Temat: związek / zaręczyny / wspólne mieszkanie

Cześć :) Chciałabym poznać wasze opinie i doświadczenia - jak to u Was było? W jakim wieku i po jakim czasie bycia razem zamieszkałyście z partnerem a po jakim się oświadczył?

Mam 28 lat, on 27. Jesteśmy razem od 3 lat. Generalnie zawsze byliśmy zgodni, dobrze spędzaliśmy razem czas i dogadywaliśmy się. Wiedziałam, że on nie chciał mieć za szybko dzieci, ale ja też nie jestem na nie teraz gotowa, tak 2-3 lata jeszcze....Od ponad pół roku mam własne mieszkanie, on czasem u mnie spał ale nigdy nie zostawiał swoich rzeczy. Ostatnio wywiązała sie dyskusja, dlaczego się do mnie nie przeprowadzi (mieszka nadal z rodzicami poza miastem). Stwierdził że nie chciał bo nie mieliśmy ustalonej tych kwestii przyszłości, dzieci itp a zamieszkanie by go do tego zbliżyło. W dalszej części rozmowy wyszło że owszem zamierza mi się oświadczyć, ale no tak za 3 lata.... jestem załamana....nigdy nie chciałam go naciskać ani stawiać ultimatum... uważam że jeśli się kogoś kocha to chyba nie chce się czekać 6 lat z zaręczynami? czy się mylę? 

będę wdzieczna za wasze opinie i chętnie przeczytam jak u Was było :)

Mieliśmy 24 i 25 lat w chwili poznania.

Zaczęliśmy być razem w Sylwestra, w czerwcu zamieszkaliśmy razem, w październiku się oświadczył, w maju wzięliśmy ślub, w kwietniu urodzi nam się pierwsze dziecko. :) Niby jesteśmy dopiero razem 2 lata i 2 miesiące, a wydaje mi się, że znam go dużo dłużej, bo przeżyliśmy już tak wiele, dogadujemy się świetnie i wszystko jest aż za idealne :) 

Ale my obydwoje od początku wiedzieliśmy, że nie interesują nas jakieś gierki i podchody, stawialiśmy na szczerość, poznawanie się, widywaliśmy się ciągle, a wciąż było nam mało, stąd szybka decyzja o wspólnym zamieszkaniu. Jak zamieszkaliśmy razem to mój mąż stwierdził, że nigdy nie był szczęśliwszy, że codziennie wraca zadowolony z pracy i już nie wyobraża sobie budzić się beze mnie, więc i szybko się oświadczył. Od razu chcieliśmy wybrać datę ślubu, bo myśleliśmy o 2019 roku, ale ktoś nam podsunął pomysł z majówką, okazało się, że sala, która nam się podoba jest wtedy wolna, więc stwierdziliśmy, że po co na siłę czekać dwa lata. :) Teraz jesteśmy 10 miesięcy po ślubie, ja zaczynam 9 miesiąc ciąży, a mąż dalej jest cudowny i zapatrzony we mnie jak w obrazek, oby jak najdłużej. :D 

Pasek wagi

thinspirations napisał(a):

Cześć :) Chciałabym poznać wasze opinie i doświadczenia - jak to u Was było? W jakim wieku i po jakim czasie bycia razem zamieszkałyście z partnerem a po jakim się oświadczył?Mam 28 lat, on 27. Jesteśmy razem od 3 lat. Generalnie zawsze byliśmy zgodni, dobrze spędzaliśmy razem czas i dogadywaliśmy się. Wiedziałam, że on nie chciał mieć za szybko dzieci, ale ja też nie jestem na nie teraz gotowa, tak 2-3 lata jeszcze....Od ponad pół roku mam własne mieszkanie, on czasem u mnie spał ale nigdy nie zostawiał swoich rzeczy. Ostatnio wywiązała sie dyskusja, dlaczego się do mnie nie przeprowadzi (mieszka nadal z rodzicami poza miastem). Stwierdził że nie chciał bo nie mieliśmy ustalonej tych kwestii przyszłości, dzieci itp a zamieszkanie by go do tego zbliżyło. W dalszej części rozmowy wyszło że owszem zamierza mi się oświadczyć, ale no tak za 3 lata.... jestem załamana....nigdy nie chciałam go naciskać ani stawiać ultimatum... uważam że jeśli się kogoś kocha to chyba nie chce się czekać 6 lat z zaręczynami? czy się mylę? będę wdzieczna za wasze opinie i chętnie przeczytam jak u Was było :)

oświadczyć za 3 lata ? Oboje jesteście przed 30 macie możliwość wspólnego mieszkania i nie korzysta?  Chyba czas na poważną rozmowę bez wymuszenia tylko przedstawienia swoich oczekiwań kurde będziesz miała 30 jak się łaskawie oświadczy, może za kolejne 3 lata ślub a za kolejne 3 dziecko?  Wtedy będziecie oboje przed 40. Trochę długo zwłaszcza ze ty jak widać masz inne potrzeby i priorytety.

