Temat: Zupełnie Inny Wątek - poznaj tajemnice forumowiczów

regulaminu należy się bezwzględnie trzymać


1. wypowiadamy się w trzech punktach
2. komentarze wpisujemy pod nimi
3. w punktach opisujemy fakty ze swojego życia, dnia, danej chwili. Wszystko co nam w danym momencie przychodzi do głowy.
Tutaj możemy się wygadać. Pytać, odpowiadać, opowiadać.

np. 1. jak byłam mała spadłam z krzesła i złamałam sobie trzeci palec od lewej na prawej nodze.
2. jest mi smutno bo nikt nie napisał, że schudłam pod dodaniu tematu "na ile wyglądam, ile powinnam jeszcze schudnać"
3. zjadłam budyń, był pyszny.
dopisek: jaki super temat! wspierajmy się! W kupie siła! kochajmy się i cmokam i ściskam i guuubiiimyyy kolorie.

4. sarkazm i krytyka jest jak najbardziej na miejscu
5. możecie tu pisać dosłownie wszystko, o wszystkim i o wszystkich.
6. wyrażamy się w sposób kulturalny
7. nie obrażamy nikogo i nie grozimy nikomu.

1. Dziewczyny, jestem, żyję, czasem poczytuję, ale żyję remontem, zakupami i łapię ostatnie promyki słońca na łące. Rosnę i rosnę i niedługo pęknę. Przytyłam 14kg, mam cellu od tyłka po kolana, czasem płaczę, czasem się śmieję, ale to jak mała skacze we mnie wynagradza wszystko. 
2. Control, u mnie sytuacja wyglądała podobnie, TSH podwyższone przy normie ft3 i 4. Nie robiłam jednak usg bo lekarka stwierdziła, że może to być przez wzgląd na ciążę. Biorę teraz od kilku miesięcy na zmianę najsłabsze leki z mocniejszymi i co ciekawe tsh spadło do 2.7 i fakt faktem, czuję się dużo lepiej - nie marznę, nie mam aż takich wahań nastroju, polepszył się stan paznokci, włosów, skóry. 
3. chcę na baseeeeen !
1. Muszę jeszcze niestety poczekać tydzień na wyniki, chociaż wydaje mi się, że tym razem brejn trafił w sedno, bo poza powiększoną tarczycą reszta objawów mogłaby stworzyć moją kronikę dolegliwości. Poczekamy, zobaczymy. I choć nie przemawia do mnie wizja brania leków, ciut się cieszę, bo może wreszcie deprecha pójdzie sobie won.
2. Friku, zdradzisz jakieś szczegóły intrygującego pkt 3? 
3. Wróciłam do W. Nie wiem, na jak długo tym razem. Jutro musimy coś wreszcie sobie wyjaśnić.
1. zbieram się do kupy. on chyba wrocił do byłej, ja przepłakałam, przepiłam, przepaliłam i przeżarłam dosłownie dotychczasowe dni września. koniec. coś muszę, muszę, muszę. czuję się wyprana z uczuć, nie tylko do niego, ale już sama myśl o jakimkolwiek zaangażowaniu uczuciowym z mojej strony sprawia mi rzeczywisty fizyczny ból rozcinanych wnętrzności. nie pozwolę już na to nigdy, do trzech razy sztuka, było, już nie jest, NIE CHCĘ. mogę już nawet jeść parówki bez uczuć, co było dla mnie nie do pomyślenia. mogę i nie żałuję. nie czuję się brudna, po prostu się nie czuję wcale. 
2. osiągnęłam stoicki spokój. nie czuję ścisku w żołądku gdy widzę go online i już nie piszę setki nigdy-nie-wysłanych esemsów. nie zaglądam przechodząc czy stoi jego samochód i nie chodzę okrężną drogę byle nie przechodzić więcej niż raz dziennie. 
3. idę po to teraz i spadam stąd w nowym roku. mogę spalić za sobą wszystkie mosty, nie mam po co tu wracać. nie mam dla kogo. cudownie jest mieć w dupie ludzi, którzy maja Ciebie i przy okazji jeszcze całą resztę. wypranie z uczuć też powinno mi wyjść na dobre, nie zmarnuję życia na jęczeniu za kolejnym i kolejnym frajerem. ejmen!

