Temat: Niedoczynność tarczycy - wsparcie ;)

Cześć ;)) Tak sobie pomyślałam, że kto mnie lepiej zrozumie jak nie Wy? Wiem, że na forum jest trochę kobiet z problematyczną tarczycą i myślę, że fajnie będzie się wzajemnie wspierać :)

Może razem będzie nam łatwiej? 
Hej ja też jestem :)
Z wieści najnowszych co u mnie ... troszkę źle Wam powiedziałam bo moje TSH z października 6,4 ... obecnie po 3 miesiącach euthyroxu 25 spadło do 4,89 ... wynikiem czego dostałam dawkę 50 ...
USG wykazało chorobę Hashimoto i jakieś pasemka zwłóknień ... a co za tym idzie ... biopsję ...
Żadnych dobrych wieści niestety z mojego obozu ...
Co mnie przeraża w tej chorobie najbardziej ... to że mogę mieć problem z zajściem w ciążę ... tzn wiem że jak wszystko będzie w normie i pod kontrolą to będzie ok ale mimo wszystko ... :(

Oj tak ... na lekarza dobrego trzeba trafić ... moja pierwsza pani doktor też była okropna ... 10 kg to super wynik :) Gratulacje :) a co jeszcze ważniejsze ... że nadal się utrzymuje :) Brawo :)
ja miałam isc na badanie tsh i nie poszłam, pójde pod koniec miesiąca, a tej ciąży tez sie boje, na razie 2 lata starań i nic, czasami nawet już myśle ze chyba mi nie dane mieć dzieciaczka 

Witajcie Kobietki:)
Chciałabym się dołączyć i przywitać. 
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że mam Hashimoto i właśnie trawię tego news'a 
Zaczęło się po drugiej ciąży od problemów ze skórą - sucha, czerwona, pieklenie swędziało. I różne diagnozy - wyprysk alergiczny, przyłuszczyca, trądzik różowaty. Iluż ja lekarzy odwiedziłam... W końcu - jedno z badań pokazuje, że mam anty TPO na poziomie 363. TSH, FT4 i FT 3 - w normie. Włosów mam chyba połowę na głowie,  przytyłam od maja 2012 jakieś 10 kilogramów, wiecznie bym spała. Teraz endo kazała powtórzyć  usg (wyszedł mi guz na lewym płacie) i poziomy hormonów. Przyznam się Wam, że po roku poszukiwań już bym chciała po prostu zacząć leczenie, bo czuję się wykończona.

Tyle w telegraficznym skrócie Zaczynam walkę, bo mnie te kilogramy dobijają - na razie czytam, rozpoznaję wroga, a potem ustalę sobie jakiś plan działania.

Keira12 napisał(a):

ja miałam isc na badanie tsh i nie poszłam, pójde pod koniec miesiąca, a tej ciąży tez sie boje, na razie 2 lata starań i nic, czasami nawet już myśle ze chyba mi nie dane mieć dzieciaczka 

U mnie tarczyca w rodzinie hula po linii żeńskiej. Moja siostra, mimo guzów, praktycznie wyciętego prawego płata - zaszła w ciąże i urodziła zdrową córeczkę. Mądry lekarz, cierpliwość i będzie dobrze
Dziewczyny, mam pytanie odnośnie Hashimoto. Bo wszyscy tu piszą o jakichś zmianach na tarczycy, guzach, zwłóknieniach. A moja tarczyca na zdjęciach wygląda świetnie, tylko mam przeciwciała. Czy to może oznaczac, że nie mam Hashimoto tylko z jakiegoś innego powodu mój organizm produkuje przeciwciała? Może to tylko kwestia nazewnictwa i efekty i tak są takie same, jednak mnie to ciekawi.

mysz57 napisał(a):

Dziewczyny, mam pytanie odnośnie Hashimoto. Bo wszyscy tu piszą o jakichś zmianach na tarczycy, guzach, zwłóknieniach. A moja tarczyca na zdjęciach wygląda świetnie, tylko mam przeciwciała. Czy to może oznaczac, że nie mam Hashimoto tylko z jakiegoś innego powodu mój organizm produkuje przeciwciała? Może to tylko kwestia nazewnictwa i efekty i tak są takie same, jednak mnie to ciekawi.

