- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lutego 2012, 22:47
28 lutego 2012, 00:47
28 lutego 2012, 00:48
Edytowany przez misiamilusinska 28 lutego 2012, 00:50
28 lutego 2012, 00:57
misia, ramayana - ja wiem, że nie mam prawa nikogo oceniać, dałam tylko porównanie dla seksu przed ślubem, więc dla mnie jest jeszcze nadzieja na czyścice tak? seks przed ślubem jest zakazany ponieważ seks ma służyć prokreacji, a jak prokreacja to tylko z mężem...( no bo rodzina musi istnieć )ja nie rozumiem tylko grzechu w przypadku seksu z miłości ( z pożądania okej - w sensie, że podoba mi się facet to się z nim prześpię i sajonara )
Otóż celowość zasad moralnych, porządkujących przeżywanie naszej seksualności, dotyczy dobra szczególnie wielkiego. Chodzi przecież o porządek w tym wymiarze naszego człowieczeństwa, w którym poczynają się nowi ludzie. Warto zauważyć, że cały rzekomy rygoryzm katolickiej etyki seksualnej ma swoje źródło w bardzo wysokim myśleniu o człowieku i o jego godności. My, chrześcijanie, wierzymy, że człowiek jest osobą, kimś niepowtarzalnym, przyszłym dziedzicem życia wiecznego. Toteż nasza płciowość stanowi świadectwo niewiarygodnego wręcz zaufania, jakie nam okazuje Stwórca: oto ja mogę stać się ojcem lub matką nowego człowieka, niepowtarzalnej osoby, godnej miłości samego Boga, miłości posuwającej się aż do Wcielenia i Krzyża!"
i dalej
"
Taka jest tradycyjna nauka Kościoła. Św. Tomasz z Akwinu przedstawiał ją za pomocą rozróżnienia cnoty czystości i cnoty powściągliwości. Czystością nazywał porządek, który już immanentnie panuje w dziedzinie mojej płciowości. Powściągliwość zaś jest to cnota pomocnicza, której zadaniem jest opanowanie tego wszystkiego, co w mojej płciowości wciąż jeszcze nie uporządkowane. Konieczność powściągania nie poddanych rozumowi pożądań przypomina mi o tym, że jestem człowiekiem grzesznym. Trzeba jednak uczyć się takiego powściągania, które prowadzi nie do wzrostu nie rozładowanych napięć, tylko do wzrostu czystości. Sztuki tej łatwiej się nauczyć, jeśli dostrzegam wewnętrzną logikę etyki seksualnej, ale jest tu niezbędna pomoc nadprzyrodzona. Bo ja naprawdę wciąż jeszcze jestem człowiekiem grzesznym -- o tym zapominać mi nie wolno.
Współżycie małżonków nie tylko nie sprzeciwia się czystości, ale może i powinno być aktem tej cnoty. Przecież właśnie po to Bóg stworzył człowieka istotą płciową, aby po związaniu się ze swoim partnerem w dozgonną jedność człowiek mógł stać się ojcem lub matką następnych ludzi. Zarazem małżonkowie -- podobnie jak wszyscy inni ludzie -- są grzesznikami. Zatem podlegają pokusom wprowadzenia elementów nieczystości w swoje małżeńskie pożycie i wówczas porządek moralny winni ratować przez uruchomienie cnoty powściągliwości."
A rozumiesz czemu dobre uczynki nie mają znaczenia bez łaski uświęcającej? To bardzo uproszczając podobnie jest z seksem z miłości ale bez małżeństwa :) Z tym, że dobre uczynki bez łaski uświęcającej są dobre, ale nie podobają się Bogu, bo nie są wykonane w sferze Bożej miłości, a seks z miłości ale bez małżeństwa zawsze jest zły, mimo, że pobudki może mieć dobre. Bo jak miłość, to przed Bogiem i z Bogiem w pełni objawiona.
Edytowany przez ramayana 28 lutego 2012, 00:59
28 lutego 2012, 01:04
28 lutego 2012, 08:14
28 lutego 2012, 08:29
Ja się zdenerwowałam ostatnio, bo poszłam do spowiedzi, powiedziałam, że był seks RAZ a ksiądz mi taką mowę walnął, jakbym uprawiała seks tysiąc razy w ciągu miesiąca.Co lepsze, wytknął mi, że seks nie był z czystej miłości i potrzeby bliskości, a z porządania, chociaż tłumaczyłam, że ja porządania nie odczuwam. No i zostałam zjechana, jak pies. Z naciskiem, że nic o szczerej miłości nie wiem, i nie mam prawa wiedzieć, bo nie mam ślubu. Jakby ślub w mojej miłości miał cokolwiek zmienić.
28 lutego 2012, 08:49
a po co obcemy chlopu opowiadacie o swoich osobistych sprawach? tylko dlatego,ze jest ksiedzem? Cancri i Ty pozwolilas aby ksiadz Cie tak zeszmacil? Jakim prawem,a gdzie ludzka godnosc?
Odkad zyje zagranica to widze jak Polska jest zacofana. Ludzie wierza w zabobony,czarne koty,wierza w ksiedza jak w Boga,a ksiadz nie jest nikim wyjatkowym!
28 lutego 2012, 08:50
Arkoarek, gdybys mial zyc wedle definicji grzechu jaka powstala kilka tysiecy lat temu to juz dawno bys splonal na stosie. Może to wyda się dziwne, ale Kościół ewoluuje i bardzo dostosowuje się do potrzeb wiernych - przynajmniej teoretycznie. zasady się bardzo zmieniły.
28 lutego 2012, 08:56
Edytowany przez sayonara 28 lutego 2012, 08:57