- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 czerwca 2020, 07:25
DZIĘKUJĘ ZA WASZE WYPOWIEDZI :) ZAMYKAM TEMAT, BO ZACZYNA NIEPOTRZEBNIE PROWOKOWAĆ HEJTERÓW...
Edytowany przez 9 czerwca 2020, 17:26
9 czerwca 2020, 12:38
Regulamin obostrzeń dla każdej placówki jest taki sam. I wszyscy w placówce muszą go przestrzegać. Rodzice przed posłaniem dziecka do placówki zostali poinformowani o zasadach jakie będą w czasie pandemii więc tym bardziej nie rozumiem Twoich pretensji.
9 czerwca 2020, 12:38
Autorka posta napisała, że w placówce, gdzie prowadzi dziecko zabawki zostały oklejone taśmą
No to przegięcie w drugą stronę, ale na widzimisię dyrekcji nic nie poradzisz. Reszta się musi dostosować.
9 czerwca 2020, 13:18
To nieprawda, że prywatne placówki nie mają nad sobą tych samych instytucji, co państwowe. Ludziom się wydaje, że jak prywatne przedszkole/żłobek, to możesz sobie jak warzywniak prowadzić, a to nie takie proste. To praca z dziećmi, tak samo ściśle kontrolowana przez organy państwowe i zobowiązana spełniać te same wymogi, a nawet kontrolowana bardziej restrykcyjnie.Ja myślę, że nauczycielom budżetówek się za przeproszeniem w tyłkach poprzewracało od siedzenia na ciepłej, pewnej posadce, w domach i teraz, gdy kazano im wrócić do pracy robią wielką dramę, jakieś cyrki, że się boją, że choroby, że strach, że odpowiedzialność. Mam koleżanki nauczycielki państwowych placówek i one już wakacjami żyją i są wściekłe na samą myśl, że miałyby wrócić do roboty. Nagle wszystkie się boją koronawirusa, ale latać po sklepach, gdzie tłok itd już im nie straszno. Jedyna różnica jest taka, że prywatne placówki muszą zarobić same na siebie i same swój personel opłacić, bo im podatnicy nie zapłacą za siedzenie w domach i "pracę" zdalną, więc spięły tyłki i zrobiły wszystko, by dzieciaki jak najmniej odczuły nowe realia pracy, a one mogły zacząć zarabiać. A państwówki robią przedstawienie pod tytułem przekreślanie taśmą zabawek, zamiast je po prostu wynieść (wtf?!), czy oklejanie taśmą krzesełek i stolików, chodzenie przy dzieciach w jakichś kosmicznych skafandrach itd. żeby ludzi straszyć i pokazać jacy biedni są ci nauczyciele i dzieci.Jestem nauczycielem m.in. w przedszkolu. Prywatne placówki nie mają nad sobą pewnych instytucji i delikatnie obchodzą się z pewnymi obostrzeniami, 'państwówki' niestety nie. Ty masz takie podejście, drugi rodzic całkiem inne + podejście z serii 'uprzejmie donoszę' i cyk, kontrola. Tak to niestety wygląda, więc postaraj się zrozumieć. Ja staram się zorganizować dzieciom czas - prace plastyczne, zabawy ruchowe itp. Ale w takich warunkach nie da się normalnie pracować. Nie bronię wszystkich nauczycieli, bo znam i takie sztuki, co przychodzą, odsiedzą swoje i idą do domu, nie robiąc wcześniej nic. Dzieci są uświadomione, widać, że rodzice z nimi rozmawiają na temat pandemii, ale niemożliwe jest żeby utrzymać ich w odległościach. Jednak dyrekcja ma swoją wizję i mimo odgórnych zasad dorzuca jeszcze swoje i jest jak jest.
Zauważyłam że spora ich grupa wylewała złość (na fb, różnych forach) na rodziców za to, że są nieodpowiedzialni chcąc(bezczelnie ich zdaniem) korzystać z usług przedszkola czy żłobka. Bo to oznacza ich powrót do pracy i nagle masowa obawa przed zakażeniem. A te same osoby biegają po galeriach, korzystają z usług fryzjera i kosmetyczek. Hipokryzja w czystej postaci.
9 czerwca 2020, 13:26
Są ludzie i ludzie. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka bo to krzywdzące. Ja nie mogłam się doczekać powrotu do pracy
9 czerwca 2020, 14:30
I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.
