14 lipca 2009, 23:07
Witam wszystkich :)
Założyłam ten wątek ponieważ zmagam się z tarczycą już jakiś czas i w sumie dzięki niej w pewnym stopniu zyskałam swój nadbagaż... Chciałabym aby w tym miejscu się spotkały osoby z podobnymi problemami, żebyśmy dzielili się ze sobą problemami, dobrymi radami i wspólnie motywowali się do walki która w naszym wypadku jest cięższa niż ciężka ;)
Zapraszam zatem wszystkich gorąco...
Zacznę:
Nazywam się Gośka - od ponad dwóch lat zmagam się z niedoczynnością tarczycy.. ;) ( takie formalne powitanie, mam nadzieję że jednak będzie nam tu również wesoło :) )
- Dołączył: 2009-05-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 160
18 sierpnia 2009, 21:27
to ja bardzo skromnie, za 3 mce mam zrobić TSH i na tym koniec. Nie wiem jak u was ale ja dostałam w lipcu skierowanie od internisty na tsh, ot tak sam z siebie wypisał... fakt prywatnie, państwowo bym w życiu nie poszła się badać ani leczyć
19 sierpnia 2009, 07:34
prywatnie to oni na wszystko Ci skierowanie wypiszą ;))
19 sierpnia 2009, 07:35
chociaż jak poszłam do lekarki prywatnie to kazała mi odplatnie robic tsh i cala reszte bo ona nie mogla mi na nic skierowania wypisac ;||
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
19 sierpnia 2009, 08:20
więc tak: ja się na badania wybieram w nast. tygodniu, zrobię tsh, morfologię, ft3, ft4.
moja endo mnie już odesłała do internisty jako "wyrównaną", i teraz on mam mi recepty wydawać i kierować na badania tsh co pół roku.
najpierw chodziłam prawie 3 lata prywatnie - 100 zł za wizyte, zero skierowań więc albo je wybłagałam od innego lekarza albo płaciłam za badania. Potem przeniosłam się do nfz (bo nie wiedziałam jak to z kasą po studiach będzie), rok leczenia (byłam 3 razy) - za każdym koszmar dostania się do lekarza, na kilka godzin wpisują po 30 i więcej pacjentów, żadnej logiki w tym kto kiedy wchodzi, a na korytarzu ściska taki jak w komunikacji miejskiej w godzinach szczytu.
Od jakiegoś czasu sama siebie obserwuję, jak mnie coś niepokoi to sama chodzę na badania (ale nie maniakalnie), mam też spore zapasy różnych dawek (zaczynałam od 50 a doszłam do 150), więc jak wyniki coś nie bardzo to delikatnie modyfikuję dawkę.
Aaaa, i czytam forum dla hashimotek, choć ostatnio nieregularnie.
19 sierpnia 2009, 09:00
lekarz szybciej umrze niż recepte wystawi...ten rodzinny...oni oszczedzaja jak sie da;//
19 sierpnia 2009, 15:19
no u mnie nie ma problemu, wszystko na NFZ, tylko na początku roku muszę od internisty brać skierowanie do endo. bo jest ważne rok, ale od pacjentek wiem że ze 3 lata wstecz nie było tak lekko, było zupełnie tak jak u was, może to się zmieni
![]()
, oby!
19 sierpnia 2009, 16:11
a to nie jest tak, że jak jesteś pod stałą opieką specjalisty to nie trzeba skierowania???;|
19 sierpnia 2009, 18:52
moja endo. mi każe, internistka daje, więc chyba trzeba
- Dołączył: 2009-07-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 36
21 sierpnia 2009, 09:26
Witajcie Dziewczyny po długieeej przerwie. Muszę nadrobić czytanie Waszych pamietników i forum, bo aktywne jestescie :) I bardzo dobrze :) tylko ja gdzieś wysiadłam po drodze i trudno było wsiąść z powrotem :) trochę się kłopotów pozbierało i najnormalniej psycha mi siadła....
![]()
Mam za sobą wizytę u endo. i zonk. Pierwszy raz od operacji mam nadzynność. Co prawda subkliniczną, czyli polekową, ale jest.
I wiecie co, najgorsze [albo wrecz przeciwnie] że ja się w końcu dobrze czuję. Odżyłam. Mam mnóstwo energii, te depresyjne stany łapią, ale dużo rzadziej. nie chodzę ospała, skóra się poprawiła.
![]()
Brałam dużą dawkę Novothyralu, więc p. dr mi zmniejszyła. Zobaczymy. Mam się pojawić za 3 m-ce.
Waga stoi w miejscu od 2 m-cy.
Ale pani dr powiedziała, ze jest ze mnie dumna, bo pierwszy raz od 3 lat ważę mniej niż przy ostatniej wizycie. zwykle bilans co pół roku wychodził na 2 kg +.