Temat: Sex a grzech

czy dla was każdy seks jest grzechem? kiedy nie jest? co myślicie o tym?

Dlaczego jest grzechem, skoro jest fajny?
misia, ramayana - ja wiem, że nie mam prawa nikogo oceniać, dałam tylko porównanie dla seksu przed ślubem, więc dla mnie jest jeszcze nadzieja na czyścice tak?

seks przed ślubem jest zakazany ponieważ seks ma służyć prokreacji, a jak prokreacja to tylko z mężem...( no bo rodzina musi istnieć )

ja nie rozumiem tylko grzechu w przypadku seksu z miłości ( z pożądania okej - w sensie, że podoba mi się facet to się z nim prześpię i sajonara )
cancri, uważasz, że ktoś jest gorszy, bo zrobił to 5, 10, 20 razy, a ty tylko raz? Zrobienie sobie krzywdy raz nie jest wcale czymś lepszym i chwalebnym, tylko dlatego, że ktoś inny zrobił to kilka razy:))) Zgadzam się z argumentacją podaną przez spowiednika, choć naturalnie buntujemy się przeciw niej, bo "sami wiemy, co dla nas najlepsze"...na szczęście nie zawsze dziecko, które zobaczy błyszczący nóż, dostaje go do ręki, na szczęście...dla nas wszystkich:))

chasiulka napisał(a):

misia, ramayana - ja wiem, że nie mam prawa nikogo oceniać, dałam tylko porównanie dla seksu przed ślubem, więc dla mnie jest jeszcze nadzieja na czyścice tak? seks przed ślubem jest zakazany ponieważ seks ma służyć prokreacji, a jak prokreacja to tylko z mężem...( no bo rodzina musi istnieć )ja nie rozumiem tylko grzechu w przypadku seksu z miłości ( z pożądania okej - w sensie, że podoba mi się facet to się z nim prześpię i sajonara )


Tak jak zostało już powiedziane na piekło też trzeba się nieźle napracować, jeżeli przystępujesz do sakramentu pojednania i spełniasz wymagania ważnej spowiedzi nie masz się czego obawiać.

seks przed ślubem jest zakazany, przede wszystkim dla tego, że jest to całkowite oddanie się drugiej osobie, te najbardziej intymne, bliskie. Jednym słowem zarezerwowane dla tego jedynego, uświęconego sakramentem małżeństwa. Wtedy seks nie jest po prostu seksem, jest pewnym aktem wykonanym jakby w sferze wiary, czymś niezwykłym.

salij tak pisze:
"

Otóż celowość zasad moralnych, porządkujących przeżywanie naszej seksualności, dotyczy dobra szczególnie wielkiego. Chodzi przecież o porządek w tym wymiarze naszego człowieczeństwa, w którym poczynają się nowi ludzie. Warto zauważyć, że cały rzekomy rygoryzm katolickiej etyki seksualnej ma swoje źródło w bardzo wysokim myśleniu o człowieku i o jego godności. My, chrześcijanie, wierzymy, że człowiek jest osobą, kimś niepowtarzalnym, przyszłym dziedzicem życia wiecznego. Toteż nasza płciowość stanowi świadectwo niewiarygodnego wręcz zaufania, jakie nam okazuje Stwórca: oto ja mogę stać się ojcem lub matką nowego człowieka, niepowtarzalnej osoby, godnej miłości samego Boga, miłości posuwającej się aż do Wcielenia i Krzyża!"

i dalej

"

Taka jest tradycyjna nauka Kościoła. Św. Tomasz z Akwinu przedstawiał ją za pomocą rozróżnienia cnoty czystości i cnoty powściągliwości. Czystością nazywał porządek, który już immanentnie panuje w dziedzinie mojej płciowości. Powściągliwość zaś jest to cnota pomocnicza, której zadaniem jest opanowanie tego wszystkiego, co w mojej płciowości wciąż jeszcze nie uporządkowane. Konieczność powściągania nie poddanych rozumowi pożądań przypomina mi o tym, że jestem człowiekiem grzesznym. Trzeba jednak uczyć się takiego powściągania, które prowadzi nie do wzrostu nie rozładowanych napięć, tylko do wzrostu czystości. Sztuki tej łatwiej się nauczyć, jeśli dostrzegam wewnętrzną logikę etyki seksualnej, ale jest tu niezbędna pomoc nadprzyrodzona. Bo ja naprawdę wciąż jeszcze jestem człowiekiem grzesznym -- o tym zapominać mi nie wolno.

