Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi

Dupsko, jak do jutra rano nie odezwiesz się oficjalnie tutaj na forum to uznam, żeś padła trupem na amen !!!!

Szacuneczek

...Dupka napisał(a):

181,00  /  3 438,24  /  10 000Jutro wrzucę jakieś zdjęcia i słów kilka, dziś idę paść ze zmęczenia...


 No dobra , pokonałas mnie , juz cie nie gonię, no tak sie rabarbarrrkowi nie robi.........
A ja dzisiaj cały dzień z wnuczętami, dla nich to dystans niczego sobie ale dla mnie uffff......

                 20  /  2581,83  /  10000
22  /  1389  /  6000
Pasek wagi
Dupka!! Gratulacje!! W jeden dzień przejechałaś tyle, co ja w cały tydzień...I to dość mobilny tydzień!! Wielki podziw!!Napisz, Dupeńko ile czasu Ci to zajęło?? Ja w sobotę przejechałam 61 km, zajęło mi to 4 godziny ( no, ale moja średnia prędkość to ok. 15 km/h...)...Czyli Ty , wg moich przypuszczeń jechałaś... 12 godzin?? Wielkie nieba...Dupka musi Dupkę boleć....A przerwy?

 Czapki z głów!! Chapeau bas! Hats off!!
Pasek wagi
Hehe Żyję, żyję.

Wielkie dzięki dziewczyny! Wczoraj wybrałam się wokół Kłodzka, czyli pętla: Góry Bystrzyckie - Przełęcz Puchaczówka i Góry Złote. Wyszło mi łącznie 2030 m przewyższeń co stanowi mój absolutny rekord (wcześniejszy to 1740 m). Zresztą sam dystans również (pobiłam zeszłoroczne 166 km, ale tamto było po płaskim).
Niestety nie dałam rady dojechać do końca. Z Bielawy odebrał mnie mój mąż. Nogi by mnie pociągnęły, ale plecy już nie pozwoliły jechać dalej. Zdecydowanie muszę znów coś pokombinować z ustawieniami w rowerze (a tak naprawdę to przydałby mi się nowy rower, dostosowany do mojego wzrostu, a nie męski góral, może i mały, ale i tak za duży dla karlej Dupki), no i KONIECZNIE kupić torbę na kierownicę, a nie jeździć z plecakiem, bo przez ostatnie kilometry, mimo tego, że wszystko z niego wyżarłam i wypiłam, to plecak ważył ok 80 kg
Mimo niepowodzenia założonego pierwotnie planu, jestem z siebie bardzo zadowolona i dumna.
Spałam dziś bardzo kiepsko. Dłuuuugo zasnąć nie mogłam, budziłam się w nocy co i rusz, by ostatecznie powstać z łóżka ok 6. Średnio widzę się dziś w pracy, ale mus to mus, damy radę :D









Bajeczko - cała wycieczka trwała dokładnie 12 godzin, sama jazda 9 h i 25 minut. Pobódkę miałam o 5, wyjazd o 7 rano, mąż mnie odebrał z Bielawy o godzinie 19:15 :) Prędkość średnia mało imponująca, ale w jeździe po górach nie zamierzam stawiać na średnią tylko na sumę podjazdów. Jakoś szczególnie nic mnie dziś nie boli, czuję tylko dość spore ogólne zmęczenie.

Rabarbarrrku - najciekawsza część sezonu (czyli lato:) jeszcze przed nami. Myślę, że z palcem w .... nosie możesz mnie przegonić. Ja nie jestem w stanie przewidzieć czy aby nie będę zawalona robotą w sierpniu.

Attosz- witam serdecznie. Niech Ci nie będzie głupio, tylko wsiadaj na rower i pedałuj


Aha, zapomniałam o sobotnim pitu-pitu:

11,54  /  3 449,78  /  10 000

Agaszku - z otwartymi ramionami Cię witamy 

Pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje pytanie: dużo praktyki, treningu, kilometrów i wody w rzece upłynęło nim udało mi się w tamtym roku wykręcić moją pierwszą w życiu stówkę. Pierwsze podrygi rowerowe to skromne 20-30 km było, do tego po płaskim, choć od początku jazd czułam, że rower TO JEST TO!
Ale jednak jeżdżę już ponad rok i w tym czasie ukręciłam ponad 10 000 km więc jak to mówią: praktyka czyni mistrza, a trening przyzwoitego zawodnika :) A i oczywiście nie jeżdżę prawie nigdy bez pauz. Rozkochałam się w obcykiwaniu wszystkiego na swojej drodze więc co i rusz się zatrzymuję na fotkę :)

W końcu udało się mi wyjechać.  Za niedzielę zgłaszam:

15  /  15  /  2000

Pasek wagi

Piękny weekend i tylko marne 33km.Tak to jest jak się dziecko uprze,że też będzie jechało samo rowerem

 

 

Moje skromne weekendowe

44 / 232  / 2000

Ale na Majówkę zabieram rower ze sobą i jeśli tylko będzie czas to będę śmigać
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.