Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
Jola, tzn trzeci to moja krew!! Ja też tak odpowiadam, gdy mnie ktos pyta" dlaczego"...Chudnąć od tego nie chudnę, to pewne,:))
Pasek wagi

W piątek pojechałam na samotną wycieczkę po paśmie Masłowskim, trasa trudna pod górkę, ale widoki cudne. Szklak zgubiłam, deszczyk w lesie mnie skropił, 1,5 l wody wypiłam bo wysiłek była, ale było cudnie









 



24.08 2012trasa: Wola Kopcowa Parcele, Masłów, Masłów II, Pasmo Masłowskie, Góra Klonówka[473] z punktem widokowym, Diabelski Kamień , Mąchocice Kapitulne, Mąchicice – dom, 18 km


W sobotę wyciągnęłam siostrę na rower, trasą mi znana, a jak zwykle można coś nowego wypatrzeć. Pogoda piękna widoki cudne i wyprawa udana. Krótka, mam niedosyt .

25.08. 2012 – trasa: Wola Kopcowa Parcele, Mąchocice, Przełom Lubrzanki, Ciekoty, Wilków, Św.Katarzyna,  Karjno-Wymyślona, Krajno Zagórze- Bęczków – Mąchocice Dolne – Mąchocice- do domu – 32 km



To tylko namiastka zdjęć z moich tras:) , pozdrówka dla wszystkich maniaków rowerowych:)

Razem =50 km

50 /358,1/1000

O, jakie śliczne fotki zachodzącego Słońca.. i tan dom z bali - piękny! :)

Ja wróciłam ze standardowej przejażdżki, 32 km. Średnia znów bardzo przyzwoita (25,4km/h), choć wiatr wieje dużo mocniej niż wczoraj. Nie spisuję jeszcze z licznika danych, bo może po południu jeszcze gdzieś wyskoczę pokręcić. Zimno nie jest, bo w okolicach 20st więc jeździłam w krótkich gatkach i koszulce. O dziwo nie pada, choć wciąż niebo wygląda podejrzanie.

Bardzo mi się podoba Jolina przypowiastka. Dla mnie też rower jest przyjemnością samą w sobie (prócz chwil kryzysu). Nie jeżdżę, by gdzieś dojechać, nie jeżdżę by schudnąć, czy też poprawić kondycję i zdrowie. To wszystko ma miejsce, ale zupełnie przy okazji. Celem samym w sobie jest jazda i to jest w rowerze najpiękniejsze.

Mycha słodka Dupko , widzę że Ty kociara jesteś , a Twoje maksymalne prędkości to są kosmiczne a Ty szalona Dupka,  dla mnie takie coś nieosiągalne jestem bardziej przyziemna.

Diamandko gratuluje że w tym roku więcej ukręciłaś na rowerku:)

Baju gratuluje przejścia  3000  i teraz masz nowy cel, ale dla Ciebie to osiągalne, piękne kilometry robisz. Co do foto zagadki stawiam na chmiel? Ooo już się doczytałam że Dupka zgadła i dostała wirtualnego cmoka od Baji.

basiaaak dobrze że tylko 1,5 km prowadziłaś rower

A u mnie siąpi deszcz, choć miałam plany rowerowe:(, ech.

Cześć:))
 Pojechaliśmy po obiedzie, złapał nas deszcz, ale przeczekaliśmy go na scenie w Sławoszewie:)


Lało jak z cebra:)


 Lalo, lalo, ale przestało...W drodze powrotnej odwiedziłam  dożynkowego misia:


45  /  3124  /  4000
Pasek wagi
jesteś, Baju, twarrrrrrrda zawodniczka !



ja z powodu mokrości całkiem dzis odpuściłam i tylko wmawiałam sobie, że po 8 dniach ostrej jazdy należy mi się regeneracja - od soboty po pogrzebie mamy przejechałam 322 km i prawdę mówiąc, czuję to w udach i łydkach
Pasek wagi
Jolu, jeździsz naprawdę dużo...Regeneracja się należy...Ja jakoś nic nie czuję w zwiazku z jazdą rowerem...Ani łydki, ani uda, ani pupa mnie nie bolą...zahartowały się widocznie:)) Przez najbliższe 10 dni pewnie jeszcze trochę pojeżdżę, ale potem 15 dni przerwy (wyjazd na wczasy bez roweru)..Tego będzie mi żal:))
Pasek wagi
kasperito- piękne zdjęcia. Widzę, że też masz authora, jak ja, tylko ja mam męski.

Dzis po południu bezdeszczowo, pojechałam więc na przejażdżkę po miescie. Widoki mało miejskie, ale wszystkie te jeziora ( i jeszcze kilka innych) leżą w granicach miasta.
21,62  /  1776  /  2500








Pasek wagi
44,32  /  7 600,07 /  10 000

Już jednak dziś nie pojeździłam, tyle co do Mamy i z powrotem. Ale wracając ładny zachód Słońca miałam przed sobą i musiałam cyknąć jakąś fotkę :)





Jutro cały dzień pracy, ale może uda się pod wieczór krótką rundkę zaliczyć.
Stawiam sobie niecny cel: 400 km do końca sierpnia, czyli średnio 80 km na dzień. Co oznacza, że jakby nie było, dobrze choć kilkadziesiąt jutro przejechać. No zobaczymy, zobaczymy....



Bajeczko - no ulewę mieliście niezłą. Ja również jakiś czas temu w takiej jechałam, ale schować się wtedy za bardzo nie miałam gdzie, a i przyznać muszę, że taka jazda w deszczu jest świetna o ile nie jest za zimno.

Finisterree - fajne jeziora. U mnie w mieście to ino zalew i basen odkryty :) więcej "akwenów" wodnych nie uświadczysz :)
Dupka, cudny zachód slońca:)) Co za kolory!! Bajeczne:)) Finisterre, w tej Argentynie to dość swojskie widoczki macie...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.