Temat: Z 85 na 60 kg! Kto ze mną i dietą 1000 kalorii?

Witam,

zakładam nowy temat pewnie tez dla nowych. na Vitalii nie bylo mnie 2 lata. Troszke nie? Nie wcinam sie w już istniejące tematy z 200 użytkownikami bo chyba nie ma to za bardzo sensu.

 

Zapraszam wszystkich chętnych do dzieleina się opiniami, troskami, sukcesami i mniej porażkami.

Ja też tak ostatnio myślę o depresji, niestety :/ Zbyt wiele osób na nią cierpi ... Czasem myślę że zamiast mnie dać leki na depresję ten rok temu to powinni je byli dać Wojtkowi, a mnie wysłać na terapię jak panować nad gniewem albo coś w ten deseń :)
Zosia rozbrykała się jak dziki koń podczas obecności dziewczyn i znów poprzesuwały jej się pory spania, więc walczymy dzisiaj ze snem 
 Oskar ... pyszczy i burzy się o WSZYSTKO, a pan Inek znów trzaskał się z lisami i przyszedł tak zapchlony że już nie wiem co z nim zrobić ...
Ja się czuję świetnie ale żrę jak mały słoń i to same śmieci, jak zauważyłaś, ale od soboty zaczynam lekkie ćwiczenia i dietę razem z młodym i mam nadzieję w końcu zobaczyć to swoje 55kg na stałe :)
Pasek wagi

novajulia napisał(a):

Olcia - widać w UK są inne zasady. W PL jak ktoś ma próbę to zostaje na 1 do 3 miesięcy na obserwacji w szpitalu, i nie może się wypisać na własną prośbę. Żona kolegi tak miała to wiem jak tutaj jest.

Hm... Nova, w bliskiej rodzinie miałam taki przypadek właśnie... i wypuścili go po kilku dniach.... nie mogą go zatrzymać na siłę ani zamknąć na oddziale zamkniętym... Powiedział, że już nie będzie, przyznał się do głupoty i już był w domku.... Więc to nie jest tak, że w Polsce tak jest.... nie ma co uogólniać :)

Olcia, trzeba myśleć pozytywnie... musicie jakieś wspólne rozwiązania znaleźć... Nie możecie się oddalać. Powodzenia!
Nova - masz rację.. ale żadnych wtyków ani kontaktów nie mam.. Ciężko jest coś znaleźć, najbardziej interesują mnie Niemcy i kraje niemieckojęzyczne.

Dużo mnie ominęło... tak w skrócie...
Olciu - co się dzieje? : <
P.S A propo depresji... moja mama twierdzi, że w nią wpada.. wszystko się wali, a ja idę na studia i twierdzi, że teraz to już w ogóle zostanie całkiem sama,a z babciącoraz gorzej. Oddaliśmy już nawet ten koncertrator tlenu, bo przy atakach nie pomaga w ogóle, a i tak pogotowie trzeba wzywać..


Dżizzz ... Kolesmaro, naprawde niedobrze z Twoja Babcia, szkoda ... A mamie moze zaproponuj wizyte w osrodku zdrowia moze sa tam organizowane jakies grupy wsparcia albo psycholog
Pasek wagi
jak wyjechałam na studia to moja mama też się załamała. Przyznała się dopiero po kilku latach, ze prawie co noc płakała.

Denerwuje mnie to, że ludzie nie potrafią prosić o pomoc (ja się tego uczę powoli)... i nie chodzi tylko o depresję, ale o rożne sprawy. Np. na siłowni widzę jak ludzie nie wiedza co ze sobą zrobić, a nie podejdą do trenera i nie zapytają co i jak. Przecież każdy ma prawo nie wiedzieć co zrobić w danej sytuacji... Jak patrzę na forum vitlai to też pojawiają się czasem pytania różnej treści - tu ludzie czują się anonimowi i łatwiej im zapytać, ale dlaczego nie szukają odpowiedzi np. u lekarza, w banku, u przyjaciół - no w zależności od tematu.
My w sumie też - odchudzamy się, ale wsparcia nie szukamy wśród rodziny i przyjaciół tylko tu - anonimowo. Czy to wynika ze wstydu? Czy z baraku zrozumienia?
Mojej mamie proponuje nie raz... to mnie zbywa jakims tekstem albo "już jest ok" o.O
Mnie się wydaje, że jeżeli chodzi o wsparcie w odchudzaniu, to po prostu tutaj odnaleźć można większe zrozumienie. Rodzina - rodziną, przyjaciele - przyjaciółmi... jednak nikt nie pomoże, nie zrozumie i nie wesprze bardziej niż osoba, która choćby kiedyś przeżywała ten sam problem... no nie? Może dlatego...
Ja czasem mimo ogromnego wsparcia bliskich lubię poradzić się kogoś innego, obcego.. to taki inny punkt widzenia - czasem daje mi dużo, potwierdza to co już wiem, daje do zrozumienia, że nie zwariowałam, haha : )
Kolesmaro - mi chodzi o to, że ja np gdy byłam na diecie to wstydziłam się tego, a jak ludzie wiedzieli, ze jestem na diecie to mnie dekoncentrowali, mówiąc, że przecież dobrze wyglądam, albo (jak udało się kilka kg zrzucić) że przecież i tak jestem chuda.
Teraz u mnie to już inna sprawa - zmianami sposób życia. Powoli, z uporem staram się zmienic nawyki żywieniowe i ruchowe. W siłownię wpisane jest jedzenie zdrowo, całkiem inne konstruowanie posiłków. W sumie jestem szczęśliwa, ale jednak nie wszystkim (mało komu) przyznaje się, że chodzę na siłownię. Zwykle jak ktoś pyta czemu nie odbierałam lub co mam w planach na popołudnie, mówię że albo sprawy osobiste, albo że mam trening. Trening - kluczowe słowo - nikt nie wnika wtedy jaki.
Hehe, dobre! I dobry sposób by unikać nieproszonych gości :) Gorzej gdy mała drze japkę :) Ale muszę się przyznać do czegoś ... aż mi wstyd :/ Dzisiaj na wadze nawet 63 zobaczyłam i dół jak Rów Mariański ... Cały dzień się super trzymałam a później wypiłam trochę % i rozluźnienie przyszło a co za tym idzie totalny brak kontroli  ... Twarożku nie tknęłam. Kaloryczności trunków nawet liczyć nie chcę, bo to makabra, a poza tym 
3 kromale chleba z rodzynkami - to na pewno kaloryczne bo wyrób brytyjski - i 2 kawałki razowego chleba (dmuchanego? nie wiem jak to nazwać ... w 100g ma 381kcal a dwie kromki to może 15g będzie a może mniej nawet- jutro zważę)
Ech, poległam, ale wiem, że dam radę! Dam i już!!! Dobrej nocy, kochane :*
Pasek wagi
Aaaa o to chodzi.
To u mnie tylko mama i najbliżsi wiedzą... w sumie zawsze się chwaliłam, ale teraz np. nie będę mówiła chłopakowi ze licze kcal, albo ćwiczę... niech sam zauważy potem efekty... Fakt - po co to rozpowiadać, bo cwiczę trzymam dietę a potem nie bedzie widac efektów - lepszy efekt zaskoczenia :D
A ja mam teraz domowe wsparcie bo i Oskar dołączył z odchudzaniem - miał trochę schudnąć w wakacje a też się upasł jak dzik no i walczymy razem :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.