Temat: Wesele z dzieckiem 9 tygodni

Cześć, mam pytanie. Za miesiąc idę na ślub i wesele z mężem i naszym dzieckiem, które w dniu wesela będzie miało 9 tygodni. Czy poszłybyście na wesele z tak małym dzieckiem? 

Planujemy pójść z dzieckiem i mieć je przy nas na sali w ciągu dnia.

Dowiedziałam sie, ze będzie osobne pomieszczenie do karmienia dziecka, więc może dziecko zostanie tam wieczorem na spanie i będę do niego zaglądała co jakiś czas? Na weselu będzie kilka osób z rodziny, w tym moja mama, więc jest szansa, że czasami ktoś spojrzy na dziecko dodatkowo w pokoiku.

Sala jest oddalona o godzinę drogi autem od naszego miejsca zamieszkania.

Myślicie, że wesele z tak małym bobasem to dobry pomysł? Może byłyście w podobnej sytuacji i doradzicie mi jak najlepiej siebie i dziecko przygotować na taką imprezę? 

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

ale w domu jesteś i jeśli będzie płakało, to usłyszysz - Ty, czy Ojciec, czy pies, czy kto tam z wami mieszka. A na weselu nie usłyszysz. 

Ja bym pewnie została tylko na obiedzie i pierwszych kilku godzinach. Ale to Twoje dziecko, Ty je znasz najlepiej i wiesz, czy to nie będzie zbyt obciążające dla Ciebie i dziecka. Ja pamiętam, że pierwszy rok życia mojego dziecka to był jakiś kosmos dla mnie - depresja i burza hormonów. Nie dałabym rady. Nie zostawiłabym go też samego w pokoju na weselu, bo to jednak inna sytuacja niż w domu - wokół kręcą się obcy ludzie po alkoholu, głośna muzyka zagłusza płacz. Nie byłabym spokojna o jego dobrostan ;)

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

cancri napisał(a):

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

Tez mam takie odczucia. 

Natomiast argument z "sezonem grypowym" mnie nie przekonuje - rodzice też mogą ściągnąć różne rzeczy do domu, gdzieś dziecko musi nabierać odporności(zwłaszcza że na tym etapie ma dobrą pewnie). 

Pogadajcie z kimś zaufanym żeby się zajął dzieckiem w razie czego/zerkał na nie jak chcecie potańczyć(babcia) a tak przy stole w wózku... w mojej opinii lepszy taki wiek na wyjścia niż 1-2 lata, gdy dziecka wszędzie pełno i wprost dąży do autodestrukcji(lepszy dla rodziców;)

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

Zgadzam się. Ja nawet mojej dwulatki nie zostawiłabym na weselu w innym pomieszczeniu a co dopiero takiego maluszka.

cancri napisał(a):

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

tez jestem w szoku. Jeszcze jakby to kobieta przed porodem pisała to bym powiedziała ze jeszcze nie wie jak to wszystko wygląda. Ale jak już ma dziecko to serio szok. 

co do samego pytania to albo poszłabym na trochę i miala dziecko przy sobie (polecam zaopatrzyć się w słuchawki wygłuszające dla maluszka) albo znalazłabym pokój i wzięła kogoś do opieki nad dzieckiem.

Pasek wagi

.Asha. napisał(a):

cancri napisał(a):

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

Zgadzam się. Ja nawet mojej dwulatki nie zostawiłabym na weselu w innym pomieszczeniu a co dopiero takiego maluszka.

Dwulatkę trudniej, bo jest mobilna. Maluch 2 miesięczny nie. Znaczy, ja osobiście nie zabrałabym na wesele żadnego, ale dwulatki TYM BARDZIEJ.

krolowamargot napisał(a):

.Asha. napisał(a):

cancri napisał(a):

Kina9 napisał(a):

cancri napisał(a):