Szło mi lepiej niż paniom obecnie, bo wychowawczyni syna przesyłała online ciekawe propozycje do zrealizowania i działaliśmy tematycznie większość dnia. Fajnie były opracowane zdalne zajęcia językowe. Zwariowałabym z nudów, nadzorując tylko, czy sobie dziecko krzywdy nie zrobi w czasie zabawy i wydając mu posiłki. Dlatego jestem rozczarowana postawą pań w przedszkolu...
9 czerwca 2020, 14:34
Szło mi lepiej niż paniom obecnie, bo wychowawczyni syna przesyłała online ciekawe propozycje do zrealizowania i działaliśmy tematycznie większość dnia. Fajnie były opracowane zdalne zajęcia językowe. Zwariowałabym z nudów, nadzorując tylko, czy sobie dziecko krzywdy nie zrobi w czasie zabawy i wydając mu posiłki. Dlatego jestem rozczarowana postawą pań w przedszkolu...I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.
Tylko że to TWOJE dziecko, z którym jesteś na co dzień.
Wszędzie gdzie sami idziecie służbowo lub do obcych albo ktoś do Was przychodzi oficjalnie to ma być zachowany dystans/maseczki. Więc czemu wymagacie od przedszkolanek innego zachowania?
9 czerwca 2020, 14:54
Regulamin obostrzeń dla każdej placówki jest taki sam. I wszyscy w placówce muszą go przestrzegać. Rodzice przed posłaniem dziecka do placówki zostali poinformowani o zasadach jakie będą w czasie pandemii więc tym bardziej nie rozumiem Twoich pretensji.
No właśnie, zasady te same, ale - jak tu któraś z pań napisała - każdy je inaczej interpretuje. W przedszkolu moich dzieci można odnieść wrażenie, że tylko o zasady chodzi. I szerzenie irracjonalnego strachu przed wszystkim i wszystkimi. Gdzieś w tym wszystkim zgubiono potrzeby dzieci. I zdrowy rozsądek. Dziś zrezygnowałam z przedszkola dla dzieci - pani dyrektor się "zrobiło przykro", gdy jej powiedziałam, że od dwóch dni czujemy się niepożądani. Panie się nawet nie kryją ze złością, że wróciły do pracy, ale tłumaczą to procedurami. Ja się do nich w pełni dostosowałam, a i tak byłam traktowana jak trędowata... Bez powodu. Więc ok, panie wygrały i ich szeroka propaganda strachu też. Moja rezygnacja nic w ich sytuacji nie zmieni, i tak muszą przyjść do pracy dla tej resztki dzieci, których rodzice pewnie nie mają wyboru.
9 czerwca 2020, 14:54
To nieprawda, że prywatne placówki nie mają nad sobą tych samych instytucji, co państwowe. Ludziom się wydaje, że jak prywatne przedszkole/żłobek, to możesz sobie jak warzywniak prowadzić, a to nie takie proste. To praca z dziećmi, tak samo ściśle kontrolowana przez organy państwowe i zobowiązana spełniać te same wymogi, a nawet kontrolowana bardziej restrykcyjnie.Ja myślę, że nauczycielom budżetówek się za przeproszeniem w tyłkach poprzewracało od siedzenia na ciepłej, pewnej posadce, w domach i teraz, gdy kazano im wrócić do pracy robią wielką dramę, jakieś cyrki, że się boją, że choroby, że strach, że odpowiedzialność. Mam koleżanki nauczycielki państwowych placówek i one już wakacjami żyją i są wściekłe na samą myśl, że miałyby wrócić do roboty. Nagle wszystkie się boją koronawirusa, ale latać po sklepach, gdzie tłok itd już im nie straszno. Jedyna różnica jest taka, że prywatne placówki muszą zarobić same na siebie i same swój personel opłacić, bo im podatnicy nie zapłacą za siedzenie w domach i "pracę" zdalną, więc spięły tyłki i zrobiły wszystko, by dzieciaki jak najmniej odczuły nowe realia pracy, a one mogły zacząć zarabiać. A państwówki robią przedstawienie pod tytułem przekreślanie taśmą zabawek, zamiast je po prostu wynieść (wtf?!), czy oklejanie taśmą krzesełek i stolików, chodzenie przy dzieciach w jakichś kosmicznych skafandrach itd. żeby ludzi straszyć i pokazać jacy biedni są ci nauczyciele i dzieci.Jestem nauczycielem m.in. w przedszkolu. Prywatne placówki nie mają nad sobą pewnych instytucji i delikatnie obchodzą się z pewnymi obostrzeniami, 'państwówki' niestety nie. Ty masz takie podejście, drugi rodzic całkiem inne + podejście z serii 'uprzejmie donoszę' i cyk, kontrola. Tak to niestety wygląda, więc postaraj się zrozumieć. Ja staram się zorganizować dzieciom czas - prace plastyczne, zabawy ruchowe itp. Ale w takich warunkach nie da się normalnie pracować. Nie bronię wszystkich nauczycieli, bo znam i takie sztuki, co przychodzą, odsiedzą swoje i idą do domu, nie robiąc wcześniej nic. Dzieci są uświadomione, widać, że rodzice z nimi rozmawiają na temat pandemii, ale niemożliwe jest żeby utrzymać ich w odległościach. Jednak dyrekcja ma swoją wizję i mimo odgórnych zasad dorzuca jeszcze swoje i jest jak jest.
