4 listopada 2013, 10:38
Mam problem. Wydaje mi się, że moje odchudzanie powinnam zacząć od psychologa... Najchętniej cały czas bym jadła. Siedzę w domu, nie jestem głodna, ale "coś bym zjadła". Tak dla samego smaku... Jem duże porcje, bo jak coś mi smakuje to nie potrafię sobie tego odmówić... Lubię jeść, wręcz kocham. Uwielbiam czuć w ustach smak potraw. Mam świadomość tego, że jestem gruba. Chciałabym schudnąć. Ale, kurde, coś bym zjadła... :(
Jak sobie z tym poradzić?
4 listopada 2013, 11:29
JaTezBedeFit napisał(a):
witam w klubie. wlasnie probuje wlaczyc z pokusa zjedzenia czegos czekoladowego. niewiem ile jeszcze tak wytrwam:/
Mnie do słodyczy nie ciągnie. Rzadko mam dni, że zjem jakoś więcej słodkiego. Są dni, że nie zjem wcale. Najczęściej głód slodyczowy zaspokajam czymś małym po obiedzie.
Mnie ciągnie do konkretów... Chlebek z serem, chipsy, inne słone przekąski, jakiś kotlet, krokiet, tost...
4 listopada 2013, 11:29
JaTezBedeFit napisał(a):
witam w klubie. wlasnie probuje wlaczyc z pokusa zjedzenia czegos czekoladowego. niewiem ile jeszcze tak wytrwam:/
Mnie do słodyczy nie ciągnie. Rzadko mam dni, że zjem jakoś więcej słodkiego. Są dni, że nie zjem wcale. Najczęściej głód slodyczowy zaspokajam czymś małym po obiedzie.
Mnie ciągnie do konkretów... Chlebek z serem, chipsy, inne słone przekąski, jakiś kotlet, krokiet, tost...
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 865
4 listopada 2013, 11:30
Magdalena738 napisał(a):
czarodziejka10 napisał(a):
No bo niestety odchudzanie musi zacząć się w głowie . Na siłę się nie da . Kiedy miałam takie ciągi na słodycze to robiłam dzień ostrej jazdy czyli jadłam wszystko co miałam w domu aż do obrzydzenia . Potem dłuższy czas nie mogłam na słodkie patrzeć
Hehehe dobry sposób, tylko ciekawa ile kg bym nadrobiła :POooo i teraz żałuję, że się tyle najadłam słodyczy bleeeeee ;(
Myślę że przez takie jednodniowe szaleństwo można przytyć mniej niż przez podjadanie codziennie po trochu
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej
- Liczba postów: 4761
4 listopada 2013, 11:41
Też tak mam ae wtedy pije na maxa wody albo robię gorzką herbę.
4 listopada 2013, 11:44
Gruba nie jesteś tylko masz nadwagę a co do zjadania resztek po dziecku to zastanów się czy nie lepiej jednak tego wyrzucić - ktoś mi kiedyś powiedział że śmietnikiem nie jestem - wzięłam te słowa do serca i przypominam nad niezjedzonym budyniem.
Większość z nas na tym portalu ma problem z jedzeniem.
Jak mnie nosi żeby coś zjeść (czego nie powinnam ) to znajduję sobie zajęcie (nawet prasowanie) i przesuwam te natrętne myśli spożywcze.
4 listopada 2013, 11:45
Właśnie czytałam, że takie głody zaspokaja się gorącą herbatą i mija :)
4 listopada 2013, 11:57
cocorosi napisał(a):
Gruba nie jesteś tylko masz nadwagę a co do zjadania resztek po dziecku to zastanów się czy nie lepiej jednak tego wyrzucić - ktoś mi kiedyś powiedział że śmietnikiem nie jestem - wzięłam te słowa do serca i przypominam nad niezjedzonym budyniem.Większość z nas na tym portalu ma problem z jedzeniem.Jak mnie nosi żeby coś zjeść (czego nie powinnam ) to znajduję sobie zajęcie (nawet prasowanie) i przesuwam te natrętne myśli spożywcze.
Zgadzam się z Tobą, ale serce mnie boli, jak mam wyrzucić jedzenie... Nie z powodu głodujących w Afryce dzieci, czy coś w tym stylu. Po prostu nie lubię marnować jedzenia. Wolę je... Zjeść...??? Jak już coś kupiłam czy przygotowałam to po prostu nie chcę tego wyrzucać. Nie umiem racjonalnie wyjaśnić, dlaczego...
- Dołączył: 2010-12-01
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 4421
4 listopada 2013, 12:06
a może spróbuj dawać mniej swojemu dziecku ? np jak mu dajesz budyń a on zjada połowę to dawaj mu 1/2 porcji a nawet mniej albo dziel mu na dwa razy...jak zostawia paluszki, chrupki, ciastka no to włóż w jakieś pudełko i daj mu za 2-3 godziny...
- Dołączył: 2013-07-11
- Miasto: Jarosław
- Liczba postów: 670
4 listopada 2013, 12:22
też tak mam ciężko czasami nad tym zapanować. Jak jestem w pracy problemu nie ma gorzej jak wracam do domu. I to dokańczanie porcji po dziecku, też tak miałam, ale teraz staram się pilnować.