Moja corka miala 5 tyg. na pierwszym weselu i okolo 2 msc na drugim. W obydwu przypadkach mielismy ustalony nocleg blisko sali, chociaz to wcale nie bylo dobre, bo bylo troche glosno. Hotele mialy lozeczka turystyczne, my mielismy swoje. Z corka siedzielismy przy obiedzie na sali, a potem juz na zmiane w pokoju. Jak byla moja zmiana np., to panna mloda siedziala ze mna na przyklad, zebysmy mialy tez troche czasu dla siebie ;-) Na kolejnym weselu bylismy, jak miala tak 1.5 roku. I to bylo zle, nie bylo tam zadnego pokoju hotelowego. Mielismy spac u kogos 10 min od miejsca wesela, a potem sie okazalo, ze jednak po drugiej stronie Krakowa (a wesele bylo niedaleko lotniska), po czym pierwszy transport wbrew zapewnieniom przyjechal o 1 w nocy. I bez fotelika. To wesele to byl koszmar pod tym wzgledem, tam nie bylo ani jednej sali, by moc pojsc z dzieckiem. A bylo to ustalane, ze przyjedziemy, ale zostaniemy tak maks do 21 na sali, etc. etc. A potem co pol godziny, juz juz zaraz bedzie transport...

Nie wyobrazam sobie w ogole wpasc na taki pomysl, by takiego maluszka zostawic samemu w jakiejs osobnej sali ? Przeciez takie dzieci sa narazone na smierc lozeczkowa, do tego w kazdym momencie moze sie takie dziecko zachlysnac, bo mu sie odbije.

Zostawić samą i zaglądać gdy zaśnie wieczorem. W domu też śpi i nie patrzę na nią całą noc :)

Ale w domu uslyszysz, jak sie obudzi albo bedzie probowalo odkrztusic, a na weselu nie! Jeszcze zostawic dziecko w jakiejs sali, gdzie nie masz pojecia, kto tam wejdzie. Niech to bedzie pijany wujek, ktory wpadnie na pomysl wziecia dziecka na rece , albo inne dziecko, ktore bedzie chcialo ponianczyc...serio w szoku jestem, ze mozna na taki pomysl w ogole wpasc! Totalny brak odpowiedzialnosci, sorry.

Zgadzam się. Ja nawet mojej dwulatki nie zostawiłabym na weselu w innym pomieszczeniu a co dopiero takiego maluszka.

Dwulatkę trudniej, bo jest mobilna. Maluch 2 miesięczny nie. Znaczy, ja osobiście nie zabrałabym na wesele żadnego, ale dwulatki TYM BARDZIEJ.

Wiesz ale dwulatka gdy np zwymiotuje to raczej sobie poradzi do przyjścia rodzica taki maluch już nie a nie usłyszysz go wtedy. I tak jak Ty nie zabrałabym malucha na wesele.

Wesele z małym dzieckiem.... To żadna zabawa. Ja bym nie zabrała takiego malucha. Męczarnia dla malucha (ogromny hałas, setka calusnych ciotek itd) i dla Was. A zostawienie malucha samego w pokoju - mega głupi i nieodpowiedzialny pomysł. 

Można pomyśleć o innych rozwiązań - poproszenie o pomoc kogoś z rodziny męża (wnioskuję że to wesele kogoś z Twojej rodziny skoro będzie na nim też Twoja mama), Wy na zabawie a dobra dusza zajmuje się dzieckiem i co jakiś czas sprawdzasz czy nie trzeba nakarmić maluszka  lub niech teściowa zajmie się dzieckiem u Was w domu a Wy do ustalonej godziny wrócicie zatrudnij nianie /położną która będzie z maluchem w pokoju etc. 

Moja córka miała 2 miesiące, gdy mój brat brał ślub (bez wesela, obiad w domu panny młodej, około 15 osób). To było jakieś 200 km od nas. Pojechałam tam sama, mąż został z córką w domu. Wróciłam tego samego dnia późnym wieczorem, ale to nie była zabawa całonocna. Choć fakt, że wyszłam jako pierwsza. Tylko wzięłam laktator i odciągałam pokarm. 

Drugie wesele to było nasze wesele. Córka miała 1,5 roku. Poprosiliśmy o pomoc opiekunkę. Ola była na sali gdzieś do 21, choć zwykle chodziła spać wcześniej. Siedziała przy stole obok tej pani, nie przy nas. Wynajęliśmy jej i opiekunce pokój w innym skrzydle hotelu, w którym było wesele, żeby nie było za głośno. Ta pani ją uśpiła i była z nią do rana. Gdybym była drugi raz w podobnej sytuacji, to zrobiłabym tak samo. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.