Temat: w towarzystwie mało, w domu odkurzacz :(

Hej,
chciałam zapytać czy też tak macie? Ja w towarzystwie, w miejscach publicznych potrafię jeść normalnie, wręcz  mało i nie doskwiera mi to to, a nawet przychodzi całkiem łatwo. Ale kiedy wracam do domu i jestem w nim sama to włącza mi się odkurzacz i nie patrzę na kalorie, dietę itd. NIENAWIDZĘ SIĘ ZA TO!  Czasem tak planuję sobie dzień, żeby być jak najdłużej poza domem, ale nawet jak wrócę o 22 to mam głupie poczucie, że mi się 'należy' po całym dniu aktywności (niekoniecznie wyczerpującej czy spalającej kalorie, po prostu poza domem).
Macie jakieś pomysły jak to zmienić, jak nad tym zapanować, bo już nie wyrabiam...
Pasek wagi

BobaFat napisał(a):

Ja w ogóle nie potrafię zjeść w miejscu publicznym. Zawsze piję tylko wodę. Nie wiem dlaczego ale miałam tak od zawsze... A na pohamowanie apetytu najlepiej poczytaj sobie w necie. Na każdego działają inne rzeczy. Najpierw musisz ustalić czy to kwestia psychiki czy po prostu źle jadasz i jesteś głodna, bo nie dostarczasz organizmowi odpowiednich składników odżywczych.

chyba psycha. to zachowanie jak za czasow kompulsow w wieku nastoletnim. nie potrafię zachować równowagi bez bardzo mocnego zmotywowania sie i myslenia na ten temat. a teraz mam bardzo powazny egzamin. nie w glowie mi tlumaczenie sobie jak trzeba postępowac i ogladanie motywacji w necie :( mam zryty łeb i tak chcialabym byc normalna pod tym katem...
Pasek wagi
mam tak samo. w towarzystwie odmawiam wszystkiego: chipsów, batonów, paluszków. znajomi sie mnie pytaja: co ty jesz skoro wszystkiego sobie odmawiasz?pewnie się głodzisz!! a ja myśle: " nic nie wiecie, wystarczy ze przyjde do domu i zapcham sie jak świniak" czuje sie podle. oni mnie widzą i myślą: nie je słodyczy, fast foodów, niedługo schudnie. a ja wpieprze w domu tyle kcal i jak tu mam byc szczupła?

fikcja napisał(a):

mam tak samo. w towarzystwie odmawiam wszystkiego: chipsów, batonów, paluszków. znajomi sie mnie pytaja: co ty jesz skoro wszystkiego sobie odmawiasz?pewnie się głodzisz!! a ja myśle: " nic nie wiecie, wystarczy ze przyjde do domu i zapcham sie jak świniak" czuje sie podle. oni mnie widzą i myślą: nie je słodyczy, fast foodów, niedługo schudnie. a ja wpieprze w domu tyle kcal i jak tu mam byc szczupła?
dokładnie...i co najgorsze w towarzystwie czułabym wyrzuty sumienia, to że wszyscy patrzą, a w domu nikt nie patrzy, hulaj dusza piekla nie ma :(((
Pasek wagi
to straszna pułapka... obżerasz się w samotności a prawie wcale nie jesz w towarzystwie. moja kuzynka dobiła w ten sposób do monstrualnych rozmiarów... co ciekawe nasza babcia dorzucała jej "na wynos" do akademika dodatkowe porcje, bo tak mało je ://// żałosne. to straszne oszukiwanie siebie, błędne koło obżarstwa w samotności. czy może być coś smutniejszego i bardziej przygnębiającego? jasne, że tak, ale w kategorii wagi i żywienia to chyba najbardziej smutna sytuacja

ja na szczęście nie mam tego problemu
Pasek wagi

martya2 napisał(a):

fikcja napisał(a):

mam tak samo. w towarzystwie odmawiam wszystkiego: chipsów, batonów, paluszków. znajomi sie mnie pytaja: co ty jesz skoro wszystkiego sobie odmawiasz?pewnie się głodzisz!! a ja myśle: " nic nie wiecie, wystarczy ze przyjde do domu i zapcham sie jak świniak" czuje sie podle. oni mnie widzą i myślą: nie je słodyczy, fast foodów, niedługo schudnie. a ja wpieprze w domu tyle kcal i jak tu mam byc szczupła?
dokładnie...i co najgorsze w towarzystwie czułabym wyrzuty sumienia, to że wszyscy patrzą, a w domu nikt nie patrzy, hulaj dusza piekla nie ma :(((

jakbym czytała o sobie!
często nawet na mieście jak jestem albo gdzieś ze znajomymi to tylko marzę o tym, żeby wrócić do domu i się porządnie NAJEŚĆ.. i w ogóle jak ktoś coś mi proponuje to nie nie, dziękuję, a w głębi duszy już obmyślam co zjem po powrocie do domu..
wstydzę się jeść np. w domu przy rodzicach.. głupio mi z tym, że kilka razy podchodzę do lodówki, zamiast wziąć za jednym razem.. i zwykle się skradam po kryjomu i pochłaniam jak odkurzacz wszystko :P..
to jest związane z psychiką.. mam napady kompulsywne..
wczoraj też np. miałam strasznego dołka za dnia, cały dzień chodziłam i jadłam tuczące rzeczy, i wieczorem jak się położyłam nie mogłam zasnąć, bo burczało mi w brzuchu i marzyłam o śniadaniu już.. ;p ma sa kra.. :D
dziewczyny to jest chore..
Też tak mam, może to kwestia charakteru, może nieśmiałości. Nie potrafię nic zjeść w towarzystwie, natomiast nadrabiam w domu. Kiedyś gdy odmówiłam czegoś kolega powiedział mi: "Tak, a w domu pewnie opychasz się golonkami"!! Może i nawet nie jem aż tak dużo, ale gubią mnie słodycze.
no ja tak samo ...;]
i ja tez..:((((((((((( MASAKRA!!!!!!!!!!!!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.