Dobry wieczór. Jak tam mija dzień? Bo ja ledwo żyję, jak z resztą w każdy dzień od początku tygodnia :D. Ale trzymam się nieźle. Zwłaszcza dietetycznie. Z resztą się zobaczy. Zaraz idę na długi spacer z psem a potem wieczorna joga. Dietkowo tak:
Śniadanie: Jajecznica, awokado, gorgonzolla, warzywka, olej z dyni
II Śniadanie: tosty razowe z pesto pistacjowym, serem, szpinakiem, papryką i wędzonym kurczakiem
Obiad: dorsz z ziemniaczkami i surówkami - tym razem w bistro przy mojej pracy
Kolacja: skyr, który w towarzystwie odżywki białkowej, kakao i miliona bakalii nieudolnie udaje krem sułtański, polany łyżką czegoś z czarnego bzu i posypany wiórkami kokosowymi
Te wszystkie inne rzeczy niż waga (ważniejsze) wyglądają następująco:
Waga: 80,0 kg -> 78,1 kg -> -1,1
Łydka: 36 cm -> 35,5 cm -> -0,5
Udo: 63 cm -> 61,5 cm -> -1,5
Biodra: 118 cm -> 118 cm -> =
Brzuch: 114 cm -> 113,5 cm -> -0,5
Talia: 90 cm -> 88 cm -> -2
Cycki: 110 cm -> 110 cm -> =
Ramię: 32 cm -> 31 cm -> -1
Szyja: 33 cm-> 33 cm -> =
Gdybym zachowała te proporcje, to bym jako mała Mka albo duża Ska miała w tych kluczowych miejscach 98/73/91. Ja mam taką budowę, że z talii nie zejdę pewnie dużo. Ale patrząc na to ile mi spada gdzie wnioskuję, że MUSZĘ pracować nad brzuchem. Na najbliższe 2 tygodnie delikatnie do tej jogi co robię dołożę 3x w tygodniu taką króciutką na brzuszek i boczki. Reszta bez zmian. Tylko postaram się sumienniej kroki i nie opuszczać jogi, nawet jak jestem zmęczona. Tylko za bardzo nie pobiegam bo mam w tym tygodniu mega dużo pracy i po prostu padam wieczorami. Może uda mi się w niedzielę. A w przyszłym tygodniu i następnym minimum po 2 piątki. Mam zapisane, że chcę w styczniu przebiec 50 km. Niby nie dużo, ale strasznie długą miałam przerwę. Następne ważenie i mierzenie 31.01:). Biegnę na ten spacer. Miłego wieczorku.