Sama na zaręczyny czekałam 6 lat, ALE poznaliśmy się mając po 18 i w roku oświadczyn kończyłam studia i zaczęłam pracę, wiem tez ze on po prostu na to czekał :-) 2 lata po zareczynach zamieszkalismy razem i rowno rok po zamieszkaniu razem wzięliśmy ślub ;-) mieliśmy po 27 lat kiedy się pobieralismy ;-)

po 2 latach oświadczył sie, zamieszkalismy razem i po roku od zaręczyny byl ślub.

Pierwszy związek - 6 lat wspólnego pomieszkiwania, miotania się i czekania na nie wiadomo co. Plany na wspólną przyszłośc były - w kategorii "kiedyś".  Byłam szaleńczo zakochana, pierwsza miłość. 
Drugi związek - wspólne mieszkanie po 2 miesiacach randkowania.  Zamieszkalismy wspólnie bardziej jako wspóllokatorzy; oboje w tym czasie szukaliśmy lokum (praca w tej samej firmie za granicą). Zaiskrzyło, po prawie 2 latach przeprowadziłam się z nim do jego rodzinnego miasta; ślub po kolejnych 2 latach :) Jesteśmy razem 6 lat, mamy dwójkę dzieci i planujemy kolejne. 

Jesteśmy ze sobą dwa lata, po pół roku ze sobą zamieszkaliśmy :) Na zaręczyny nie naciskam, o ślubie z mojej strony nie ma nawet mowy, no chyba, że cywilny (jeśli będzie nam do czegoś potrzebny) ;) Rocznikowo mam 22lata, on 23 ;) Dzieci w planach za kilka lat jak już sobie uwijemy gniazdko porządnie :) 

Pasek wagi

U nas poszło szybko. Po roku przeprowadziłam się do partnera, moje mieszkanie wynajęłam. Potem decyzja o ślubie, dzieciach, później oficjalne zaręczyny, choć termin ślubu w urzędzie dawno zaklepany ;) Może to kwestia wieku, nie mieliśmy na co czekać skoro dobrze nam razem - ja 33 lata, on 37 i jestem jego drugą żoną.

Szybko zamieszkalismy ze sobą. Po pół roku? Jakoś tak odrazu mi się oświadczył. W lipcu minie 5lat jak jesteśmy razem a w sierpniu bierzemy ślub. 

U nas to było tak...oświadczył się po 1.5 roku od momentu kiedy zaczęliśmy być parą (czyli w sumie niedługo po tym jak się poznaliśmy). Spodziewałam się tych zaręczyn, bo mój o tym wspominał od jakiegoś czasu, ale myślałam, że nastąpią nieco później.  W sumie to nie było jakiegoś konkretnego planu mieszkania razem przed ślubem, ale w związku z różnymi okolicznościami on się do mnie wprowadził i tak zostało. Na początku było mu trochę ciężko się przyzwyczaić, ale teraz jest już OK. Ślub mamy we wrześniu br. Od wspólnego zamieszkania do ślubu będzie rok. 

Mój też najpierw trochę marudził jeśli chodzi o mieszkanie razem,   myślę, że trochę bał się hm..nowych obowiązków, innego trybu życia. Coś takiego. U twojego dziwi mnie, że aż tyle chce czekać, tym bardziej, że macie super warunki, żeby razem zamieszkać. Ja nie mieszkałam i nie mieszkam sama, a mimo tego mój mieszka u mnie.

Pasek wagi

Mialam 18, a on 19 jak zaczęliśmy razem być. Po niecałym roku razem zamieszkaliśmy. Zaręczyliśmy się po 9 latach związku, ślub rok pozniej.

A, no i nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy że on się nie oświadcza, bo mnie nie kocha. Od dawna jesteśmy przekonani ze "to to", nigdy nie miałam poczucia że jesteśmy że sobą z braku laku, no i oboje uważamy że ślub nie jest żadnym przypieczętowaniem miłości. Gdyby nie proza życia - kwestie formalno-prawne (choćby rejestracja wspólnego samochodu) to być może nigdy tego ślubu by nie było, bo on nam do szczęścia nie jest potrzebny. 

Pasek wagi

Jak widać, u każdej z nas jest nieco inaczej. Myślę, że co związek, to inna historia. Szybkie zaręczyny i ślub wcale nie gwarantują bycia z kimś do końca życia, podobnie jak zwlekanie z takimi decyzjami. Autorko, powinnaś znać swojego mężczyznę na tyle, aby czuć, czy to poważna relacja czy też nie. Wszystko zależy od tego, jak żyjecie że sobą na codzień, jak się rozumiecie i dogadujecie w wielu sprawach. Nieraz nie warto czekać, a czasem wręcz przeciwnie. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.