19 maja 2009, 09:05
Kochane Moje Dziewczyny, stworzyłam ten wątek dla nas, abyśmy mogły tutaj ze sobą swobodnie rozmawiać, nie musząc biegać po wszystkich pamiętnikach wpisując strzępy wiadomości, oczekując kiedy która coś napisze... Możecie pisać tutaj o wszystkim o czym tylko chcecie napisać - TO NASZ ŚWIAT!
Serdecznie Was zapraszam, jak również zapraszam osoby, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi, a pochodzą z Wrocławia lub okolic i chciałyby z nami wspólnie spędzać czas i wspierać się w "realu".
P.S. LovePH - myślałaś już nad datą basenu, bo my dzisiaj z Vanilją bikini szukamy :)))?
- Dołączył: 2006-06-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 9679
9 lipca 2009, 21:25
a do mnie dziś dzwoniła ze szpitala Beatka, trochę mi wrażeń poopowiadała - powiem Wam, że jak na to, że operacja była wczoraj to głos całkiem rześki. I przez 20 minut tylko raz syknęła z bólu, także dzielna jest :)
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
9 lipca 2009, 21:26
> Moje Drogie Dziewczynki, muszę wylizać swe rany,
> więc może mnie nie być jakiś czas... Dla
> wtajemniczonych: Dowiedziałam się, dlaczego już od
> roku prześladowana nie jestem - zabolało
> cholernie...Odezwę się jak przejdzie, a przejdzie
> - tylko sama sobie swoją sytuacje muszę
> wytłumaczyć i pocieszyć, że może jeszcze kiedyś,
> że następnym może razem, że może nie teraz, ale
> przed 40-ką z pewnością, że może już nawet i tym
> razem będzie dobrze tylko cierpliwości trochę
> potrzeba... Wiecie, takie "baju-ble-ble" wymyślone
> przez kobiety i dla kobiet, aby wytłumaczyć
> 80-letniej staruszce, że jeszcze ma czas, aby
> przebiec się dookoła świata...Boli. Bardzo boli.
> Pozdrawiam.
Nie wiem o co chodzi, ale mogę się domyślać. Ja też wspieram. Trzymaj się ciepło i szybko wracaj.
Ja póki co walczę z moją wysypką i chyba coraz gorzej mi idzie, bo jest czerwona i swędzi :P A sukienka na sobotnie wesele z odkrytym dekoltem :(
9 lipca 2009, 22:13
a ja dzis poszlam do lekarza z kaszlem, ktory mnie meczy od tygodnia a dowiedzialam sie ze we wrzesniu /w pazdzierniku czeka mnie szpital..
w sumie to nie wiem jeszcze co mi beda tam leczyc w tym spitalu
wiem poki co tylko tyle ze "nie podobam sie" pani doktor... hmmm ale to chyba dobrze ze jej sie nie podoban? ;) a moze nie dobrze...
w kazdym razie poszlam z kaszlem a pani doktor zajela sie zupelnie czyms innym, obalila dotychczasowe wszelakie diagnozy postawione u mnie i zawziela sie wyleczyc zdechla trzydziestolatke ehehe
pozostaje sie tylko... cieszyc...
9 lipca 2009, 22:13
ale przynajmniej wakacje mam dla siebie i dla... pracodawcy :)
9 lipca 2009, 22:16
dzis bylam wredna (chyba) bo po kolejnej mega-wtopie zrobionej przez wspolpracownika powiedzialam szefowi ze skoro "on" juz musi przychodzic do pracy to niech przychodzi, ale niech czyta gazete/internet, pije kawe, rozmawia byle tylko nie bral sie za robote... ze ja wole wszystko sama zrobic a i tak mi to zajmie mniej czasu niz z jego pomoca... robiac potem poprawki po nim....
wiem ze to wredne ale juz naprawde sil i nerwow mi bral na jego pseudo-prace...
10 lipca 2009, 10:07
Dzięki, Dziewczyny, za miłe słowa.
Nadal sobie tłumaczę wiele rzeczy co jest znacznie stresujące i wyczerpujące... mało snu, dużo łez... i mamy prawie kilo mniej niż wczoraj...
Jeść się nie chce, więc dzisiaj znów coś do mych strat dołożę... ale strata kilogramów - to dla mnie strata pożądana...
Martwi mnie, że więdnie ten wątek... A może to tylko wakacje?
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
10 lipca 2009, 10:25
No jakoś tak ostatnio gadamy mało. Raita pojechała, shpd01 i kilarka mają dużo pracy, Justyss też się jakoś mało odzywa, vanilija w szpitalu, 1baton1 pracuje, Olympionica zajęta w domu. Ja jestem codziennie i po kilka razy sprawdzam co i jak, ale przecież nie będę pisać sama do siebie... U mnie z dietą ok, ale z chudnięciem kicha na maksa, bo się nie ruszam. Nie chce mi się. Obmyślam plan ruchu, ale to chyba od poniedziałku. Jutro wesele, a w niedzielę będę trawić. Poza tym zbliżają mi się babskie dni i zjadłabym konia, słonia i jeszcze pewnie coś na deser. Staram sie trzymać, ale czasem zjem więcej niż zaplanowałam. A przez brak fitnessu ruchu coraz mniej, na karnet nie mam kasy, więc będę musiała sama się zmobilizować. Jak widzę te moje galaretowate uda to mi się płakać chce :]
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 186
10 lipca 2009, 11:47
karnety na siłownie/fitnessy, szczególnie takie dłuższe (np. 3 miesiące), są w wakacje dużo tańsze, bo mniej ludzi chodzi. ja w ogóle nie wyobrażam sobie, że sama z siebie bym w domu sobie robiła ćwieczenia, ruch zorganizowany jakoś bardziej mnie mobilizuje :)
10 lipca 2009, 14:49
Nestle, to podobnie jest ze mną... Zaglądam tu i nic, a sama do siebie, albo z wisielczym humorem nie ma co pisać... Z miłą chęcią zaproponowałabym, chętnym i przebywającym, wspólna kawę... ale obawiam się, ze w następną sobotę mogę już gdzieś na świecie na plaży się wylegiwać... Na świecie - bo nie wiem jeszcze gdzie. W sobotę będę już wiedziała - mam taką nadzieję.
Właśnie zjadłam bounty, choć miałam nie jeść, ale przez to całe niejedzenie drugi dzięn- głód mnie dopadł. A teraz mi źle, bo w sumie za słodko, nie zjadłam "dobrze" i to nie prawda, że słodycze na smutki pomagają... A dziwne, bo kiedyś pomagały... No tak, ale kiedyś dochodziło jeszcze - nie martw się nie jesteś gruba, a że trochę więcej tego jest to znajdziesz przecież kogoś kto zobaczy w tobie to własciwe piękno... Ważne, że zdrowa jesteś... Popatrz jak czekoladka się do Ciebie uśmiecha. Ona Cię kocha. Ble, ble, ble.
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
10 lipca 2009, 14:56
> karnety na siłownie/fitnessy, szczególnie takie
> dłuższe (np. 3 miesiące), są w wakacje dużo
> tańsze, bo mniej ludzi chodzi. ja w ogóle nie
> wyobrażam sobie, że sama z siebie bym w domu sobie
> robiła ćwieczenia, ruch zorganizowany jakoś
> bardziej mnie mobilizuje :)
No tak, tylko ja spędzam wakacje w Radomiu :( We Wrocławiu to nic nie jest problemem ;(