15 stycznia 2013, 15:52
Stwierdziłam ,że potrzebuję motywacji i może Wy też !:) Szukam osób którym została końcówka do zrzucenia bo męczę się z tą końcówką już ponad rok przez ciągłe wpadki.. Pomóżmy sobie nawzajem ! Chcę poznać Wasze historie ,motywacje i może co tydzień będziemy pisały swoją wagę i spadek tygodniowy bo wtedy każda będzie chciała się pochwalić jak najbardziej i będziemy się mocniej starały :) Ktoś chętny ?
Jestem Paulina , ważę 52,4 kg i chciałabym schudnąć do 48 z kawałkiem czyli zakładam 48,9 kg . Mam 164 cm wzrostu i pragnę zrzucić jak najwięcej do studniówki (02.02.2013 r)
16 stycznia 2013, 22:59
Ja dziś biegałam, 8min buns, 8 min legs, rozciąganie i agrafka :)
17 stycznia 2013, 00:02
ja trochę ze słodkim popłynęłam, kinder country i kilka żelków :p
17 stycznia 2013, 10:51
Cookie - to ładnie :) Aktywnośc zawsze najważniejsza , Natty - nie przejmuj się, kazdemu się zdarza.. ja zawsze na diecie jadłam słodycze.. nawet czekoladę całą potrafiłam byleby kcal nie przekroczyć i chudłam bardzo ładnie i szybko bez aktywności fizycznej. Po prostu teraz na próbę chcę zobaczyć jakie efekty przyniosą ćwiczenia i zdroqwe odżywianie , a moim lekie na pokusy jest masełko orzechowe Sante 90 % mmm ..
17 stycznia 2013, 19:19
jakos nie mam dzis motywacji :(
- Dołączył: 2013-01-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 169
17 stycznia 2013, 19:27
ja dzis ok 35-40 min cwiczen
- Dołączył: 2013-01-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 169
17 stycznia 2013, 19:27
ja dzis ok 35-40 min cwiczen
17 stycznia 2013, 19:30
ja dzisiaj 30 minut.. brak sił :(
17 stycznia 2013, 19:54
dziewczyny, powiedzcie mi coś, co sprawi, że odpalę shreda chociaż >.<
17 stycznia 2013, 20:04
A ja dzisiaj nic.. Kuźwa no.. Wczoraj zrobiłam abs a dzisiaj ledwo się ruszam... To jest dowód na to jak bardzo się zaniedbałam.Jutro nie odpuszcze.
17 stycznia 2013, 21:00
9magda6 napisał(a):
A ja dzisiaj nic.. Kuźwa no.. Wczoraj zrobiłam abs a dzisiaj ledwo się ruszam... To jest dowód na to jak bardzo się zaniedbałam.Jutro nie odpuszcze.
mam to samo! mam okres, przez co samo istnienie jest męczące, a co dopiero shred ;)