Temat: Nieprawdopodobne zbiegi okoliczności

Czy doświadczyłyście kiedyś niesamowitych zbiegów okoliczności? Mi się zdarzają całkiem często. Za dzieciaka, na wakacjach nad morzem spotkałam koleżankę z klasy na plaży. Kolejnego roku ta sama sytuacja, ale z koleżanką z podwórka. W dorosłym życiu spotkałam swojego chrzestnego na plaży, choć byłam w tej miejscowości akurat przejazdem i poszliśmy na spacer brzegiem morza.

Taka najnowsza sytuacja, która mi się przypomina: padał deszcz, a ja szlam na spotkanie do kawiarni ze swoim szefem. Słucham sobie na słuchawkach Kaśki Sochackiej. Dochodzę do świateł, a ona mi śpiewa „ja też w w tym deszczu stoję i czekam na zielone”. Dodam, że nie mam Spotify premium, więc leciały jej randomowe utwory. No jakie było prawdopodobieństwo, że coś takiego się wydarzy? 

A macie czasami tak, że nagle przez tydzień ciągle słyszycie w kółko jeden zwrot/jedno odwołanie do jakiegoś filmu/książki, żeby potem nie słyszeć go przez następny rok ani razu? Ja mam takie dwa, które wracają do mnie jak bumerang. Terra incognita. Nikt tak nie mówi. Po czym na przestrzeni tygodnia słyszę to z kilkanaście razy. Nagle jest w wiadomościach, w gazecie, w książce, audiobooku, dwóch podcastach i nagle pięć niezależnych od siebie osób (z różnych kręgów, w domu, w pracy, wśród znajomych) tak mówi. Przy czym to nie ma związku z bieżącą sytuacją i nie odnosi się do czegoś co by było gorącym tematem, który każdy komentuje. A drugie jeszcze bardziej mnie przerażające, to "ptaki ciernistych krzewów". Znowu, nagle na przestrzeni tygodnia potrafię usłyszeć jakieś nawiązania do tej książki/serialu z tuzin razy. Jeszcze chaos deterministyczny/efekt motyla. To już jest kompletnie przerażające. Próbowałam sobie to racjonalizować, zakładać, że może jakiś temat stał się popularny w ramach prowadzonej w danym momencie w mediach dyskusji, etc. Ale nie. Zawsze bez związku z czymkwiek. Nie raz to aż przerażające jest. Jakby się wszechświat na mnie uwziął :D - nie wierzę w takie rzeczy, musi być racjonalne wyjaśnienie, ale to że go nie widzę mnie nie raz wytraca z równowagi. 

Wilena napisał(a):

A macie czasami tak, że nagle przez tydzień ciągle słyszycie w kółko jeden zwrot/jedno odwołanie do jakiegoś filmu/książki, żeby potem nie słyszeć go przez następny rok ani razu? Ja mam takie dwa, które wracają do mnie jak bumerang. Terra incognita. Nikt tak nie mówi. Po czym na przestrzeni tygodnia słyszę to z kilkanaście razy. Nagle jest w wiadomościach, w gazecie, w książce, audiobooku, dwóch podcastach i nagle pięć niezależnych od siebie osób (z różnych kręgów, w domu, w pracy, wśród znajomych) tak mówi. Przy czym to nie ma związku z bieżącą sytuacją i nie odnosi się do czegoś co by było gorącym tematem, który każdy komentuje. A drugie jeszcze bardziej mnie przerażające, to "ptaki ciernistych krzewów". Znowu, nagle na przestrzeni tygodnia potrafię usłyszeć jakieś nawiązania do tej książki/serialu z tuzin razy. Jeszcze chaos deterministyczny/efekt motyla. To już jest kompletnie przerażające. Próbowałam sobie to racjonalizować, zakładać, że może jakiś temat stał się popularny w ramach prowadzonej w danym momencie w mediach dyskusji, etc. Ale nie. Zawsze bez związku z czymkwiek. Nie raz to aż przerażające jest. Jakby się wszechświat na mnie uwziął :D - nie wierzę w takie rzeczy, musi być racjonalne wyjaśnienie, ale to że go nie widzę mnie nie raz wytraca z równowagi. 

