Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2016 , Komentarze (12)

Dziś na wadze 61,9kg więc cel osiągnięty;) Postanowiłam zatem ustanowić sobie nowy cel, bo niby czemu by nie ważyć równe 60? :) Tak więc odchudzania ciąg dalszy. Lubie takie pilnowanie się. Wprowadza w moje życie coś stałego, niezmiennego, poczucie stabilizacji. Nawet kiedy miałam bardzo stresujący czas, dieta stawiała mnie do pionu.

Tak więc róbmy swoje :)

Codziennie mijając na ulicy otyłych ludzi, przekonuję się że warto. Warto zacisnąć pasa, poskromić apetyt i czuć się laską ;) Bezcenne uczucie.

bilans ostatnich dni wygląda tak:

18 września 2016 , Komentarze (1)

Waga wskazuje cały czas, moje upragnione 62kg, ale z solidnym hakiem. Moim marzeniem jest 62,0kg, wiec muszę się przestać obżerać. Ostatnio testowałam raczej na ile mogę sobie pozwolić, żeby nie przytyć, zamiast się dalej solidnie odchudzać. Koniec rozpusty, musi być to równiutkie 62.

Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale kiedyś potrafiłam się zaprzeć i dążyć do celu, więc może teraz też się uda. Zwłaszcza, że cel na wyciągnięcie ręki. Marne 800g, więc powinno mi to chwilkę tylko zająć. Tyle, że... ciągle mi jedzenia mało. No i te słodkości, ech.

Dziś znów zrobiłam kotlety z kalafiora i pieczarek, więc najadłam się do syta. Specjalnie nie upiekłam sobie chleba, żeby nie kusiły kanapki. Zastąpiłam jogurtem z musli i żurawiną. W tygodniu planuje zrobić sobie dzień warzywno-owocowy. O ile dam rade nie grzeszyć, to spadek murowany.

Bilans tygodniowy:

11 września 2016 , Komentarze (1)

Ostatni tydzień raczej nie zaliczał się do diety odchudzającej, bo jadłam sporo i to niedietetycznie. Naginałam przepisy na maksa. Waga oczywiście nieznacznie wzrosła, ale pilnuję żeby nie poszybowała sobie za wysoko. Byleby się utrzymywać między 62, a 63kg i będzie dobrze.

Bilans tygodniowy wygląda tak:

Paradoksalnie po wypasionym, niedietetycznym żarciu (frytki, piwo, lody) waga spadła, hmm. 1900kcal z dokładką spożyte wczoraj i spadek wagi dziś. Niesamowite.

Dziś już wróciłam w zasadzie na dobre tory, a to za sprawą zapomnianego dawno przepisu na klopsy z kalafiora:) Smaczne, dietetyczne i objętościowo zaspokajające zapotrzebowanie :) przepis tu. Wyszło sześć sztuk więc starczyło na obiad i kolację. Wyrobiłam się w limicie kalorii ze sporym zapasem.

 Coś by wypadało jeszcze zjeść :) ?

7 września 2016 , Komentarze (9)

Postanowiłam się pochwalić moją przemianą. Zaczynałam z wagą 76kg i niestety nie mam z tego okresu zdjęć, ale mam z 73kg

potem było 70kg

i dziś

62,5kg, czyli w zasadzie koniec odchudzania

Może się jednak postaram o zejście do równych 60kg, ale nie obiecuję :) Na razie dalej liczę co jem, wpisuje w apke i się pilnuję.

Tak wyglądałam w tej sukience 10 lat temu i jednak trochę żal że teraz zbyt opina. Miło by było znów nosić rozmiar 38, ale nie wiem...

4 września 2016 , Komentarze (6)

Bilans tygodniowy wygląda tak:

Nie wiem czy to wina zbyt malej kaloryczności diety, czy czegoś innego, ale po południu robiłam się wściekle głodna i to na coś słodkiego. Cud, że waga łaskawa.

Spróbuje zwiększyć do 1600, może zapanuje nad głodem.

