylko mniej. I banany i makaron i powidła.
Jasne, że tyle tłuszczu mi się przez trzy dni nie wytopiło, ale dla mnie ważne są cyferki na wadze 😍 i udowodnienie sobie, że dam rade schudnąć jeśli się przyłożę.
Czego i wam życzę :)