Temat: Zamawianie jedzenia

Cześć,
Od dłuższego czasu borykam się z problemem notorycznego zamawiania jedzenia. Zaczęło się od pizzy, przeszło na McDonald, a następnie na gotowe obiady typu schabowy albo rolady.
Powoli z tego wychodzę, przede wszystkim staram się nie zamawiać jedzenia, drugi stopień to gotowanie zdrowiej. 
Piszę tego posta, bo jestem ciekawa czy ktoś jeszcze ma taki problem, że woli zamówić zamiast ugotować przy czym traci dużo więcej pieniędzy i, nie ukrywajmy, zdrowia. 

Chętnie, jeśli znajdą się takie osoby, utworzyłabym wzajemną grupę wsparcia, aby oduczyć się tego zbędnego nawyku.

my niestety dużo zamawiamy. Kiedyś to było dla nas coś wyjątkowego - jak zamawialiśmy to z reguły coś świętowaliśmy. No bo wiadomo - to kosztuje. Im więcej zaczęliśmy zarabiać tym więcej zamawialiśmy. Dlaczego? Bo nie chciało nam się tracić czasu na gotowanie... Co więcej - jak wracam 17-18 do domu to jestem głodna JUŻ a nie mam siły stać godzinę albo dłużej nad garami. Od pewnego czasu natomiast trochę powymyślałam "szybkich" domowych dań no i zamawiamy tak średnio raz w tygodniu kiedy to już naprawdę nie mam czasu. Ale to też dlatego się zmotywowałam bo niektóre dowozy wydłużyły się do 2h :o Co dla mnie jest już przegięciem i traci sens.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Ale to też dlatego się zmotywowałam bo niektóre dowozy wydłużyły się do 2h :o Co dla mnie jest już przegięciem i traci sens.


Dokładnie, to nie ma sensu, bo czasem szybciej się ugotuje coś dobrego... 
Na przykład są zupy z hortexu, które się robi w 15 minut. Albo dzień wcześniej usmażyć sobie kilka kotletów więcej i wystarczy tylko ziemniaki ugotować. Ten dowóz tylko pozornie oszczędza czas.
A poza tym, nie wiem jak Tobie, ale mi to jedzenie zamawiane już zwyczajnie przestało smakować. Zamawiam je jak palacz palący papierosy- nie smakują mu już, ale pali, bo musi, nie potrafi inaczej.

Ale pracujesz z domu? Nie pracujesz? Jak mam czas (mam dwójkę w miarę małych dzieci) to sobie robię obiad w domu i zabieram do pracy, jak nie mam czasu to kupuję obiad w pracy, ale jest to normalna mała porcja. W pracy wiele osób nie gotuje wcale lub rzadko, ale nie zamawiają przecież pizzy, tylko kupują normalny obiad.

Oj tak, zróbmy jakieś wyzwanie miesiąc bez zamawiania albo coś. To dla mnie przekleństwo, wracam wieczorem z pracy, nie chce mi się gotować, zamawiam, a w efekcie nie mam też nic na drugi dzień i koło się zamyka. Gdybym ugotowała, to co najmniej na dwa dni, a zakupy bym zrobiła na dłużej. A tak lodówka pusta, a ja zamawiam, ehhhhh. 

Pasek wagi

Zucchini napisał(a):

Oj tak, zróbmy jakieś wyzwanie miesiąc bez zamawiania albo coś. To dla mnie przekleństwo, wracam wieczorem z pracy, nie chce mi się gotować, zamawiam, a w efekcie nie mam też nic na drugi dzień i koło się zamyka. Gdybym ugotowała, to co najmniej na dwa dni, a zakupy bym zrobiła na dłużej. A tak lodówka pusta, a ja zamawiam, ehhhhh. 

Autorka dzis takie utworzyla :)

Bron borze nie zamawiam. Bo mam tania kantyne w pracy xD I calkowicie cie rozumiem, oszczedzasz czas. Nie musisz przeciez takze ciagle jesc pizzy, sa zdrowsze dania, które mozesz zamawiac. 

Pasek wagi

ostatnio na fb dziewczyna robila afere jednej pizzeri, bo podlozyl, zapewne pizzer, wielkiego pajaka, wstawila zdjęcie i sobie myślę, ze jak sami nie ugotujemy, to nie wiemy co jemy. 😂

My często jemy na wynos albo gotowca w piątki. W czwartek wracam późno do domu i nie mam czasu jedzenia na piątek zrobić. A w piątek po pracy zakupy i też wracamy po 18. W sobotę przeważnie realizuje marzenia mojej rodziny i są placki, naleśniki lub kluski na parze. W niedzielę jakieś mięsko na 2 dni. Wtorek mam planowany makaron z sosem wedle życzeń rodziny. Środa i czwartek mamy przeważnie gołąbki, potrawki lub pierogi. 

Pasek wagi

Wszystko kwestia organizacji. Kupujesz produkty i  gotujesz jak masz czas. Mrozisz, wekujesz, odgrzewasz. Masz swoje,wiesz co jest w środku z jakich produktów. Polecam takie triki- rano przed wyjściem nastawiasz kaszę/ryż. Nie gotujesz do końca. Podgotowujesz we właściwej ilości wody ( zazwyczaj 2,5 raza więcej wody niż kaszy/ ryżu.). Następnie przykrywasz pokrywką,  zawijasz w ręcznik, chowasz pod poduchy i sobie potrawa dochodzi. Wracasz z pracy i masz ciepły ugotowany ryż. Sos/mieso zrobiłaś wieczorem, tylko odgrzewasz. No i dania jednogarnkowe się polecają! A miięso piekę w rękawie, samo się robi wieczorem. Następnego dnia odgrzewam. Latem możesz sobie zrobić pyszny sos slodko-kwaśny z pomidorów i warzyw, zapasteryzowac i potem do odgrzania z kurczakiem lub bez.  

Da się przeżyć bez zamawiania. Próbuj. 

Pasek wagi

No wiadomo że łatwiej i szybciej jest zamówić niż zrobić musisz zawziąć się i ulwytrwac w swoich postanowieniach myślę że z tym jak że wszystkim

Najważniejsze to zobaczyć w tym korzyści dla siebie a wiadomo jest ich dużo tak jak sama wymieniłaś oszczędność, wiesz co jesz itp. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.