- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
16 maja 2013, 17:17
Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
- Dołączył: 2013-05-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 83
18 września 2013, 22:08
dziewczyny, mam do was pytanie - czy zauważyłyście kiedyś u siebie takie objawy, że waga nie chce wam spadać przez zbytnie obniżenie kaloryczności ? przeczytałam ostatnio taki artykuł i jakoś nie chce mi się w to wierzyć...
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
19 września 2013, 00:21
Aglaja: nie, szczerze mówiąc nie zagłębiałam się aż tak bardzo. Jest tylko delikatnie słodkie i owinięte w celofan bez żadnych dłuższych instrukcji ;) taki bardziej home-made chyba. Smakują mi, więc się za bardzo nie spinam, bo brzuch mi na nie dobrze reaguje, po zjedzeniu nie odczułam żadnych dolegliwości, a w moim przypadku właściwie to o to najbardziej chodzi, żeby nie drażniło przewodu pokarmowego. Ale masz rację, że czasem lepiej zjeść normalne ciacho niż coś co się pod zdrowe tylko podszywa. Ja zamiast kupnych ciach piekę szarlotkę, sama decyduję co i ile w nią kładę :) W ogóle wychodzę z założenia, że im mniej coś przetworzone, tym lepiej (mam na myśli naładowane chemią, a nie poddawane obróbce - np. marchewka, by była pełnowartościowym źródłem witamin powinna być lekko podgotowana i polana odrobiną np. masła). Ale wiadomo, nie zawsze jest czas, by wszystko sobie pieczołowicie przygotowywać.
Myślałam,że gdy powrócę do domu rodzinnego i domowych obiadów, oraz jadania w restauracji ze względu na pracę, to przytyję. Otóż nie. Właśnie to pomaga mi zawsze schudnąć, gdy jem ciepłe, dobrej jakości , naturalne produkty :) Jutro ważenie :) ciekawe jak będzie, choć jestem przed okresem i nie przychodzi gnojek, już 10 dni się spóźnia.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
19 września 2013, 00:25
RedEtoile: sama na sobie zaobserwowałam. Waga staje w miejscu mimo tego, że je się dosłownie garstkę. Metabolizm zwalnia, a nalezy go podkręcać m.in. przez jadanie regularnie, ok. 5 razy dziennie i od czasu do czasu dawać organizmowi zwyżkę energii, wtedy jest nakręcony przez cały czas, bo nie czuje, żeby musiał się przestawiać na tryb oszczędzania, co jest normalną reakcją na ograniczenie kcal.
- Dołączył: 2013-05-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 83
19 września 2013, 09:10
Chyba właśnie wpadłam w pułapkę odchudzania, czyli boję się jeść więcej, żeby nie przytyć, ale nie chudnę, bo jem za mało :(
- Dołączył: 2005-11-24
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1252
19 września 2013, 09:50
dobrym wyjściem wg mnie jest postawienie bardziej na ćwiczenia. Musisz wrócić do zbilansowanej diety w odpowiedniej ilości, bez zaniżania. Prawdopodobnie waga delikatnie podskoczy, ale mówi się trudno. Lepiej wolniej tracić, a zdrowo. Po zbyt małej ilości pokarmu dostarczanego organizmowi efekt jojo murowany, bo też ile wytrwasz na takiej diecie:) Nie ma się co załamywać, trzeba działać:)
Mojej terapii drożdzowej mija dzień 4 - obrzydlistwo! Ćwiczenia - zero, no może takie w domu typu sprzątanko itp, ale tego nie liczę. Za to jeśli chodzi o odżywianie nie jest tragicznie. Fakt, współlokatorki kuszą mnie nieziemsko, póki co raz się poddałam - nie mogłam się oprzeć żelkom:) Bywa. Jeszcze tydzień nerwówki, zapierniczania i wracamy do ćwiczeń. Mam nadzieję, że pogoda się poprawi i powrócę po raz bodajże 3 do biegania:)
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
19 września 2013, 15:51
emisiase: a na czym polega ta terapia drożdżowa?
