Temat: Czy zdecydowalybysxie się na dziecko mając zła sytuację rodzinną?

Część. Czy zdecydowalybysxie się na drugie dziecko mając zła sytuację rodzinna (nie chcę pisać, bo wylałby się hejt) , brak sił w życiu codziennym, a jedynym plusem drugiego dziecka, byłoby to, że jedno dziecko nie musiałoby się wychowywać samo, być samotne w życiu dziecięcym, nastoletnim, dorosłości o starości. Powiedzmy, że to dziecko jest bardzo wrażliwe i potrzebowałoby kogoś, kiedy Was zabraknie, ale i też do codziennego życia, wychowywania się. Czy mimo wszystko poswiecilybyscie kilka lat życia w niewygodzie, aby to dziecko, które już jest, nie było samotne? 

Moja przyjaciółka ma taki problem i nie może się zdecydować, a czas nie czeka. Nie potrafię doradzić, bo każda decyzja jest zła wdl mnie a nie ma obecnie innej perspektywy, by zmienić zła sytuację. 

Ja sama mam rodzeństwo i byłoby mi bardzo źle i smutno w życiu, szczególnie dorosłym, bez rodzeństwa. Zawsze pomogą, wesprą, jest do kogo buzię otworzyć, nie czuć się samotnym. Przyjaciele nie są w stanie tego zastąpić, pomijając, że przyjaciel raz jest, raz przestaje być przyjacielem, raz go nie ma, a jest zawód i brak osoby, która pocieszy. 

Pasek wagi

Nie. Coś mi się wydaje, że ona chce urodzić opiekuna dla tego pierwszego dziecka ;-) Tak nie powinno być, nie należy sprowadzać kogoś na ten świat z myślą, że będzie całe życie realizował jakąś "misję". Tylko unieszczęśliwi to ewentualne drugie dziecko.

ilonawor napisał(a):

Część. Czy zdecydowalybysxie się na drugie dziecko mając zła sytuację rodzinna (nie chcę pisać, bo wylałby się hejt) , brak sił w życiu codziennym, a jedynym plusem drugiego dziecka, byłoby to, że jedno dziecko nie musiałoby się wychowywać samo, być samotne w życiu dziecięcym, nastoletnim, dorosłości o starości. Powiedzmy, że to dziecko jest bardzo wrażliwe i potrzebowałoby kogoś, kiedy Was zabraknie, ale i też do codziennego życia, wychowywania się. Czy mimo wszystko poswiecilybyscie kilka lat życia w niewygodzie, aby to dziecko, które już jest, nie było samotne? 

Moja przyjaciółka ma taki problem i nie może się zdecydować, a czas nie czeka. Nie potrafię doradzić, bo każda decyzja jest zła wdl mnie a nie ma obecnie innej perspektywy, by zmienić zła sytuację. 

Ja sama mam rodzeństwo i byłoby mi bardzo źle i smutno w życiu, szczególnie dorosłym, bez rodzeństwa. Zawsze pomogą, wesprą, jest do kogo buzię otworzyć, nie czuć się samotnym. Przyjaciele nie są w stanie tego zastąpić, pomijając, że przyjaciel raz jest, raz przestaje być przyjacielem, raz go nie ma, a jest zawód i brak osoby, która pocieszy. 

smieszne te argumenty, skąd wiesz czy w późniejszym życiu będą otrzymywać kontakt? Zrobić dziecko by drugie dziecko nie czuło się samotne? Skąd się biorą ludzie tak dziwnie myślący 

Jeśli dziecko miało by się urodzić tylko dlatego, żeby się opiekować innym dzieckiem, to najgłupszy pomysł na świecie. Takie obarczanie od małego odpowiedzialnością nigdy nie kończy się dobrze. Jeśli dziecko jest wrażliwe, to trzeba z nim pracować u specjalisty. Jeśli jest chore fizycznie, to zapewnić mu opiekę w odpowiedniej instytucji po swojej śmierci lub opiekunkę a nie machać sobie drugie dziecko po to. Znam wiele rodzin, gdzie dzieci w ogóle nie utrzymują kontaktu ze sobą w dorosłym życiu, wiec też nie jest powiedziane, że się będą sobą opiekować. Oczywiście sporo znam takich co się wspierają. Ja rozumiem chęć dziecka, bo się tego chce samemu, ale takie kalkulowanie, że Mietek będzie potrzebował wsparcia i pomocy jak nas zabraknie, to robimy kolejne dziecko jest obrzydliwe jak dla mnie. Jeśli to dziecko kiedykolwiek zrozumie, że po to zostało poczęte, to na bank się wypnie na starszego brata/siostrę i bym się nie dziwiła.

