Temat: Jak można "ukarać" faceta?

Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób? 

dziewczyny, ale pomyślcie co by na Was dzałało. Czy jakby facet przedstawił Wam zarzut po ludzku i na spokojnie. Czy gdyby nadarł ryja jak na psa a potem strzelił focha na tydzień i po złości przestał wycierac buty przed wejściem? Bo to sie mniej wiecej do tego sprowadza. Do traktowania człowieka po ludzku. 

sadcat napisał(a):

[/quote]Szczerze mowiac najpierw bylam zaskoczona tym, ze większość nie ma kompleksów a tu kolejne zaskoczenie ;) w zyciu tak tego nie widac a idealne pary, ktore wszystko rozwiazuja spokojna rozmowa i przytulasami, zrozumieniem, całkowita tolerancja widzialam jak dotad tylko w serialach :0

:DSadcat! Ale się uśmiałam! Zaczynam podejrzewać, że jedyne nie idealne osoby w tym doborowym towarzystwie to ja i nie obrażając Elektrycznego, on (z racji wzrostu na który narzeka).

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym życiem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczący reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 

Otóż zdziwię Cię. Nie są to idealbe małżeństwa ani idealne vitalijki. Po prostu nie stosują fochów i nie kupczą swoją kobiecością, żeby coś osiągnąć. Co więcej, przyznają, że nie są idealne i dlatego nie oczekują, że ich partnerzy będą słuchać ich gderań, "bo ja TAK CHCĘ". Postarają się natomiast zrozumieć drugą stronę. A jak wypracują kompromis, to go przestrzegają, a nie siegają po więcej, bo "skoro się udało, to może uda się więcej ugrać". Żyją w związku z ludźmi nieprzypadkowymi. Takich sobie wybrały i z takimi zdecydowały się budować związek.

Dzieci też nie chodzą jak w zegarku. Właśnie dlatego, że nie stosują kar. Bo kary są po to, żeby człowieka wytresować, nie wychować lub przekonać. 

Ale ja wiem, że Ty tego nie zrozumiesz, bo znasz tylko metodę marchewki i kija, bo tak Cię uwarunkowano.

Cyrica napisał(a):

dziewczyny, ale pomyślcie co by na Was dzałało. Czy jakby facet przedstawił Wam zarzut po ludzku i na spokojnie. Czy gdyby nadarł ryja jak na psa a potem strzelił focha na tydzień i po złości przestał wycierac buty przed wejściem? Bo to sie mniej wiecej do tego sprowadza. Do traktowania człowieka po ludzku. 

Gdybym nie reagowala na jego rozmowy (z jakiegos powodu, nawet nie ze specjalnie, np roztrzepanie) to bym zareagowala na nie wycieranie buciorow ;) 

Ggeisha,  widzę że jesteś typową wszechwiedzącą Vitalijką i pokazujesz że Ty najwięcej o mnie wiesz i o moim ukierunkowaniu...:D Bez komentarza, tylko się zaśmieję.:D

SzczesliwaJa napisał(a):

Ggeisha,  widzę że jesteś typową wszechwiedzącą Vitalijką i pokazujesz że Ty najwięcej o mnie wiesz i o moim ukierunkowaniu... Bez komentarza, tylko się zaśmieję.

Nic o Tobie nie wiem i w sumie mnie nie interesujesz. Odnoszę się tylko do Twojego komentarza.

ggeisha napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym życiem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczący reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Otóż zdziwię Cię. Nie są to idealbe małżeństwa ani idealne vitalijki. Po prostu nie stosują fochów i nie kupczą swoją kobiecością, żeby coś osiągnąć. Co więcej, przyznają, że nie są idealne i dlatego nie oczekują, że ich partnerzy będą słuchać ich gderań, "bo ja TAK CHCĘ". Postarają się natomiast zrozumieć drugą stronę. A jak wypracują kompromis, to go przestrzegają, a nie siegają po więcej, bo "skoro się udało, to może uda się więcej ugrać". Żyją w związku z ludźmi nieprzypadkowymi. Takich sobie wybrały i z takimi zdecydowały się budować związek.Dzieci też nie chodzą jak w zegarku. Właśnie dlatego, że nie stosują kar. Bo kary są po to, żeby człowieka wytresować, nie wychować lub przekonać. Ale ja wiem, że Ty tego nie zrozumiesz, bo znasz tylko metodę marchewki i kija, bo tak Cię uwarunkowano.

No to  zacytowałam. Bez komentarza.

SzczesliwaJa napisał(a):

ggeisha napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym życiem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczący reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Otóż zdziwię Cię. Nie są to idealbe małżeństwa ani idealne vitalijki. Po prostu nie stosują fochów i nie kupczą swoją kobiecością, żeby coś osiągnąć. Co więcej, przyznają, że nie są idealne i dlatego nie oczekują, że ich partnerzy będą słuchać ich gderań, "bo ja TAK CHCĘ". Postarają się natomiast zrozumieć drugą stronę. A jak wypracują kompromis, to go przestrzegają, a nie siegają po więcej, bo "skoro się udało, to może uda się więcej ugrać". Żyją w związku z ludźmi nieprzypadkowymi. Takich sobie wybrały i z takimi zdecydowały się budować związek.Dzieci też nie chodzą jak w zegarku. Właśnie dlatego, że nie stosują kar. Bo kary są po to, żeby człowieka wytresować, nie wychować lub przekonać. Ale ja wiem, że Ty tego nie zrozumiesz, bo znasz tylko metodę marchewki i kija, bo tak Cię uwarunkowano.
No to  zacytowałam. Bez komentarza.

Tak, to wniosek z Twojego wcześniejszego postu, jakoby same wszechwiedzące i święte vitalijki nie stosowały żadnych kar, bo wszystko chodziło u nich jak w zegarku. Zakładam, że taką tezę uknułaś, ponieważ nie rozumiesz zależności zachowania człowieka od czynnika jakim jest wymierzana mu kara.

Marisca napisał(a):

A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis  i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem  ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności. 
(puchar)(puchar)(puchar)

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

Cyrica napisał(a):

dziewczyny, ale pomyślcie co by na Was dzałało. Czy jakby facet przedstawił Wam zarzut po ludzku i na spokojnie. Czy gdyby nadarł ryja jak na psa a potem strzelił focha na tydzień i po złości przestał wycierac buty przed wejściem? Bo to sie mniej wiecej do tego sprowadza. Do traktowania człowieka po ludzku. 
Gdybym nie reagowala na jego rozmowy (z jakiegos powodu, nawet nie ze specjalnie, np roztrzepanie) to bym zareagowala na nie wycieranie buciorow ;) 

dla mnie to wstep do zabawy w "Kto komu bardziej uprzykrzy życie". I nie popuściłabym, a pomysły mam niezłe ;) Chodzi o to, zeby tego nie robic, bo to złe i przykre. Mi satysfakcji takie rzeczy nie dadzą. 

a tak w ogóle, oprócz niesamowitej checi postawienia na swoim zeby facet chodził jak w zegarku, podczas kiedy same nie mamy ochoty być tresowane, jest wzajemna adaptacja do stylu zycia. Łatwiej zmienić swoje nastawienie do drobiazgów niż drugiej ososby, polecam tresowanie siebie ;)

ps. właśnie przygotowywałam żarcie i zostawiłam syf na blacie i w zlewie. Syf czeka, az mój maż wróci z żarówkami i posprzata. Może jakiś pomysł co miałby zrobić, zeby mnie ukarać za to co robię, albo raczej czego nie robie? Pytanie pół zartem pół serio, ale chetnie sie dowiem ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.