Współżycie małżonków nie tylko nie sprzeciwia się czystości, ale może i powinno być aktem tej cnoty. Przecież właśnie po to Bóg stworzył człowieka istotą płciową, aby po związaniu się ze swoim partnerem w dozgonną jedność człowiek mógł stać się ojcem lub matką następnych ludzi. Zarazem małżonkowie -- podobnie jak wszyscy inni ludzie -- są grzesznikami. Zatem podlegają pokusom wprowadzenia elementów nieczystości w swoje małżeńskie pożycie i wówczas porządek moralny winni ratować przez uruchomienie cnoty powściągliwości."


A rozumiesz czemu dobre uczynki nie mają znaczenia bez łaski uświęcającej? To bardzo uproszczając podobnie jest z seksem z miłości ale bez małżeństwa :) Z tym, że dobre uczynki bez łaski uświęcającej są dobre, ale nie podobają się Bogu, bo nie są wykonane w sferze Bożej miłości, a seks z miłości ale bez małżeństwa zawsze jest zły, mimo, że pobudki może mieć dobre. Bo jak miłość, to przed Bogiem i z Bogiem w pełni objawiona.

To fakt - zbyt emocjonalne reakcje w konfesjonale raczej słabo wpływają na późniejsze chęci pójścia do spowiedzi - z drugiej strony każdy może się poczuć urażony tym, albo innym stwierdzeniem... mam nadzieję, że trafi do niego jakiś skruszony palikociarz - w takich przypadkach, sama bym sobie poużywała:D
Seks oralny nie jest zabroniony! Analny już tak. Ostatnio czytałam wywiad z księdzem, który uważał, że nawet zabawki nie są zabronione (między małżonkami, oczywiście). Seks po ślubie, ale z antykoncepcją, jest niestety grzechem. I tu jest pies pogrzebany, bo sorry, ale ja nie uznaję zasady "Bozia dała, Bozia wychowa" - kościół mi przecież nie utrzyma 10-tki dzieci w razie czego. Prezerwatywy będę więc stosować zawsze, i jaki tu sens spowiedzi? :(((

cancri napisał(a):

Ja się zdenerwowałam ostatnio, bo poszłam do spowiedzi, powiedziałam, że był seks RAZ a ksiądz mi taką mowę walnął, jakbym uprawiała seks tysiąc razy w ciągu miesiąca.Co lepsze, wytknął mi, że seks nie był z czystej miłości i potrzeby bliskości, a z porządania, chociaż tłumaczyłam, że ja porządania nie odczuwam. No i zostałam zjechana, jak pies. Z naciskiem, że nic o szczerej miłości nie wiem, i nie mam prawa wiedzieć, bo nie mam ślubu. Jakby ślub w mojej miłości miał cokolwiek zmienić.

zazdrościł ci...
i dla tego tak się zachował
gdybyś powiedziała ze pijesz co dziennie wino to by powiedział ok tylko z umiarem
inaczej patrzy się na rzeczy które nie dotyczą osobiście...

a po co obcemy chlopu opowiadacie o swoich osobistych sprawach? tylko dlatego,ze jest ksiedzem? Cancri i Ty pozwolilas aby ksiadz Cie tak zeszmacil? Jakim prawem,a gdzie ludzka godnosc?

 

Odkad zyje zagranica to widze jak Polska jest zacofana. Ludzie wierza w zabobony,czarne koty,wierza w ksiedza jak w Boga,a ksiadz nie jest nikim wyjatkowym!

Pasek wagi

drska napisał(a):

Arkoarek, gdybys mial zyc wedle definicji grzechu jaka powstala kilka tysiecy lat temu to juz dawno bys splonal na stosie. Może to wyda się dziwne, ale Kościół ewoluuje i bardzo dostosowuje się do potrzeb wiernych - przynajmniej teoretycznie. zasady się bardzo zmieniły.

nie zgadzam się z tobą
akurat ewolucja w kościele w sprawie sexu zatrzymała się bardzo dawno i jakoś nikomu nie zależy aby to zmienić
dla mnie grzechem są inne uczynki wiec tych nie zaliczam do grzechu przez co nie spowiadam się z tego
i jakoś nie czułem w tym miejscu  zakusów  ekshibicjonistycznych i nie chwaliłem się moimi poczynaniami sexualnymi


nie ma czegoś takiego jak grzech, może być tylko niemoralne zachowanie
ale to juz jest kwestia norm społecznych jakie przyjmujemy za obowiazujące

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.