Mój jadłospis:
I Śn; jajecznica + 1,5 kromki chleba orkiszowego
II Śn: jabłko
Lunch: grahamka + kabanosy + ostra musztarda
i lecę w miasto :) papa
- Dołączył: 2013-02-21
- Miasto: Piaseczno
- Liczba postów: 146
19 września 2013, 20:54
wszytsko znikneło...
nie mam siły pisać drugi raz, sorki...
- Dołączył: 2005-11-24
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1252
19 września 2013, 21:35
Może terapia to za dużo powiedziane, ale ponieważ moja przygoda z drożdżami będzie trwała minimum 2 tyg. to tak to sobie nazywam:) Genralnie zwykłe drożdże dzielisz na części, rozpuszczasz w mleku, zostawiasz na parę godzin, żeby przefermentowały (ja zostawiam na noc). Następnie zalewasz wrzątkiem, aby zabić szkodliwe substancje i do dna:) obrzydlistwo! Zdaje się, że aktualnie używam drożdzy piekarniczych, ale bardziej sobie chwalą piwowarskie:) Powiedzmy, że mają "zbawienny" wpływ na urodę - cerę (choć w moim przypadku wygląda to tak, że wszystko co mi gdzieś "zalega" wyłazi na wierzch, wizyta u kosmetyczki i święty spokój), włosy i paznokcie. Wzmacniają także odporność co także nie jest bez znaczenia:) To tak w mega skrócie
- Dołączył: 2013-02-21
- Miasto: Piaseczno
- Liczba postów: 146
20 września 2013, 10:34
u wow, ale sposób
![]()
Ale nie dla mnie nie przelknęłabym. Obecnie mam z drożdzami doczynienia na codzień tzn na razie głównie z zapachem fermentacji. Ucze się piec chleb. Zytni na zakwasie. raz juz zrobiłam, pyszny jest. A wczoraj zauwazyłam, że drożdze sa na granicy przydatności, więc upiekłam bulki drożdzowe. Oczywiście, nie powstrzymałam się przed ich jedzeniem
![]()
ale przeciez wiedziałam, że tak będzie. Za to dla odmiany strzelilam sobie wczoraj trening z gwiazdami WOW. Cięzki jest. A myslałam, ze poza turbo i killerem Chodakowska nie ma tak cięzkich ćwiczeń. Okazało się, że ten szok trening, który jest w połowie, daje niezly wycisk.
Dzis jade do mamy na tydzień. Zawsze tam wcinam biały chleb, bo mama innego nie uznaje. I mimo, że sobie kupuję zdrowsze jedzienie, to nie moge sie powstrzymać przed maminym. Na szczęśćie jedzie na urlop rownież moja siostra, wiec planujemy długie spacery po ściezkach rowerowych. Wezme kijki, a siostra popcha wózek z maluchem. W ogóle zajmowanie sie synkeim na pewno powtrzyma mnie przed wędrówkami do kuchni.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
20 września 2013, 18:55
emisiase: gratuluję wytrwałości w tej drożdżowej krucjacie! daj koniecznie znać czy efekt już widać - lśniące włosy, mocne paznokcie, śliczna cera... może bym się skusiła, ale z moimi jelitkami, to chyba pomysł nie najlepszy.
Myszulec: jak ja lubię pieczywo <3 a domowe to wszystko najlepsze! no to weekend się Tobie zanosi na aktywnie, więc będzie dobrze głowa do góry!
dzisiaj nie zapiszę swojego jadłospisu, bo chcę zaraz uciekać od kompa :) napiszę tylko, że jest spadek z 57,3 kg na 56,5 kg :)
Jem wszystko, ale z umiarem , prowadzę "ruchliwy" tryb życia, więc ćwiczę póki co dość delikatnie, zwłaszcza, że od wczoraj mam okres.
Wyjeżdżam w weekend, więc pewnie odezwę się w poniedziałek i mam nadzieję, że znów odrobinę lżejsza :D
miłego weekendu !!!