Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 grudnia 2015 , Komentarze (10)

Podsumowując rok, to na plus, znaczy minus ;) na pewno waga. Mimo, że starałam się schudnąć od samego początku roku, stosując stare sprawdzone diety, nie udało się . Za to od połowy października, odkąd dołączyłam do Vitalii i smacznie dopasowanej, waga pokazała dziś 71,2kg ze startowej 76. To najniższa waga odnotowana tego roku. 

Do tego sukces w postaci pierwszych minusowych centymetrów w obwodzie brzucha. Nareszcie zeszłam poniżej setki, yupi. Nie przypisuję zbyt dużej zasługi wprowadzonej do jadłospisu magicznej owsiance, bo trzy dni jej jedzenia raczej nie miały na to wpływu (a może?), za to chyba raczej wykonywaniu brzuszków. Naczytałam sie, że brzuszki nijak się mają do spalania tłuszczu na brzuchu, ale jednak na moim obwód się zmniejszył, więc coś na rzeczy musi być. Efekt odchudzający jest oczywiście ważny, ale chodzi przede wszystkim o wzmocnienie mięśni, żeby kręgosłup na tym zyskał. Niech żyją zatem brzuszki i będę je kontynuować w nowym roku.

Co zrobiłam dla siebie przez ten rok? Dwa razy zainwestowałam w masaż kręgosłupa. Na NFZ się nie udało, więc musiałam kaske wysupłać. Usuniecie podejrzanego, jak sie okazało, niegroźnego pieprzyka. Badania tarczycy, które okazały sie w normie, mimo istniejących łagodnych czterech guzków.

Jakieś tam zakupy były większe i mniejsze tylko dla mnie. Kurtki, butki, tuniki, kosmetyki, suplementy, nic wielkiego, ale ważnego dla kobiety. No i fryzjer zaliczony dwa razy :) Dziś rzutem na taśmę, ostatni zakup w tym roku - termofor;) Strasznie się męczę wieczorem i dopóki mam zimne stopy nie mogę zasnąć. Od dziś będzie mnie grzał łóżkowy kaloryferek i żegnajcie skarpety i dwa kocyki :)

Wyprostowałam pewną relacje rodzinną, która od wielu lat mnie męczyła. To najważniejszy plus tego roku.

Tak poza tym, rok przeżyłam lekko, łatwo i przyjemnie. Gdyby nie niewielka nadwaga, byłabym całkiem szczęśliwa.

Wszystkim Vitalijkom, życzę aby w Nowym Roku, planowo schodziły nadprogramowe kilogramy, dieta nie odbiegała od normy, słodkie i zakazane nie kusiło, a ochota na aktywność fizyczną była zawsze niezmienna. Poza tym oczywiście zdrowia i sukcesów w każdej dziedzinie życia.

i zapraszam na mój dzisiejszy debiut kuchenny. Rafaello na biszkopcie z kawową nutą - sama jestem ciekawa jak smakuje;)

niespecjalnie dietetyczne, choć starałam się je maksymalnie odchudzić przepis tu

30 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Nie wiem co to się wyrabia, ale niech sie dalej tak dzieje. Codziennie jest mnie troszkę mniej. Pięknie schodzi świąteczne jedzonko. Chyba przestane się bać grzeszków, bo one się dość szybko utylizują :)

24 XII- 72,1

26 XII- 73,2

27 XII- 72,4

28 XII- 72,4

29 XII- 72,0

30 XII- 71,5 :D

Wstawiam prawidłowy link do poprzedniego postu o magicznej owsiance, bo coś tam namieszałam klik- płaski brzuch bez wysiłku

29 grudnia 2015 , Komentarze (17)

Kręca mnie wszelkie wpisy na temat odchudzania, pomysły, porady i nowinki. Musze oczywiście wypróbować, to co trafiłoby ewentualnie w moje kubki smakowe, więc przyszedł czas na owsiankę. Nie powiem, żebym ją uwielbiała, ale jest do przełknięcia. Jak obiecują w krótkim artykule, zmniejsza obwód brzucha i wagę o 2-3kg, w ciągu miesiąca. Pod warunkiem, że się rzeczoną owsiankę je codziennie przez miesiąc na śniadanie. Nie sądzę żebym dała rade jeść przez miesiąc ciągle i wciąż to samo, ale wyzwanie podjęłam.

Niby zwykła owsianka, nic szczególnego. W składzie śliwki suszone, płatki owsiane, siemie lniane, kakao, cynamon i kefir. No właśnie kefir... którego tak właściwie nie lubię, a prawdopodobnie jest źródłem sukcesu.

Porcja zjedzona na śniadanie przeczyściła mi jelita, hmm. Ewenement jakiś, bo ja nie miewam takich akcji nigdy. Raczej w drugą stronę moje jelitka kochane pracują. Śliwki suszone już przerabiałam, nigdy nie pomogły, siemie lniane to samo. O ile wiem ani kakao, ani cynamon nie mają właściwości przeczyszczających. Jak dotąd nie miały. Za to nigdy nie piłam/jadłam kefiru. Więc mam winowajce vel dobroczyńcę:D

źródło tu

28 grudnia 2015 , Komentarze (10)

Waga po wczorajszym obżarstwie słodkościami nie wzrosła :D Co nie znaczy, że dziś kontynuowałam ten smaczny proceder. O dziwo dziś ciasta były dla mnie jakoś dziwnie aseksualne, za to skrupulatnie przeprowadziłam detoks warzywno-owocowy.

