- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 511
11 lutego 2013, 15:22
Cześć,
nie nie jadłam słodyczy, nie nie jadłam fast foodów. Jedynym grzechem były większe porcje musli z mlekiem.
Ale odechciało mi się wszystkiego ....
Wczoraj się niby pogodziliśmy ale straciłam ochotę na ćwiczenia i radość z diety jaką podjęłam walkę uszła z dymem.
11 lutego 2013, 15:56
odchudzasz się dla siebie a nie dla męża. Jeśli nie chcesz być szczupłą i zadbaną kobietą, a co najważniejsze - zdrową, to szukaj wymówek dalej.
Ja schudłam w momencie gdy świat mi się walił - trzymałam dietę i ćwiczyłam, nie szukałam wymówek. Ty też przestań ich szukać.
Powodzenia!
11 lutego 2013, 15:57
ten wpis chyba bardziej pasuje do pamietnika....
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2122
11 lutego 2013, 16:04
To tylko kłótnia, nie przestawaj się zdrowo odżywiać? Czy właśnie o to poszło?
11 lutego 2013, 16:07
puckolinka napisał(a):
ten wpis chyba bardziej pasuje do pamietnika....
jak większość wpisów tutaj, no ale cóż poradzić ? :)
11 lutego 2013, 16:17
Też tak czasami mam - pokłócę się z D. i mam ochotę się najeść czegoś słodkiego czy coś. Ale to właśnie jest mój największy błąd i staram się z tym walczyć.
Życzę Ci abyś tę motywację odnalazła znów w sobie :)
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
11 lutego 2013, 16:18
to ja mam na odwrót. chociaż nie tyle mam motywację, co z nerwów nic nie jem.
- Dołączył: 2012-06-02
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 4885
11 lutego 2013, 16:30
tak to jest, jak sie odchudza dla kogos a nie dla dla samej siebie.
zmien podejscie.
11 lutego 2013, 16:41
Nie ma się co zadręczać.
Działaj przede wszystkim dla siebie samej, szkoda czasu ;)
- Dołączył: 2012-07-03
- Miasto: Włodawa
- Liczba postów: 5878
11 lutego 2013, 16:52
Dla mnie kłótnia z chłopakiem/mężem to dobra motywacja by dać z siebie jeszcze więcej i wyglądać pięknie
![]()
. Ale rozumiem Cię,nie martw się będzie dobrze ,tylko nie zaprzepaszczaj diety i ćwiczeń przez stres.
- Dołączył: 2011-05-25
- Miasto: Alderaan
- Liczba postów: 12868
11 lutego 2013, 16:59
Ja się z moim nie kłócę, on mnie raczej czasem zamartwia pewnymi aspektami i wtedy faktycznie jem na pocieszenie. Nie wiem za bardzo jak rozróżnić to podjadanie, bo jak czymś się poważnie martwię, to nie mam apetytu, a jak dopadnie mnie jakaś zlość, to własnie wtedy żrę jak pajac.