9 czerwca 2020, 15:01
Tylko że to TWOJE dziecko, z którym jesteś na co dzień. Wszędzie gdzie sami idziecie służbowo lub do obcych albo ktoś do Was przychodzi oficjalnie to ma być zachowany dystans/maseczki. Więc czemu wymagacie od przedszkolanek innego zachowania?Szło mi lepiej niż paniom obecnie, bo wychowawczyni syna przesyłała online ciekawe propozycje do zrealizowania i działaliśmy tematycznie większość dnia. Fajnie były opracowane zdalne zajęcia językowe. Zwariowałabym z nudów, nadzorując tylko, czy sobie dziecko krzywdy nie zrobi w czasie zabawy i wydając mu posiłki. Dlatego jestem rozczarowana postawą pań w przedszkolu...I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.
Dystans nie przeszkadza w zrobieniu gimnastyki przy muzyce. Czemu ta zasada nie obowiązuje, gdy się grupuje dzieci wokół komputera przy grze? (przykład w dzisiejszego popołudnia, gdy odbierałam dziecko z przedszkola). Albo sadza przed ekranem przy bajce... Podkreślam, nie mam pretensji o wprowadzenie zasad, ale one kompletnie blokują tym ludziom normalne funkcjonowanie. Że już nie powiem o odrobinie kreatywności. Żadne przedszkole czy szkoła nie powinny być tylko przechowalnią dzieci...
9 czerwca 2020, 15:16
Dystans nie przeszkadza w zrobieniu gimnastyki przy muzyce. Czemu ta zasada nie obowiązuje, gdy się grupuje dzieci wokół komputera przy grze? (przykład w dzisiejszego popołudnia, gdy odbierałam dziecko z przedszkola). Albo sadza przed ekranem przy bajce... Podkreślam, nie mam pretensji o wprowadzenie zasad, ale one kompletnie blokują tym ludziom normalne funkcjonowanie. Że już nie powiem o odrobinie kreatywności. Żadne przedszkole czy szkoła nie powinny być tylko przechowalnią dzieci...Tylko że to TWOJE dziecko, z którym jesteś na co dzień. Wszędzie gdzie sami idziecie służbowo lub do obcych albo ktoś do Was przychodzi oficjalnie to ma być zachowany dystans/maseczki. Więc czemu wymagacie od przedszkolanek innego zachowania?Szło mi lepiej niż paniom obecnie, bo wychowawczyni syna przesyłała online ciekawe propozycje do zrealizowania i działaliśmy tematycznie większość dnia. Fajnie były opracowane zdalne zajęcia językowe. Zwariowałabym z nudów, nadzorując tylko, czy sobie dziecko krzywdy nie zrobi w czasie zabawy i wydając mu posiłki. Dlatego jestem rozczarowana postawą pań w przedszkolu...I tak zastanawiam się.... jak Twoje dziecko było w domu to ciekawe jak bardzo atrakcyjne zajęcia mu zapewniłaś.
w tym momencie prawie że takimi się stały. Są placówkami, gdzie rodzice mogą zostawić dziecko jeśli nie mają nikogo kto się nim zajmie, a nie placówkami od rozwoju dzieci. Tak samo klasy 1-3 - tam nie ma standardowej nauki tylko po prostu opieka dorosłego.