Na śniadanie koktajl z kiwi, gruszki, kawałka banana, awokado, ogórka, natki i szczypty imbiru, woda

wyszło 600ml- 332kcal

Drugie śniadanie - sałatka owocowa - grejpfrut, pomarańcza, truskawki i sok marchewkowy - wszystko 253kcal

Z tą sałatką to popełniłam straszny błąd, bo zamiast posypać cynamonem, sypnęłam na nią... chili(szloch) Pojemniczki do sypania stoją obok siebie i bez zastanowienia sięgnęłam po nie ten ;) no ale nic to, przecież chili to spalacz tłuszczu, więc poza szokującym smakiem nic się nie stało. Całe szczęście, że miałam ten sok marchwiowy do popicia, bo paliło straszniście, ale w smaku o dziwo nie takie złe.

Obiad- surówka z buraczka, marchewki, jabłka i papryki

ilościowo wyszło dużo, aż nie dałam rady zjeść .Kalorycznie strasznie mało. Wszamałam tylko 130kcal

Podwieczorek 1,5 grejpfruta, 125kcal

Kolacja - warzywa na parze, doprawione pieprzem i koperkiem - 154kcal

Cały dzień, poza wodą, popijałam hipotetyczny spalacz tłuszczu, czyli mieszankę mięty, imbiru, cynamonu, miodu i soku z cytryny -  cztery szklany;)

Bilans dnia 994kcal i nie jestem głodna;)

Według diety powinno być 1500kcal, ale nic już dziś nie dam rady zjeść. Zresztą skoro to detoks, to powinno być chyba mniej kalorii niż zwykle.

Jutro może być ciężki dzień, bo ciasta nadal nie zniknęły. Za to już mam zaplanowane i przygotowane śniadanie- magiczna owsianka:D Opisze ją jutro szczegółowo.

27 grudnia 2015 , Komentarze (24)

Wczoraj pięknie, zgodnie z kalorycznością i waga mnie nagrodziła spadkiem, aż o 800gram świątecznego nadbagażu. Dziś niestety nie trzymałam już tak ścisłej diety, bo ...zostało za dużo po świętach i trzeba to było zjeść :D O ile konkrety da się przechować lub zamrozić, o tyle z ciastem już gorzej. Wywalić szkoda, więc co? trzeba zjeść. No a kto ma zjeść jak nie ja, fanka ciasta ;). Narobiłam to mam.

 Pół tortownicy makowego tortu nadal stoi w lodówce i spory kawałek murzynka z kremem. Stoi i kusi oczywiście. Niby nie na widoku, a jednak. Najgorsze, że jeszcze jutro tak będzie stało i kusiło. Skończyło się to co niskokaloryczne, zostały bomby.

Ciekawe, że konkretne żarcie na mnie tak nie działa.

Jutro już nie będzie tak kolorowo na wadze, bo dietę w dniu dzisiejszym szlag trafił. Ech, łakomstwo ty moje. Szkoda gadać.

26 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Moja rozpusta jedzeniowa, trwała krócej niż planowałam, bo opamiętałam się już wczoraj wieczorem. Skończyłam dzień koktajlem z kiwi, gruszki i pietruszki, z dodatkiem imbiru i cynamonu. Pyszne toto nie jest, ale czasem sobie robię dla oczyszczenia i potencjalnego odchudzenia :Dsię. Strasznie dużo tego wyszło, a dałam i tak tylko jedną gruszkę, zamiast dwóch.

Obaliłam dwie szklany;)

Poćwiczyłam, aż się spociłam i zasapałam, więc troszke tego grzechu jedzeniowego odpokutowałam. No i był wieczorny spacer z psem.

 Dziś od rana menu zgodne z kalorycznością, niekoniecznie z rozpisaną dietą. Było słodko, ale nisko kalorycznie.

Na śniadanie serniczek, ale on jest baaardzo dietetyczny. Ma w 100g tylko 100kcal. przepis tu

250 kcal tego sernika było. W sumie to prawie jak owsianka:) bo w składzie mleko i otręby i bakalie.

Drugie śniadanie - sernik na zimno ;), też baaardzo dietetyczny. przepis tu

 Spałaszowałam około 300 kcal, czyli razem 550kcal same śniadania.

Obiad według rozpiski. Sałatka makaronowa z jajkiem i kalafiorem. 437kcal

Podwieczorek 160kcal - krem z kiwi, awokado, banana, otrębów i natki pietruszki

Po wieczornym treningu, który mam nadzieję dziś sie odbędzie, kolacja białkowa, czyli... powtórka ze śniadania, dietetyczny sernik :Dok. 300kcal

już czeka, odważony, odmierzony ;)

Bilans dnia: 1447 kcal ;) czyli można na słodko dietkować. Nawet jeśli gdzieś się lekko machnęłam w obliczaniu kalorii, to byłoby i tak w granicach błędu.

