- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
20 marca 2012, 22:14
Zgodnie z obietnicą
OTWIERAM NOWY
SEZON ROWEROWY
2012
Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie
Edytowany przez jolajola1 26 marca 2012, 11:58
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Jarocin
- Liczba postów: 5729
3 kwietnia 2012, 17:20
Cześć, u mnie wciąż bida z nędzą, albo..pitu-pitu... 13 km po mieście, w kilka dni..eeehhh..
13 / 440 / 3000
<a rel="nofollow noindex noreferrer" href="http://www.TickerFactory.com/exercise/w1r5iyQ/">
<img border="0" src="http://tickers.TickerFactory.com/ezt/t/w1r5iyQ/exercise.png"></a>
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
3 kwietnia 2012, 18:34
O rety, ale zimno!
Pierwsze 1.3 godziny i 17km caly czas pod gorke (z jednym szybkim zjazdem tylko po to, zeby dalej moc sie wspinac), zimnym deszczem co chwila po twarzy dawalo, no ale nic to, mysle sobie, dojade na szczyt to czeka mnie sliczny, dlugi zjazd z drugiej strony gory...
Dlugi zjazd czekal, a jakze, widoki przecudne, gole zbocza po horyzont, aparat z panoramicznym obiektywem bylby potrzebny bo taki normalny nie uchwycilby piekna gor. A wraz z widokami czekalo takie wiatrzysko ze az musialam sie zatrzymac, bo prawie mnie z rowerem z drogi zmuchnelo. 15 km zjazdu na hamulcach, miotalo mna po calej drodze, dobrze ze samochodow na tym bezludziu niemal zadnych nie bylo. 10km z gradem non-stop w paszcze i z wiatrem boczno-twarzowym. Zawracanie nie mialo sensu, bo musialabym sie znowu wspinac, wiec jechalam w tej bialej chmurze, oczy w szparki az lzawily, no ale dojechalam gdzie chcialam.
Po takich dwoch godzinach zwykly wiatr z deszczem w drodze powrotnej to byl pikus (no prawie). i przyznac musze, ze byly chwile kiedy slonce pieknie swiecilo i wtedy wszystko wygladalo cudnie.
A po powrocie palce mialam tak zdretwiale, ze nie moglam klucza w zamku przekrecic, haha.
Ale jakos mi sie ta jazda podobala, nie wiem dlaczego, ale byla fajna :)
81 / 1511 / 4000
Edytowany przez mysz57 3 kwietnia 2012, 18:35
- Dołączył: 2009-03-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9992
3 kwietnia 2012, 20:34
popołudniem wyskoczyłam na troszkę
pogoda pięknie wiosenna, 14 do 10 stopni, zero wiatru albo łagodne podmuchy z boku
słońce przez chmury
aż szkoda, ze szarówka zaczęła się robić
25,9 / 508,8 / 5000
pierwsze pół tysiąca za mną czyli 1/10 założonej odległości
- Dołączył: 2010-07-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 7622
3 kwietnia 2012, 20:57
Pogoda dziś dopisała,ale gorzej z czasem.Dopiero po 17 ruszyłam rowerkiem.
23 / 100 / 1000
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Azerbejdżan
- Liczba postów: 23061
3 kwietnia 2012, 21:27
U mnie też pogoda okej więc trochę udało mi się pokręcić. Myszy nie zazdroszczę aury, ale podziwiam determinację :)
40,15 / 1204,73 / 6000 km
- Dołączył: 2010-10-20
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 114
4 kwietnia 2012, 01:40
no i zobaczymy czy testosteron zamiesza nam w rankingach :) Witamy Misthunt3r:)
Dupka - te zajace jakies takie gigantyczne maja w Czechach, heheheh:)
Mysz - zazdroszcze bezludzia :)
Baja - moze i pitu pitu, ale zawsze blizej do celu:)
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Bezludzie
- Liczba postów: 8653
4 kwietnia 2012, 06:23
Magdulko - zające to moi krajanie, cyknięci kilka kilometrów od domu. A ich rzekoma wielkość związana jest pewnie z kiepską jakością zdjęcia. Maksymalne przybliżenie i jeszcze przycięcie zdjęcia robi swoje :/ Ale po polu za lepszym ujęciem mi się jakoś szczególnie latać nie chciało :P
Mysza - twardzielka z Ciebie. Miałam ja ze 2 tego typu ekstremalne wyjazdy. Człowiekowi się wtedy wydaje, że nigdy do domu nie dojedzie... Ale jakimś cudem w końcu dojeżdża i wtedy włącza mu się pięciosekundowa pamięć rybki - już na drugi dzień niepomny tej rowerowej tortury szykuje się na kolejną wyprawę
4 kwietnia 2012, 07:04
Jeszcze z wczoraj:
3 / 265 / 2000