- Dołączył: 2012-08-09
- Miasto:
- Liczba postów: 60
24 września 2012, 20:29
Mam dość poważny problem. Jestem z moim ukochanym już trochę.... Jest to mój pierwszy i najprawdopodobniej ostatni partner z którym będę uprawiać sex. Jesteśmy razem 4 lata i nie wiem co to orgazm. Chodzi dokładniej o to, że kiedy się kochamy jest mi dobrze itp ale nie czuje takiego wiecie.... 'wow' jak on czuję. Nie wiem czy to moja wina, czy jego, ale raczej moja bo nie umiem się skupić, a sex jest wg mnie taki jaki być powinien. Zadał mi dziś pytanie, czy jestem pewna, że nigdy nie miałam orgazmu pochwowego i nie kryję się z tym, że nie miałam. Nie czuję tego samego kiedy zaspokaja mnie w inny sposób. Wiem, że to dość krępujący temat, ale proszę, spróbujcie mi powiedzieć co kobieta wtedy czuję, bo naprawdę już dostaję bzika... ;/
24 września 2012, 21:46
Nie przejmuj się tym tak bardzo. Koleżanka była 3lata w związku, w któym nigdy nie osiągnęła pochwowego orgazmu, a kiedy na skutek rozstania się i znalezienia nowego partnera uzyskała takowy była zdziwiona. Powiedziała, że to kwestia ułożenia się, pozycji i oni to wyćwiczyli i teraz cieszy się i takim orgazmem
Fakt faktem jakiejś wielkiem różnicy w odczuciu tych orgazmów nie ma, chociaż to prawda, że przy pochwowym masz wrażenie, że chcesz "siusiu".
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1787
24 września 2012, 21:55
hahahaah nie ma to jak uczucie pełnego pęcherza podczas seksu... od razu się odechciewa. W moim przypadku takie odczucia są tylko przy niektórych pozycjach, nie wiem może wywieranie sztucznego nacisku na pęcherz? No i po orgazmie siku to norma w trakcie na szczęście nie :D
24 września 2012, 21:58
Arlooodius napisał(a):
jestem facetem... i znam tylko teorie, ze taki orgazm jest bardzo ciezko osiagnac podczas seksu... latwiej jest osiagnac podczas dotykania...
Osiągnęłam go już po 2 tygodniach znajomości z facetem (jesteśmy już 5 lat razem). Przy dotykaniu to orgazm łechtaczkowy, do orgazmu pochwowego (punkt G) trzeba jednym słowem penisa
![]()
. Wszystko się da kochani...Wszystko zależy, od pozycji, trwania "ocierania", tempa, dnia cyklu, techniki...i czy wiemy jak pokierować. MÓJ facet jest genialny, orgazm łechtaczkowy mam zawsze, pochwowy tak z raz w tygodniu żeby nie przesadzić.
Poza tym koleżanko mogę Ci coś napisać na priv ;)
POZDRAWIAM
24 września 2012, 22:01
Koleżanki dobrze "piszą". Jak sama będziesz wiedziała co Ci sprawia przyjemność to wtedy będziesz mogła to przekazać facetowi, bo tak to macie pod górkę.
- Dołączył: 2012-06-10
- Miasto:
- Liczba postów: 170
24 września 2012, 22:01
Ja też przez jakieś 3 lata z moim Lubym nie wiedziałam co to orgazm. Dopiero po jakimś czasie odkryłam sposób na taki - w pozycji na pieska przy równoczesnym pobudzaniu łechtaczki dłonią. Śmieszne to było, ponieważ w pewnym momencie myślałam, że zrobiłam "siusiu" i aż zaczęłam sprawdzać. Zazdrościłam zawsze komuś, kto od razu ze swoim partnerem potrafił się świetnie porozumieć w łóżku. Ogólnie uważam, że należy próbować różnych rzeczy, nawet samej i może przede wszystkim samej, żeby poznać swoje potrzeby. Dziwnie mi o tym pisać, ale dopiero teraz mogę śmiało stwierdzić, że dorosłam do seksu a mam 29 lat :)
- Dołączył: 2012-08-26
- Miasto:
- Liczba postów: 28811
24 września 2012, 22:04
Edytowany przez nainenz 1 czerwca 2015, 21:01
- Dołączył: 2012-03-27
- Miasto: Malediwy
- Liczba postów: 330
24 września 2012, 22:07
Ja też nigdy nie miałam orgazmu pochwowego i w sumie mam to gdzieś. Dużo kobiet po prostu nie umie. Z tego co gdzieś czytałam, można się tego nauczyć, ale mi jakoś inne sposoby zaspokajania wystarczają. A sam seks, nawet bez orgazmu jest nieziemski. :)
24 września 2012, 22:23
Arlooodius napisał(a):
jestem facetem... i znam tylko teorie, ze taki orgazm jest bardzo ciezko osiagnac podczas seksu... latwiej jest osiagnac podczas dotykania...
No czyli faktycznie znasz tylko teorie.
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 663
24 września 2012, 22:31
Dobrze dziewczyny pisza, najpierw trzeba poznac sama siebie. Jak nie zaczniesz sama eksperymentowac, to na pewno nie bedzie zadnego ''apogeum seksualnosci'' kolo 30-stki, to apogeum to po prostu rezultat uczenia sie swojego ciala. A jesli chodzi o orgazmy, ta cala gadka o pochwowym jest po prostu glupia, nie ma co za nim gonic bo nie jest on zadnym wyznacznikiem twojej kobiecosci.
Edytowany przez Michalkaa 6 października 2012, 13:39
- Dołączył: 2012-02-11
- Miasto: Augustów
- Liczba postów: 108
24 września 2012, 22:32
a ja poznałam co to orgazm z moim mężem może śmiesznie to zabrzmi ale aż mi palce u nóg dziwnie paraliżuje, brakuję powietrza serce szybciej bije
![]()
.
Edytowany przez madziol26 24 września 2012, 22:34