Ale od jutra dieta na 100%. Żegnajcie słodkości.

Na wadze dziś rano 73,2kg. W stosunku do wagi sprzed świąt, 1,4 kg na plus, nie jest źle.

25 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Staram się nie myśleć ile kalorii ma to co jem w tych dniach. Staram się nie mieć wyrzutów sumienia. Jem jak normalny człowiek, choć chyba normalny człowiek nie je co chwile. A ja tak. Coś mnie wzięło na jedzenie, na próbowanie, konsumowanie. Poza dietą, poza rygorem, poza kontrolą. I co z tego, że dziś na wadze było więcej, a jutro będzie jeszcze więcej. Jem i nie potrafię się zatrzymać. Nie, to nie kompulsy. Nie zjadam wszystkiego jak leci, do bólu brzucha. Po prostu chcę raz w roku nie być na diecie i nie myśleć o konsekwencjach. Opamiętać się mam zamiar dopiero w niedzielę, kiedy święta się skończą. No chyba, że jednak wezmą górę wyrzuty sumienia i wrócę do pionu wcześniej.

Wesołych Świąt, Smacznego :Di na zdrowie

22 grudnia 2015 , Komentarze (9)

Dziś kolejny spadek, o całe 400gram. Dzień powitałam z wagą 71,8, której całe lata nie widziałam :)I to po wczorajszej wpadce żywieniowej, czyli zjedzeniu drożdżówki poza bilansem. Ćwiczeń wczoraj też mniej, bo miałam totalnego lenia.

W ogóle te moje drożdżówki, to jakieś odchudzające są :D, bo to już drugi raz, kiedy po takim grzeszku waga mi spadła.

Chudnę odkąd zaczęłam więcej jeść. Zwiększenie kaloryczności, którego się tak bałam, okazało się strzałem w dziesiątkę. Organizm odżył i odpuścił obronę, yupi ;)

Szkoda tylko, że święta za pasem, bo niestety nagrzeszę ponad stan. Już to sobie głupia obiecałam. Niby piekę dietetyczny sernik, ale dwa ciasta wysoko kaloryczne też będą. A jak będą, to się pokusom nie oprę.Jak nie ma, to nie kusi, a tu taki wypas pod nosem. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać ;)

19 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Na kolacje były jajka, w formie dawno zapomnianej, a kiedyś uwielbianej. Kogel-mogel ze słodzikiem i pianą z białek. Dodałam sok z cytryny bo było za słodkie i za mdłe.

A po kolacji… koktajl. Powinien być zamiast, ale co tam;)

Skutecznie spala tłuszcz i oczyszcza organizm

Ten pyszny napój gruszkowo-imbirowy wymiata toksyny, spala tłuszcz, reguluje trawienie, wzmacnia układ sercowo-naczyniowy, dostarcza cennych składników odżywczych i łagodnie obniża ciśnienie krwi.

Składniki: 

3 gruszki
2,5 cm kawałek imbiru
½ ogórka
½ cytryny 

Gruszki dobrze wyszorować, nie obierać ze skórki, pozostałe składniki obrać a następnie wszystko zblendować.

Najlepiej pić rano , lub wieczorem zamiast kolacji.

Źródło: http://sekrety-zdrowia.org/skutecznie-spala-tluszcz-i-oczyszcza-organizm/

Nie wiem czy duże znaczenie mają proporcje, ale miałam tylko jedną gruszkę  i sproszkowany imbir. Dodałam jeszcze troszkę cynamonu (też poprawia trawienie) i trochę suszonej żurawiny i wody.

„Owoce żurawiny dobrze oczyszczają organizm z toksyn – są zatem idealnym składnikiem każdej diety. To także dobre owoce na odchudzanie.”

19 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Coraz częściej zdarzają mi się odstępstwa od diety. Wpadły dwa ciastka tortowe w środku tygodnia, wczoraj w ramach kolacji drożdżówka 100g  i jogobella jakieś 300g, dziś pizza na obiad. Nie wiem jak będzie jutro z wagą po dzisiejszej pizzy, ale po poprzednich grzeszkach zanotowałam spadek 0,8kg , hmm. Kilka dni z wagą 73, a tu dziś niespodzianka, 72,2 . Dałam kopa metabolizmowi jedząc niezdrowo wczoraj wieczorem?

Ta dzisiejsza pizza jest wliczona w bilans.

 Szacuje że te dwa kawałki mają z 1300kcal i do tego pozostałe posiłki w postaci surówki z marchewki, selera i jabłka. To da w sumie ok.1500kcal. Jeśli przeje mi się surówka, a coś tak czuję, pewnie wszamam na kolacje dwa jajka, żeby białko uzupełnić.

Chyba wszystko można na diecie zjeść, pod warunkiem, że się bilansu nie przekracza. Zobaczymy jak mi na to odpowie moja waga jutro rano.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.