Druga kwestia - samotność. Można mieć 10-cioro rodzeństwa i być bardziej samotnym niż niejeden jedynak, który ma masę wspaniałych przyjaciół. Także ten...

A najbardziej mnie ukłuł ten fragment: "Czy mimo wszystko poswiecilybyscie kilka lat życia w niewygodzie, aby to dziecko, które już jest, nie było samotne?". Jeśli ktoś z góry myśli, że to drugie dziecko będzie orką na ugorze, to ABSOLUTNIE nie zachodzić w ciążę!

Pasek wagi

Ktos, kto raz jest, a raz nie, nie jest przyjacielem :) nie jest powiedziane, ze rodzenstwo bedzie utrzymywalo kontakt, ze bedzie sie wspieralo i bedzie zzyte. Decydowanie sie na dziecko majac trudna sytuacje i z podejsciem "przemeczyc sie" tylko dlatego, zeby pierwsze dziecko nie bylo jedynakiem, nie jest dobre. Przez takie podejscie kobiety pozniej popadaja w depresje, wypadaja z rynku pracy, sa niezadowolone z zycia, z siebie, z rodziny, dzieci staja sie dla nich przykrym obowiazkiem. 

Mam jedno dziecko i nie planuje drugiego. Nie przeszkadza mi, ze bedzie jedynakiem. Naucze ja otaczac sie ludzmi, ktorych bedzie lubila i przy ktorych bedzie czula sie dobrze, a nie z ktorymi bedzie musiala sie spotykac "bo to rodzina".


Dla mnie odpowiedz jest prosta, nigdy w życiu. Nie rozumiem jak można decydować się na powołanie do życia dziecka tylko po to żeby pierwsze nie było samotne. 

Nie wszyscy utrzymują kontakt z rodzeństwem, każdy człowiek zakłada rodzine lub też nie i kieruje swoim życiem, więzy krwi to nie wszystko, czasami można być bliżej z przyjaciółmi niż z rodzeństwem. 

Pasek wagi

Jeśli koleżanka chce tak zadbać o dobro dziecka, to niech się na nim skoncentruje, zapewni mu ciepło rodzinne, dba o jego rozwój, kompetencje miękkie i twarde, by weszło odważne i pełne ciekawości świata w dorosłe życie. Brat czy siostra tego nie zastąpi, a z pewnością dołoży obowiązków i zepchnie starsze dziecko na drugi plan.

A ja mam rodzeństwo i wolałabym go nie mieć. Jesteśmy z innych planet i w obie strony ani sobie nie pomagamy a czas wspólnie spędzony to męczarnia. Jest bardzo wiele takich rodzin, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, dlatego nie nakładałabym takiego "obowiązku" na jeszcze nienarodzone dziecko. Dzieci mają to do siebie, że są zupełnie inne niż byśmy oczekiwali.

Poki co, wszystkie głosy na nie. 

A w bliskim otoczeniu; wszystkie głosy na tak. 

Z tym, że myślę, że tak czy siak się nie zdecyduje, ale warto wiedzieć jak inni na to patrzą, co by zrobili w tej sytuacji. 

ps my też z rodzeństwem się kłócimy, bardziej, mniej, ale mimo wszystko, jest weselnej i bezpieczniej.

Pasek wagi

Po latach bardzo doceniam, ze mam mlodszego brata. Wlasnie jako dzieci bylismy wiecznie pokloceni i poroznieni, ale jako dorosli mozemy na siebie liczyc. Psychicznie jest mi lzej, ze mam brata, ze w razie jakiejs sytuacji z rodzicami, jest do kogo sie odezwac czy poprosic o pomoc. 

Jednak, jezeli kolezanka ma zla styuacja materialna, jakies kwasy w malzenstwie to nie powinna sie decydowac na kolejne dziecko.

Nie ma sil przy jednym dziecku, a co zrobi przy dwojce? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.