Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nowa odsłona. I będę w końcu jak milion dolarów.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1011
Komentarzy: 5
Założony: 24 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nakres

kobieta, 37 lat,

166 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień z dietą V. zaliczony.
Oczywiście wymieniłam milion dziwnych posiłków, na takie normalniejsze, niemniej ostatecznej wersji planu trzymałam się już ładnie.

Podsumowanie dnia:
- 65 przysiadów
- rower stacjonarny (60 min.)
- ok. 2 litry wody 
- 5.000 kroków
- 1329 kcal
- poranne szczotkowanie ciała
- balsamowanie (x2)

A waga sobie spada :)

29 sierpnia 2013 , Skomentuj

Dieta przyszła, jutro zaczynam.
A tymczasem dziś dzień dobry, acz nienajlepszy.
Słonecznik potrafi sprowadzić na manowce.

Na szybko znów podsumowanie dnia:
- 60 przysiadów
- rower (25 min., 4,9 km)
- ok. 1,5 litra wody (znów mało!)
- 9.000 kroków
- dieta - dość dużo, ale zdrowo
- poranne szczotkowanie ciała
- balsamowanie (x2)
- odżywka Revlon na pazury

28 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Już jutro będę miała dietę... Trochę się boję, czy będę w stanie się jakoś jej trzymać, czy znów okaże się, że wyrzuciłam pieniądze w błoto.
Niemniej, motywacja mnie nie opuszcza - dzisiejszy dzień muszę zaliczyć do udanych ;)
W pracy póki co luzy, wyszłam z niej dziś w samo południe więc spokojnie znalazłam czas na pogaduchy z kumpelą z liceum, rower, zakupy, długi spacer z mamą, dalsze "prace inwentaryzacyjne w pokoju"...
Aktualnie umieram ze zmęczenia, więc na szybko tylko wypunktuję kilka rzeczy :)

Podsumowanie dnia:
- 55 przysiadów
- rower (43 min., 11,18 km)
- trochę ponad litr wody (mało!)
- 10.000 kroków ;)
- dieta - całkiem nieźle, zero alko, słodyczy etc.
- poranne szczotkowanie ciała
- balsamowanie (zwykłe mleczka x2)
- maseczka Mask of Megnaminty.

PS W przyszły czwartek w Polsacie o 22 nowy serial - "2XL". Muszę pamiętać i zerknąć wtedy w kierunku telewizora ;)

27 sierpnia 2013 , Skomentuj

Jak w tytule.
Byłam w pracy, spacerowałam, ćwiczyłam, próbowałam ogarnąć pokój...
Udało mi się póki co jedynie rozpakować i zacząć mini "inwentaryzację" kosmetyków.
Boże, ile ja mam tego dziadostwa :| Muszę naprawdę przyłożyć się do denkowania.

Wieczorem gadałam chwilę z S., zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że to koniec wakacji.


Niestety, posiadanie zbyt wielu kieszeni też nie jest fajne... ekhm.




Podsumowanie dnia:
- 50 przysiadów
- ćwiczenia z Mel B. - 5 min. rozgrzewka i 20 min.  na całe ciało (myślałam, że wyzionę ducha)
- 2 litry wody
- 10.000 kroków ;)
- dieta - całkiem nieźle, kcal jednak nie liczyłam, ale jadłam zdrowo - zero alko, słodyczy etc.
- balsamowanie (Ziaja, Rebuild).

26 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

... i zaczynam!
A w zasadzie zaczęłam - bo już po północy ;)

Kupiłam szczotę z TBS (boskie uczucie!), masła z Ziaji (czekają na aplikację "poćwiczeniową"), wykupiłam abonament na 1 miesiąc z V. 
W oczekiwaniu na dietę postaram się jeść w granicach 1500 kcal, choć przyznaję, że strasznie mi się nie chce liczyć...
Ale powiedziało się a, trzeba powiedzieć be.

A tu jeszcze taki drobiazg od dziś do odnotowania i wykonania...


Będzie dobrze, w końcu!

24 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

W niedzielę wyjeżdżam z Belgii, w poniedziałek wracam do pracy.
A dziś wracam na V. w nowej odsłonie. Heh.

Znów nie będę widzieć S. przez dłuższy czas. Ale w sumie się z tego trochę cieszę, dam radę może jakoś się ogarnąć. Wreszcie. 

Znów czuję się, jakbym sama siebie próbowała okłamać.
Ale, ale.

--------------------------------------------------------------------------------


Są plany.


W pon. zważę się w końcu po dłuższej przerwie, licząc na to, że magicznych 75 kg nie przekroczyłam. Wykupię dietę na V., a dokładniej IGpro na miesiąc. Znów spróbuję w ten sposób - może pod takim batem, za który się płaci, choć trochę się zmotywuję.

Zaopatrzę się w jakieś smarowidła - po małym searchingu stawiam na Ziaję Rebuild, jedna butla na cellu, druga na cycory.
W niedzielę, gdzieś pomiędzy samolotem, a busem, zajrzę do Złotych Tarasów i spróbuję upolować szczotkę do masażu z TBS (niemniej jeśli jej cena będzie przegięta, to po prostu wybiorę się z podkulonym ogonem do Rossmanna :P).

Zmuszę się (i może Mamę też) do aktywności - w domu od 3 miesięcy kurzą się kijki, zresztą od czego do cholery mam rower stacjonarny, rower zwykły, o butach do biegania za 400 zeta (niech żyją wygrane w konkursach! :D) nie wspominając?!

A poza tym...
Daję sobie tydzień na ogarnięcie przestrzeni życiowej. Muszę przebrać ciuchy, kosmetyki, zajrzeć do pudeł ze skarbami i pozbyć się m.in. kserówek ze studiów, które tak jakby skończyłam już 2 lata temu.

Pora na powrót do pracy nr 1. Pora na zgłoszenie się do pracy nr 2 i rozeznanie, czy jest coś dodatkowego dla mnie. W sumie lubię te szalone dni, kiedy zapindzialam jak głupi osioł od świtu do nocy, a czas ucieka między palcami (dzięki czemu szybko zbliża się kolejne spotkanie z S.).

Pora na zaciśnięcie pasa - niby przez wakacje źle z finansami nie było, niemniej trzeba zacząć coś odkładać. Minimum 250 zł na konto ma iść od razu po wypłacie. 
Zero nowych ciuchów, zero nowych kosmetyków - chyba że naprawdę jakąś kategorię zdenkuję w 100%.

Jak już ogarnę, ile mi pozostało do zrzutu, to rozpiszę może jakieś małe cele wraz z nagrodami.
--------------------------------------------------------------------------------



K&%*a, jestem jeszcze młoda, mogę/muszę/chcę w końcu zacząć wyglądać tak, jak zawsze pragnęłam - zgrabnie i seksownie. 
Również dla S. Bo chciałabym, żeby był ze mnie dumny, tak jak ja jestem z niego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.