6 listopada 2009, 12:42
Kobity, powiedzcie, co to może być - od września uważam na to co jem i
... nic. waga stoi. Od 2 tygodni po przeziębieniu straciłam apetyt i
nie wraca - ku mojej uciesze. Jem 2 razy dziennie: przeważnie kromkę
chleba z serem/szynką na sniadanie, nobiad normalnie - np drób i trochę
ryży/kaszy, piję czeroną herbatę i... NIC!!!!!!!! wAGA NIE
DRGNIE!!!Zwariuję chyba!! Jakbym trafiła do obozu racy to tez bym nie
schudła :/
6 listopada 2009, 13:55
Oj ja od poczatku diety jem 3 posilki i schudlam. Jak jadlam 4-5 to waga wzrosla mimo ze kalorycznie bylo tak samo...
6 listopada 2009, 15:47
wmus w siebie 4 posilki . apetyt na nowo wroci.
6 listopada 2009, 18:31
Może problemy z tarczycą? Gdzieś tutaj był wątek założony przez dziewczynę, u której wykryto jakąś dziwną chorobę uniemożliwiającą jej (lub baaardzo utrudniającą) jakiekolwiek odchudzanie, nawet przy zażywaniu odpowiednich leków. Rzadkie to to, ale zdarza się...
- Dołączył: 2009-09-28
- Miasto: Alkmaar
- Liczba postów: 4466
8 listopada 2009, 19:15
Może ta waga jest optymalna dla Twojego organizmu i dlatego nie chudniesz? ja też tak czasem mam. Albo po prostu waga stanęła i czasem sie strasznie długo czeka zanim ruszy ;)
- Dołączył: 2009-05-29
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 2660
9 listopada 2009, 14:00
jedz wiecej, spowalniasz sobie metebolizm. Na kolacje białko radze
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
10 listopada 2009, 12:05
Też uważam, że dwa posiłki to za mało. Wiem, wiem przez chorobę, ale spróbuj coś jeszcze wcisnąć. Spowolnisz metabolizm. Czasami jest dłuższy zastój i waga ani drgnie. Poczekaj jeszcze trochę. Ktoś tam wspomniał o tarczycy. Nie znam się, ale czytałam o jakiejś ukrytej chorobie, która nie pozwala schudnąć. Jak nic nie pomoże, to warto się przebadać.
- Dołączył: 2009-11-10
- Miasto: Sulejówek
- Liczba postów: 14
11 listopada 2009, 13:24
Mój organizm, gdy jestem na diecie, pozytywnie reaguje na jeden dzień "ładowania". Normalnie zjadam około 1200-1600 kcal dziennie w 4-6 posiłkach i codziennie ćwiczę, ale np. w niedzielę jem obfite śniadanie, potem obiad (dwa dania rozciągnięte w czasie) i na koniec ciasto (najlepiej drożdżowe, nietłuste). Następnego dnia idę po pracy na dwie godziny potańczyć w klubie (zużywam glikogen z ciasta ;D). Wieczorem waga jest niższa niż dzień wcześniej i utrzymuje się cały tydzień :) Taki niedzielny maraton nakręca metabolizm, który akurat u mnie nie jest już w tej chwili tak beznadziejny jak kiedyś.
- Dołączył: 2009-11-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8
14 listopada 2009, 01:04
Droga Aniu !
Proponuję wykonać badania na tarczycę - i NIE TYLKO TSH , koniecznie również T3 i T4 ... czy ktoś w Twojej rodzinie miał problemy z tarczycą ?? objawiać się to może właśnie tym ,że się nie chudnie mimo stosowanych diet , bądź nie tyje - ja niestety mam ten 1 problem ...a jeżeli można zapytać jak z Twoim nastrojem ? masz huśtawki , bądź cierpisz stale na przygnębienie - jest to kolejny objaw ...
- Dołączył: 2006-11-11
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 3289
9 grudnia 2009, 16:17
może za mało pijesz, woda podkręca metabolizm