26 sierpnia 2016 , Komentarze (9)

Waga wymarzona, fakt że z hakiem, ale jest to upragnione 62kg ( 62,6). Nie cieszy jakoś... Mam ostatnio tyle mega stresu, że ten spadek o kilogram w ciągu trzech dni, jest chyba właśnie tym spowodowany. Do tej pory nie rozumiałam jak można chudnąc od stresu, ale widać faktycznie można. Mam wrażenie że straciłam apetyt, jem bo muszę.

Dziś tylko krótko, bo nie mam głowy do tego... Problemy z dorosłym synem przysłaniają wszystko.

24 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Waga mnie dziś przyjemnie zaskoczyła, w sumie to zszokowała, po wczorajszym zjedzeniu sernika.Spadek o 600g, wow :)

Taką miałam wczoraj chcice, że poszłam do sklepu po ciasto.Musiałam natychmiast zjeść coś porządnie słodkiego. Nie pomogło zjedzenie owoców na podwieczorek, nie pomogło zjedzenie gorzkiej czekolady, chcica nie przeszła, musiało być to coś naprawdę słodkiego. I o dziwo sernik wygrał z tortowym ciastem, które było do wyboru i nawet z eklerkami, których krem uwielbiam. Niech żyje sernik:) ma wszak dużo białka.

Po za tym zjadłam kromkę zdrowego chleba na śniadanie i trochę pełnoziarnistego makaronu na obiad, a tak to królowały owoce.Truskawki, arbuz, brzoskwinia i na kolacje trochę ujemnych kalorii w postaci rzodkiewek.

Bilans wygląda tak:

jeszcze ociupinka i będzie upragnione 62kg :)

22 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

Straciłam motywację, albo przestałam panować nad silną wolą. W sumie to jedno i to samo. Niby dietuje, ale pozwalam sobie co i rusz na to czego nie powinnam jeść, jeśli chcę schudnąć. Waga o dziwo spadła, ale tyle to ja już ważyłam, więc jakby się nie liczy. Jedno czego pilnuje, to aktywności i picia wody, tu nie poległam i chyba nie polegnę. Weszło w krew jak nic. Niech żyje domowy sprzęt.

Ostatni tydzień wyglądał tak:

W zasadzie nigdzie mi się nie spieszy, z nikim się nie założyłam, ale miło by było widzieć na wadze to upragnione 62kg. Cel tak blisko, a ja się przestałam starać:(

14 sierpnia 2016 , Komentarze (11)

Dziś poszalałam spacerowo jak nigdy i znalazłam, a właściwie odkryłam, zaledwie 2km od domu, magiczne miejsce.

 Można sobie poleżeć na leżaczku i się poopalać

albo aktywnie spędzić czas.

To miejsce nazywa się "Słoneczna Polana"

I luźna fota pamiątkowa:) ze spaceru po uzdrowisku

Dietowo dziś idealnie.

11 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Waga poranna powitała mnie spadkiem o 500 gram i zamiast dalej trzymać się diety, to sobie dziś pozwalałam... Dodatkowym powodem do nietrzymania się ściśle wytycznych był poranny spacer, na którym spaliłam prawie 400kcal

No przecież, skoro tyle spaliłam, to i tyle ponad normę mogę zjeść, co nie? Wiem, głupie, ale jakoś tak dziś mnie naszło, żeby nagrzeszyć. Zwłaszcza, że dospalałam kalorii do ok.600.

Kupiłam dziś i jadłam po raz pierwszy, masło orzechowe. Mimo, że nie powala smakiem, bo jest bez cukru i bez soli, to coś mnie do niego ciągnie i podjadam. I jeszcze pizza na obiad i potem arbuz i śliwki. Niby wbijam to wszystko w aplikacje, ale to tylko orientacyjnie, bo pizze są różne, a moja własnoręcznie robiona i nie wiadomo co tam ta aplikacja z niej uwzględniła.

Z jedną pokusą dziś wygrałam i choć taki plus. Leży sobie u mnie w sklepie pod domem, super wypasione ciacho, uuummm. No sam widok zwala z nóg. Bezowe, po prostu boskie. I jakby tego było mało, to obok moje ulubione tiramisu. Zastanawiałam się czy nie kupić tego bezowego, ale się ostatkiem sił powstrzymałam jednak. Mam nadzieje, ze jutro już ich nie będzie, bo nie ręczę za swoją słabą, silną wolę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.