odmeldowuję się. 
1. Też idę po to samo. Oglądałam chwilę temu zdjęcia na kompie mojej siostry i z przykrością stwierdzam, że całe życie byłam gruba. Miałam lepsze i gorsze okresy, ale wielki tyłek towarzyszył mi non stop. Strasznie długo się oszukiwałam. Mam sentyment jedynie do długich włosów. Ścięcie ich było idiotyczną pomyłką. Od jutra znów piję drożdże. W ciągu najbliższej przyszłości mam zamiar osiągnąć swój najlepszy wygląd ever. No excuses!
2. Mam podobnie, Av. Zero zaangażowania, rozmyślania, motylów w przewodzie pokarmowym. Mam tak mniej więcej od sierpnia i jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze. Wydaje mi się, że w tym stanie potrafię zrobić najwięcej dla samej siebie.
3. Mila Kunis całkiem rozsądnie stwierdziła, że każdy ma w sobie małego czarnego łabędzia. Uważam, że to on jest siłą napędową i dążeniem, że jest niesamowicie ważny, ale uważaj Av, żeby nie dopuścić go do pełni władzy. {założyłam sobie zeszyt z cytatami, teraz walę nimi wszędzie na około, tak tylko uprzedzam^^}
1. To jest właśnie problem silnej woli - nie zauważamy kiedy stajemy się jej niewolnikami.
2. Planuje 'iść po to samo' od poniedziałku. Weekend mam pełen imprez rodzinnych i nie da rady. A później czas się wziąć za siebie.
3. J. znalazła sobie faceta i dziś wieczorem będą 4 pary i ja. Już czuję się szczęśliwie wyzwolona -.-'
1. S. ma problemy z wizą i najpewniej niebawem wróci do Stambułu.
2. A ja jak ten debil ostatnio robiłam "ah, życie singla i radosne znajomości bez zobowiązań..."
3. No to k**wa będę miała.

A jutro do Medio. Ciekawam, czy uda mi się przepłakać cały tydzień.
Pasek wagi
1. Kam, nic się nie da załatwić? Bez przesady, chyba nie będzie cały czas siedział w tym Stambule.
2. Nie czuję jakoś mojej świeżo zdobytej pełnoletniości. Wszystko jest tak jak było, a ja tu liczyłam na jakieś życiowe fajerwerki.
3. Pójdę sobie w poniedziałek do pasmanterii, kupię jakąś śliczną włóczkę i wreszcie sobie sama sprokuruje szalik. Wreszcie nie czarny.
1. Pewnie się da. Znaczy będzie kombinował, żeby na jakiś nowy kontrakt jechać, tylko licho wie, jak, kiedy, co. Nie lubię stanów takich niepewnych.
2. Organizm mi się przestawił i czuję się taka już obudzona i wyspana teraz o_O
3. Mam resztkę czekolady i nie zawaham się jej użyć.


nie umiem robić szalików ani innych takich :<
Pasek wagi
1. Niefajnie Kam, ale pewnie nowa wiza to kwestia czasu.
2. Jern, ja też zawsze reprezentuję stan wolny na wszystkich spotkaniach. Czasem sobie chwalę, czasem nie, najwięcej zależy od towarzystwa, czy mam do czynienia z papużkami i gołąbkami, czy ludźmi podchodzącymi z dystansem do siebie i innych. 
3. Rozchorowałam się. Od tygodnia nie ćwiczyłam. Tęsknię za wysiłkiem i zakwasami.  
1. dużo się nie zmieniło. Tęsknie za ZIW. Często wchodzę, czytam, piszę i kasuję. Widzę, że u Was też rozterki ciągle i ciągłe dążenie do "tego" ... u mnie waga 54,8 i uznaję to za ... sukces. Dacie wiarę?
2. Stwierdzono u mnie reflux. Sprzyja diecie. Nic nie mogę jeść, jem więc wafle zamiast chleba i lekkie jajeczniczki.
3. Jestem sama od początku  czerwca (drugi i ostatni raz). z B nie wyszło. Co śmieszniejsze teraz nie wyobrażam sobie powrotów i tym podobnych debilizmów. Nie to nie.

Mam teraz nowego zakochulca. Iks mieszka w Irlandii ... więc smutostalgii ciąg dalszy. No ale jak mówiłam, nic się nie zmieniło... pod górkę wiecznie i ciągłe niezadowolenie. Jestem stworzona do umartwiania...

Ten wpis postanowiłam upublicznić na ZIW. Niech to będzie początek powrotu na V. i początek drogi po 50kg.

Piszę pracę lic.  z pielęgniarstwa dla kuzynki. Zastanawiam się, co mnie podkusiło. Chyba kasa. Bo cierpię na jej brak...

Myślę czasem co u Prim. Myślę czasem, że fajnie by było, jakbyśmy tu wszystkie pisały, jak kiedyś. Wszystkie, to znaczy wszystkie. Cała ekipa.

:*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.