- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2019, 12:32
Piszę bo już szlak mnie trafia od stycznia do połowy kwietnia schudłam 14 kg i na tym koniec waga nie ruszyła ani grama pokazuje 66 pomimo ćwiczeń i ogólnie dużego ruchu. Jem jak wcześniej ćwiczę 3lub 4 razy w tygodniu jeżdżę na rowerze po 2h na orbitku po 45 min dywamowki też po 45 min i nic staram się ćwiczyć każdego dnia co innego ale nic nie pomaga jak myślicie co zrobić aby ruszylo
8 maja 2019, 15:16
Też tak myślę. Poza tym organizm musi się troche dostosować do nowej sytuacji. A w ogóle to jakoś malutko jesz. Cały czas tak jadłaś? Od początku? Trochę szkoda, bo schudłabyś na wiekszej kaloryczności a teraz nie ma za bardzo z czego ucinać. Optymalnie było wyliczyć CPM na początku i jeść 15% mniej. W miare chudnięcia (np co 5 kg) przeliczać CPM (które z racji utraty wagi tez by się zmieniało) i dostosowywac kaloryczność do tego. Nie wiem czy nie strzeliłas sobie w kolano tym 1500. Zrób jak Ci radzi ggeisha. Może pójdzie ciut waga w górę, ale potem zacznie spadać i nie stanie na 66 - krok w tył a potem 3 do przodu :)Podnieś kaloryczność do CPM. Jak się waga ustabilizuje, to znowu obetnij.
Czytam takie rzeczy od pewnego czasu... i naprawdę wierzycie w to co piszecie? Że to takie proste? Że organizm jest głupi i da się tak zmanipulować? Niestety. Niektóry może się udać taka sztuczka. Ale w ogromnej części przypadków raz rozregulowany organizm już nigdy nie wróci do równowagi. I kolejne podejścia do utraty wago mogą być baaaardzooo trudne, a czasem po prostu niemożliwe będzie zrucenie kilogramów w jakiś racjonalny sposób.
8 maja 2019, 16:44
Czytam takie rzeczy od pewnego czasu... i naprawdę wierzycie w to co piszecie? Że to takie proste? Że organizm jest głupi i da się tak zmanipulować? Niestety. Niektóry może się udać taka sztuczka. Ale w ogromnej części przypadków raz rozregulowany organizm już nigdy nie wróci do równowagi. I kolejne podejścia do utraty wago mogą być baaaardzooo trudne, a czasem po prostu niemożliwe będzie zrucenie kilogramów w jakiś racjonalny sposób.Też tak myślę. Poza tym organizm musi się troche dostosować do nowej sytuacji. A w ogóle to jakoś malutko jesz. Cały czas tak jadłaś? Od początku? Trochę szkoda, bo schudłabyś na wiekszej kaloryczności a teraz nie ma za bardzo z czego ucinać. Optymalnie było wyliczyć CPM na początku i jeść 15% mniej. W miare chudnięcia (np co 5 kg) przeliczać CPM (które z racji utraty wagi tez by się zmieniało) i dostosowywac kaloryczność do tego. Nie wiem czy nie strzeliłas sobie w kolano tym 1500. Zrób jak Ci radzi ggeisha. Może pójdzie ciut waga w górę, ale potem zacznie spadać i nie stanie na 66 - krok w tył a potem 3 do przodu :)Podnieś kaloryczność do CPM. Jak się waga ustabilizuje, to znowu obetnij.
Wydaje mi się że jednak jest głupi i da się zmanipulować , skoro autorka schudła.Potrzebny jest jednak zdrowy rozsądek,dobry plan,obserwacja własnego organizmu.Ja np. nie chudnę w talii przy zwykłym deficycie kalorii ale przy IF schudłam 6 kg a w talii ubyło mi 20 cm
8 maja 2019, 18:39
Odchudzanie to czysta matematyka.Jesz w normie -nie tyjesz, jesz malo -chudniesz, jesz duzo-tyjesz.
:>" title= napisał(a)::>" class="emoticon" data-code= napisał(a)::>">Mam kolezanke co tez diete miala i choroby etc.Co schudla to tyla.Az stracila prace i musiala pasa przycisnac z wydatkami to w 5 mies schudla 15kg! Juz nie bylo jedzenia w restauracjach i picia piwka na weekend:D Skonczyly sie diety cud i wpierdalanie na potege calej torby slodyczy. OT DIETA CUD! Sama sie przyznala ze myslala ze jadla malo.A potem okazalo sie ze podjadala i nawet nie zapisywala dodatkowych kcal:D Takze ten....