Moja endo twierdzi, że są to 2 współistniejące dolegliwości, ale nie tożsame. Ja mam Hashimoto zdiagnozowane na podstawie anty TPO, poza tym mam guza. Pewnie to wszystko jakoś zależne.

kasiagol napisał(a):

Witajcie Kobietki:)Chciałabym się dołączyć i przywitać. W zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że mam Hashimoto i właśnie trawię tego news'a Zaczęło się po drugiej ciąży od problemów ze skórą - sucha, czerwona, pieklenie swędziało. I różne diagnozy - wyprysk alergiczny, przyłuszczyca, trądzik różowaty. Iluż ja lekarzy odwiedziłam... W końcu - jedno z badań pokazuje, że mam anty TPO na poziomie 363. TSH, FT4 i FT 3 - w normie. Włosów mam chyba połowę na głowie,  przytyłam od maja 2012 jakieś 10 kilogramów, wiecznie bym spała. Teraz endo kazała powtórzyć  usg (wyszedł mi guz na lewym płacie) i poziomy hormonów. Przyznam się Wam, że po roku poszukiwań już bym chciała po prostu zacząć leczenie, bo czuję się wykończona.Tyle w telegraficznym skrócie Zaczynam walkę, bo mnie te kilogramy dobijają - na razie czytam, rozpoznaję wroga, a potem ustalę sobie jakiś plan działania.

Keira12 napisał(a):

ja miałam isc na badanie tsh i nie poszłam, pójde pod koniec miesiąca, a tej ciąży tez sie boje, na razie 2 lata starań i nic, czasami nawet już myśle ze chyba mi nie dane mieć dzieciaczka 
U mnie tarczyca w rodzinie hula po linii żeńskiej. Moja siostra, mimo guzów, praktycznie wyciętego prawego płata - zaszła w ciąże i urodziła zdrową córeczkę. Mądry lekarz, cierpliwość i będzie dobrze

Witamy :)) 
dzięki za ciepłe słowa, a ja dziś własnie dostałam @ i jestem załamana, nie mam ochoty wstać z łóżka 
Dzięki kasiagol, szukałam informacji w internecie, ale generalnie z tymi wszystkimi chorobami z autoagresji to wydaje się, że nikt nie wie, jak to dokładnie jest :)

Keira - A leczysz się jakoś w kierunku zajścia w ciążę? Oprócz brania Euthyroxu? Badałaś jajniki? PCO często występuje razem z niedoczynnością. Trzymam kciuki, żeby w końcu się udało. Przestań się starać i stresować, to może cię zaskoczy (tak, wiem, łatwo powiedzieć...)
No właśnie - to jakiś głębszy temat te choroby z autoagresji - też teraz grzebię, czytam itd. Chcę być możliwie świadoma. Ostatni rok bardzo nadszarpnął moja wiarę w medycynę konwencjonalną i kompetencję lekarzy - nie dam się prowadzić jak owca jakaś, ostatecznie to ja sama będę ponosić konsekwencję wszelkich wątpliwych diagnoz czy źle dobranych leków. 

Keira -  przed zajściem w pierwszą ciążę dosyć długo się leczyłam, ale wtedy tarczyca teoretycznie była w porządku. Choć teraz nie jestem pewna jak to było z nią. Miałam monitorowane cykle, mierzyłam temperaturę, brałam clo na owulację. W ciążę zaszłam jakoś po roku, psychicznie źle to znosiłam. Lekarz kazał się nie stresować, a to było moje największe marzenie. Synka karmiłam 9 miesięcy. Przestałam, pojawił się pierwszy okres i koniec, bo znów byłam w ciąży  Wtedy zupełnie nie staraliśmy się o dzidzię i chyba dlatego tak szybko wyszło. 
W każdym razie trzymam kciuki, bo wiem co przechodzisz

kasiagol napisał(a):

No właśnie - to jakiś głębszy temat te choroby z autoagresji - też teraz grzebię, czytam itd. Chcę być możliwie świadoma. Ostatni rok bardzo nadszarpnął moja wiarę w medycynę konwencjonalną i kompetencję lekarzy - nie dam się prowadzić jak owca jakaś, ostatecznie to ja sama będę ponosić konsekwencję wszelkich wątpliwych diagnoz czy źle dobranych leków. Keira -  przed zajściem w pierwszą ciążę dosyć długo się leczyłam, ale wtedy tarczyca teoretycznie była w porządku. Choć teraz nie jestem pewna jak to było z nią. Miałam monitorowane cykle, mierzyłam temperaturę, brałam clo na owulację. W ciążę zaszłam jakoś po roku, psychicznie źle to znosiłam. Lekarz kazał się nie stresować, a to było moje największe marzenie. Synka karmiłam 9 miesięcy. Przestałam, pojawił się pierwszy okres i koniec, bo znów byłam w ciąży  Wtedy zupełnie nie staraliśmy się o dzidzię i chyba dlatego tak szybko wyszło. W każdym razie trzymam kciuki, bo wiem co przechodzisz


po tym zdaniu aż się uśmiechnęłam do monitora
dziewczyny co robicie jak zapomnicie wziąć tabletki? ja musze brać euthyrox 75 na czczo rano, 30min przed posiłkiem, dzisiaj wstałam, zrobiłam sobie kawe, zjadłam bułke i przypomniało mi sie o tabletce, i nie wiedziałam czy zażyć... mimo wszystko połkam, ale nie wiem czy to nie było bez sensu jak zjadłam  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.