To nie, ale w internacie kolega opowiedzial nam raz o tym, ze mieszkala tam dziewczyna, ktora mieli za wariatke i on sie z niej smial, ze ma 47 chromosomow. I ona rzucila na niego klatwe - od tego dnia wszedzie widzial 47 i to zwiastowalo nieszczescie. I moje kolezanki tak sobie to wkrecily, ze ta liczba 47 byla doslownie wszedzie dookola, przez doslownie nastepnych 10 lat 😂 I oczywiscie tez zwiastowala nieszczescie. 

To juz tak na granicy absurdu z tym 47, ale moze tak jest, ze jest jakis zestaw cytatow, ktore sie Tobie z czyms kojarza mocno i jak juz je raz uslyszysz, to potem jestes wyczulona na nie z automatu i latwiej je rejestrujesz dookola siebie, niz inne. Oczywiscie jest to creepy, ze nie sa to cytaty dnia codziennego, tylko jak mowisz - oderwane od codziennosci i rzadkie.

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

A macie czasami tak, że nagle przez tydzień ciągle słyszycie w kółko jeden zwrot/jedno odwołanie do jakiegoś filmu/książki, żeby potem nie słyszeć go przez następny rok ani razu? Ja mam takie dwa, które wracają do mnie jak bumerang. Terra incognita. Nikt tak nie mówi. Po czym na przestrzeni tygodnia słyszę to z kilkanaście razy. Nagle jest w wiadomościach, w gazecie, w książce, audiobooku, dwóch podcastach i nagle pięć niezależnych od siebie osób (z różnych kręgów, w domu, w pracy, wśród znajomych) tak mówi. Przy czym to nie ma związku z bieżącą sytuacją i nie odnosi się do czegoś co by było gorącym tematem, który każdy komentuje. A drugie jeszcze bardziej mnie przerażające, to "ptaki ciernistych krzewów". Znowu, nagle na przestrzeni tygodnia potrafię usłyszeć jakieś nawiązania do tej książki/serialu z tuzin razy. Jeszcze chaos deterministyczny/efekt motyla. To już jest kompletnie przerażające. Próbowałam sobie to racjonalizować, zakładać, że może jakiś temat stał się popularny w ramach prowadzonej w danym momencie w mediach dyskusji, etc. Ale nie. Zawsze bez związku z czymkwiek. Nie raz to aż przerażające jest. Jakby się wszechświat na mnie uwziął :D - nie wierzę w takie rzeczy, musi być racjonalne wyjaśnienie, ale to że go nie widzę mnie nie raz wytraca z równowagi. 

To nie, ale w internacie kolega opowiedzial nam raz o tym, ze mieszkala tam dziewczyna, ktora mieli za wariatke i on sie z niej smial, ze ma 47 chromosomow. I ona rzucila na niego klatwe - od tego dnia wszedzie widzial 47 i to zwiastowalo nieszczescie. I moje kolezanki tak sobie to wkrecily, ze ta liczba 47 byla doslownie wszedzie dookola, przez doslownie nastepnych 10 lat ? I oczywiscie tez zwiastowala nieszczescie. 

To juz tak na granicy absurdu z tym 47, ale moze tak jest, ze jest jakis zestaw cytatow, ktore sie Tobie z czyms kojarza mocno i jak juz je raz uslyszysz, to potem jestes wyczulona na nie z automatu i latwiej je rejestrujesz dookola siebie, niz inne. Oczywiscie jest to creepy, ze nie sa to cytaty dnia codziennego, tylko jak mowisz - oderwane od codziennosci i rzadkie.

Z tymi liczbami to też mam/miałam fizia. Dla mnie 86 (w numerze transakcji zazwyczaj) zwiastowało problemy, rozwiązywalne, ale pracochłonne - po roku takich "zbiegów okoliczności" wiedziałam, że mogę pożegnać się z lunchem/przerwą. 18:18 na zegarku to trudna/nieprzespana noc/wieczór. 13:13 ostatnio często widzę, ale pojęcia nie mam, co może oznaczać. Boję się 12-tki, np. 6:24. Ale też z doświadczenia. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, nawet się zastanawiam, czy nie jestem w jakimś spektrum 🤪

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.