8 maja 2019, 19:03
Czytam takie rzeczy od pewnego czasu... i naprawdę wierzycie w to co piszecie? Że to takie proste? Że organizm jest głupi i da się tak zmanipulować? Niestety. Niektóry może się udać taka sztuczka. Ale w ogromnej części przypadków raz rozregulowany organizm już nigdy nie wróci do równowagi. I kolejne podejścia do utraty wago mogą być baaaardzooo trudne, a czasem po prostu niemożliwe będzie zrucenie kilogramów w jakiś racjonalny sposób.Też tak myślę. Poza tym organizm musi się troche dostosować do nowej sytuacji. A w ogóle to jakoś malutko jesz. Cały czas tak jadłaś? Od początku? Trochę szkoda, bo schudłabyś na wiekszej kaloryczności a teraz nie ma za bardzo z czego ucinać. Optymalnie było wyliczyć CPM na początku i jeść 15% mniej. W miare chudnięcia (np co 5 kg) przeliczać CPM (które z racji utraty wagi tez by się zmieniało) i dostosowywac kaloryczność do tego. Nie wiem czy nie strzeliłas sobie w kolano tym 1500. Zrób jak Ci radzi ggeisha. Może pójdzie ciut waga w górę, ale potem zacznie spadać i nie stanie na 66 - krok w tył a potem 3 do przodu :)Podnieś kaloryczność do CPM. Jak się waga ustabilizuje, to znowu obetnij.
Myślę, że zależy. Dziewczyna jadła 1500-1700 więc mało, ale też bez tragedii jesli trzymała się przy 1700. Jakby jadła po 700 to na pewno było by trudniej się naprostować
8 maja 2019, 20:30
Ja nigdy nie miałam problemu z wagą, ale pamiętam jak Jurysdykcja opowiadała o swoim durnym odchudzaniu głodówkami. I że teraz choćby nie wiem co, to nie jest w stanie w zdrowy sposób zejść poniżej pewnej wagi. A ona nie jest jedynym takim przypadkiem. Stąd moje wątpliwości. To bardzo ciekawy temat.
8 maja 2019, 22:40
Ja nigdy nie miałam problemu z wagą, ale pamiętam jak Jurysdykcja opowiadała o swoim durnym odchudzaniu głodówkami. I że teraz choćby nie wiem co, to nie jest w stanie w zdrowy sposób zejść poniżej pewnej wagi. A ona nie jest jedynym takim przypadkiem. Stąd moje wątpliwości. To bardzo ciekawy temat.
Ja chyba nie wiem, o czym piszesz, ale trochę się domyślam. Miałam kilka jo-jów w życiu, ale zawsze potrafiłam zejść do tej samej wagi (ok. 57-59 kg, zwykle z ponad 65 kg), więc w moim przypadku to chyba nie działa. Chociaż mój organizm bez trzymania diety, bez ruchu, bez żadnych ograniczeń dąży do pewnej wagi (65 kg) i wtedy mogę wpieprzać, ile wlezie, i nie utyję (chyba że mam napady,a raczej miałam). Później po prostu włącza mi się tryb leptynowy i nie czuję tak dużego głodu jak np. na dietach z mniejszą kalorycznością.
ALE zauważyłam coś ciekawego: kiedyś przy wadze 59 kg mialam ładne, zbite, szczupłe uda. Teraz skłąd ciała baaardzo się zmienił (wiek chyba też odgrywa pewną rolę), nogi są jakieś galaretowate, dużo bardziej spuchnięte, dostrzegam jakieś zaniki mięśni. Starzeję się czy co?
9 maja 2019, 07:34
Dwurożec, własnie o to między innymi chodzi: chudnąc wytracasz i z tkanki tłuszczowej i mieśniowej, tyjąc obrastasz jedynie w tłuszcz.Zasobne w tkankę tłuszczowa ciało nie potrzebuje juz takiej ilości ciepła (kalorii) gdyż narządy sa przez nią chronione, więc adaptuje się do niższej podaży. To jest jeden z aspektów, ale na tym miedzy innymi polega zmniejszanie mozliwości metabolicznych. Jak sie taką kichę odwali w bardzo młodym wieku, to jest bardzo niewielka szansa na nie bycie grubym w przyszłości, kiedy procesy zwalniaja naturalnie.
9 maja 2019, 10:12
I do tego rozchwiane odczuwanie sytości, niestabilne odpowiedzi insulinowe organizmu, kortyzol itd. ... jednym słowem, zaburzona delikatna równowaga hormonalna w organizmie. Ja naprawdę średnio wierzę w to, że z głodówek wychodzi się bez szwanku i można sobie bujać wagą w górę/w dół, bez konsekwencji zdrowotnych w zakresie procesów metabolicznych.